Windows Phone przegania Symbiana. To nie sukces, to kolejna porażka Microsoftu
Windows Phone podobnie jak i Windows 8 okazuje się marketingową porażką. Takie można odnieść wrażenie gdy spojrzy się w statystyki udziału tego systemu na rynku mobilnym. W ostatnim czasie tworowi od Microsoftu udało się wyprzedzić Symbiana. Podobnie jak do ostatnich doniesień dotyczących Windows 8 wyprzedzającego XP, także i tutaj zapytamy: czy naprawdę jest się z czego cieszyć, czy to może jednak okazja aby zastanowić się, czy ta farsa ma w ogóle jakikolwiek sens?
Zgodnie ze statystykami zaprezentowanymi przez serwis NetMarketShare, Windows Phone posiada obecnie na rynku mobilnym udział na poziomie zaledwie 2,69%. Jest to nieco więcej niż bardzo archaiczny i nierozwijany od dawna Symbian (2,61%), a także powoli umierające BlackBerry (zaledwie 1,18%). Oczywiście w walce tej prowadzi Apple ze swoim iOS posiadając 44,34% rynku, a także najpopularniejszy system mobilny, stworzony przez Google Android, który okupuje aż 45,01% rynku. Wyniki Microsoftu wyglądają bardzo mizernie. Przypomnijmy, że WP zadebiutował na początku listopada 2010 roku. Po niemal czterech latach i gigantycznych nakładów finansowych tak na rozwój jak i marketing, nadal nie stanowi on żadnego poważnego gracza.
Jeszcze dwa lata temu Nokia prezentując najnowszą Lumię 900 wydała spot reklamowy w którym ogłosiła „koniec beta-testów smartfonów”, bo wspomniana Lumia miała okazać się czymś naprawdę wyjątkowym. Jak skonczyła się ta sytuacja? Cóż, to właśnie osoby, które wtedy kupiły telefony z Windows Phone okazały się nabite w butelkę: wersja WP7.5 otrzymała aktualizację do 7.8, która wprowadzała jedynie pomniejsze zmiany i poprawki. Choć wsparcie dla tej wersji teoretycznie jest zapewnione do 9 września, tak naprawdę śmierć trwa od momentu wydania Windows Phone 8. Ten system, pomimo wielu nowych funkcji i aktywnego rozwoju również nie odnosi sukcesu – statystyki są dla niego bezlitosne i wyraźnie pokazują, że klienci wciąż wolą wybierać sprzęt z zupełnie innym oprogramowaniem aniżeli interaktywnymi kafelkami.
Windows Phone jako platforma ma oczywiście szereg zalet: jest najczęściej bardziej stabilna niż Android, działa szybko niezależnie od urządzenia z jakiego korzystamy (choć niekoniecznie, o czym przekonacie się niebawem za sprawą naszego działu Lab, gdzie obalimy ten mit), a dodatkowo bardzo prosta w obsłudze. W niektóych, w szczególności mniej zamożnych krajach pozwala to przejąć więcej rynku niż iOS. Prawda jest jednak taka, że wiele osób migruje właśnie np. z Symbiana i coś, co miało być „nowoczesnym, pełnym funkcji smartfonem z Windows Phone” okazuje się po prostu urządzeniem aż za prostym i strasznie ograniczonym jeżeli chodzi o ilość dostępnych opcji. Do niedawna nie posiadał on choćby menadżera plików, a ten dostępny obecnie nie pozwala przecież na buszowanie w pamięci telefonu. Tego się nie da łatwo przeskoczyć, bo wrażenie takie robi sam interfejs, uproszczony i nastawiony na konsumpcje treści, a zarazem robiący wrażenie jakby został stworzony z myślą o osobach, które mają duże problemy z nowymi technologiami.
Oczywiście nikt nie twierdzi, że inne systemy mobilne rozwijając się były lepsze. To nieprawda. Android początkowo nie nadał się do użytku, iOS nie posiadał opcji kopiowania i wklejania, co mogły w tamtym okresie najzwyklejsze telefony z Symbianem. Rzecz w tym, że Microsoft niczego nie nauczył się na błędach konkurencji, a nie ma tu już miejsca na zrozumienie tego rodzaju braków, co widać po fiasku tej platformy. W WP nie wierzą nawet niektórzy dostawcy jak chociażby Huawei. Podobnie dzieje się zresztą z Mozillą i ich Firefox OS, który stanowi kompletną niszę i w zasadzie nie występuje w statystykach w ogóle. Fundacja może sobie jednak na to pozwolić. Bogaty Microsoft prezentując bardzo ubogi system jedynie się ośmieszył. Teraz stara się poprawić wystawioną mu notę, ale wcale nie jest to proste.