Windows i utracone funkcje. Oto co już nie wróci - część 1
Microsoft od czasu do czasu usuwa niektóre składniki Windowsów lub oznacza je jako nierozwijane. Dobrym przykładem jest los Metro i Windows 8, ale zjawisko ma dłuższą historię. Przez lata Windows stracił wiele komponentów. Przypomnijmy najważniejsze.
Aktówka
Debiutujące z Windows 95 narzędzie synchronizacji o nazwie Aktówka zostało usunięte w Windows 10 kilka lat temu (acz nie od razu). Był to mechanizm porównywania i kopiowania plików, celem zachowania wspólnego ich stanu między komputerem stacjonarnym a dyskiem przenośnym lub laptopem. Z biegiem lat, mechanizm synchronizacji stawał się coraz mniej intuicyjny w porównaniu z możliwościami oferowanymi przez sam menedżer plików - a także coraz mniej potrzebny, ze względu na dyski chmurowe.
Można pójść na skróty i powiedzieć, że Aktówkę wyparł OneDrive, ale to zbyt uproszczone stwierdzenie. Zanim głównym sposobem synchronizacji plików stała się chmura, Windows był zaopatrzony w mechanizm synchronizacji Internet Explorera (dla plików i ulubionych) oraz… ActiveSync, do synchronizacji z urządzeniami mobilnymi. Dla środowisk firmowych (żadne narzędzie konsumenckie, w tym OneDrive, z tego nie skorzystało) dostępne jest dziś nawet Centrum Synchronizacji, choć obecnie wspólna praca nad plikami to raczej SharePoint (Teams), Office i właśnie OneDrive.
Rozbudowana synchronizacja offline nie ma dziś zupełnie sensu, więc ikona "Moja Aktówka" przepadła na zawsze w mrokach dziejów.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Outlook Express
Z powodów, które nie są dziś do końca jasne, Microsoft przez wiele lat prowadził bardzo chaotyczną politykę dotyczącą programów pocztowych. Po części wynikała ona z rozwijania konkurencyjnych projektów o sprzecznych celach. Początkowo, Windows 95 miał obsługiwać pocztę bezpośrednio przez powłokę, czyli Eksploratora plików. Powłoka nie dała sobie jednak rady z tym obciążeniem, w konsekwencji czego do systemu dodano program pocztowy Exchange (nie mylić z Exchange Server - z powodu którego zmieniono nazwę programu na Windows Messaging).
Jednak sam Exchange nie dał sobie rady ze złożonością poczty internetowej. Na tę potrzebę stworzono aplikację o twórczej nazwie Internet Mail and News (MSIMN). Wszystkie powyższe programy miał zastąpić Microsoft Outlook. Wzbogacona o obsługę internetu wersja Outlook 98 była rozprowadzana za darmo. Lecz Outlookowi brakowało jednego kluczowego elementu - grup dyskusyjnych. W rezultacie MSIMN przemianowano na Outlook Express (OE). Program do użytku osobistego, ale z obsługą Usenetu, której "duży" Outlook nigdy nie otrzymał.
Choć ostatnia wersja OE pochodzi z 2001 roku, program porzucono znacznie później, bo w styczniu 2017. Żył on pod postacią programów Windows Mail oraz Windows Live Mail, gdzie wzbogacono go o kalendarz. WLM miał wielkie grono zadeklarowanych zwolenników, ale niestety jego rozwój zatrzymano, aby poświęcić zasoby na o wiele skromniejszą aplikację Metro "Poczta i Kalendarz". Prawdopodobnie jednak i ona w końcu zakończy swój żywot, gdy odpowiednią dojrzałość osiągnie powstający w bólach One Outlook. Najbliższym oryginałowi odpowiednikiem OE jest dziś Mozilla Thunderbird.
FrontPage Express
Niefrasobliwy w swojej zgodności ze standardami program FrontPage Express był dla niektórych starszych internautów wstępem do tworzenia stron WWW, nierzadko w ramach lekcji informatyki. Aplikację tę rozprowadzano z Internet Explorerem i była wbudowana w Windows 98 oraz niektóre wersje NT, 2000 i Me. Zapisywała dokumenty HTML w sposób znany z Worda 97/2000. Dokumenty te były pełne metadanych rozumianych tylko przez Internet Explorera i pozwalały na osadzanie obiektów współpracujących z "FrontPage Server Extensions" dla IIS, nieprzenośnym protokołem pseudo-webowym.
FrontPage Express był marnym nauczycielem kunsztu webmasterskiego, ale jego popularność załamała się raczej z innych powodów. Z każdym kolejnym rokiem dostępność serwisów udostępniających miejsce na własną stronę WWW spadała. Portale jak Geocities lub Tripod (w Polsce - Republika WWW) stopniowo ustępowały miejsca wordpressom i blogom - a w końcu przyszedł Tumblr, Twitter i Google Sites.
FrontPage Express został porzucony, podobnie jak pełny FrontPage, ich następcy Microsoft Expression i SharePoint Designer. WYSIWYG-owym edytorem HTML pozostaje wciąż… Word, ale dzisiaj strony internetowe robi się już kompletnie inaczej niż z użyciem statycznych edytorów wizualnych.
Aplikacje internetowe mają niewątpliwie najkrótszą datę ważności. Równie niewdzięczny los spotykał też aplikacje multimedialne. O nich następnym razem.
Kamil J. Dudek, współpracownik redakcji dobreprogramy.pl