Windows XP: dlaczego zostanie z nami już na zawsze? (część I)

Ukochany przez wielu Windows XP skończył właśnie (25 października) dwadzieścia lat. Już dawno temu wymiotło go ze statystyk używanych systemów, a dziś nie obsługuje on żadnej głównej przeglądarki internetowej. Dalej są jednak tysiące miejsc, w których Windows XP ma się bardzo dobrze. Mimo upływu czasu, często nie zanosi się w nich na aktualizację. Całkiem możliwe, że XP pozostanie tam nawet przez najbliższe 10-20 lat. Dlaczego? I dlaczego akurat XP?

Windows XP
Windows XP
Źródło zdjęć: © dobreprogramy
Kamil J. Dudek

Zacznijmy od najpopularniejszych odpowiedzi na to pytanie, celem określenia, dlaczego są nieprawidłowe lub niekompletne. Najczęściej szukając powodów popularności XP tak długo po jego premierze, możemy usłyszeć, że chodzi o urządzenia specjalizowane, których nie ma sensu aktualizować. No dobrze. To wyjaśnia dlaczego system operacyjny np. na bankomatach lub tomografach się nie zmienia, ale nie to... dlaczego jest nim właśnie XP. A nie coś nowszego lub starszego.

Sprawa stanie się odrobinę jaśniejsza, gdy przyjrzymy się, co Microsoft tak naprawdę miał w ofercie przez ponad dekadę od wydania Windows XP i jak zmieniał się przez ten czas sprzęt oraz narzędzia programistyczne. Zacznijmy od tej pierwszej kwestii: oferty.

Jaki był wybór?

Gdy XP pojawił się na półkach sklepowych, od Microsoftu można było kupić kilka platform systemowych/programistycznych. Pierwszą z nich był MS-DOS 6. Był najmniejszy ze wszystkich, działał na każdym pececie licząc od pierwszego w dziejach i wymagał zaawansowanej wiedzy do pisania aplikacji, samemu nie oferując niemal nic. Koszt systemu był niski (dlatego sprzedawano go aż do 2016 roku), ale stworzenie wizualizacji 3D od podstaw byłoby już bardzo, bardzo drogie.

Jeżeli chcieliśmy coś graficznego, do wyboru był Windows 3.11 (bez obsługi TCP/IP oraz z limitem pamięci 256 megabajtów), Windows 98 (którego uzyskanie było bardzo trudne, jego sprzedaż wstrzymano przez Javę) oraz... Windows CE. Mikroskopijny system do zastosowań wbudowanych. Nadawał się do przemysłowych pralek, recepcji hotelowych oraz telefonów (i konsoli Sega Dreamcast). Na czymkolwiek większym zakrawał na absurd.

Diebold ATM + Windows Embedded
Diebold ATM + Windows Embedded© Flickr | Nelson Pavlosky

Istniał też "system dla urządzeń wbudowanych". Windows Embedded. A dokładniej mówiąc: Windows NT 4.0 Embedded. Z dedykowanym instalatorem. Bez obsługi Plug-and-Play. Bez WDM. Bez ACPI. Krótko mówiąc - ze wszystkimi wadami NT (i wysokim kosztem wdrożenia), ale bez jakichkolwiek zalet, wprowadzonych przez następców.

Tylko jedna opcja

Pozostawał XP. Był wystarczająco dojrzały i "duży", by zapewniać sieć, stabilność, ochronę pamięci i środowisko programowania niewymagające potężnej, zaawansowanej wiedzy. Zarazem był możliwy do okrojenia na tyle, że pracował (jako tako) na Pentium II w wersji niskonapięciowej, z 64 MB pamięci i podle małym, powolnym dyskiem. Pozostałe platformy były niestabilne, niezarządzalne lub nieskalowalne.

Do tego doszła kwestia powolnego odchodzenia od specjalizowanych platform. Eksperci od egzotycznych architektur byli drożsi od pecetowych programistów, a produkcja i utrzymanie dedykowanych platform miała coraz mniejsze uzasadnienie biznesowe. Zaczęto tworzyć sprzęt oparty o procesory i ustrój ogólnego przeznaczenia, budując urządzenia w oparciu nie o SPARC, Z80 i inne cuda, a o zwykły x86 z szyną PCI.

CE był za mały

Wybór systemu sprowadzał się więc do któregoś z dostępnych Windowsów dla x86. Opierał się o odpowiedź na dwa pytania: czy system ma pracować setki dni bez restartów i czy łatwiej będzie napisać/utrzymać sterownik w formacie VxD czy WDM. Jeżeli sprzęt przemigrowano na "nowoczesny" sterownik WDM, a koszt utrzymania miał być możliwe niski, nie było innej opcji niż Windows XP.

Jak długo trwał ten stan rzeczy? Niewątpliwie Microsoft wiedział, że Windows CE nie skaluje się w górę, a Windows XP na rezonansie magnetycznym to lekki overkill. Istniała konieczność zaktualizowania tego nieszczęsnego Windows Embedded. Czy Microsoft pracował nad czymś takim? To doskonałe pytanie! Pierwsza dekada obecnego wieku w Redmond to głównie prace nad Longhornem, historii dotyczących systemów Embedded... nie ma. Zatem?

Doraźnie, braki NT 4.0 i CE załatano wydaniem dwóch wariantów XP: Windows XP Embedded, czyli nieco okrojonej wersji z narzędziami do adaptacji instalatorów, oraz "Windows XP for Embedded Systems". Ten drugi wariant to tak naprawdę zwykły XP, bez żadnych adaptacji. Chodzi wyłącznie o licencjonowanie. Choć bardzo trudno dziś o rzetelne źródła, taki wariant miało każde wydanie Okienek, nawet Windows Me.

A co z następcami? Przecież wtedy Microsoft wydawał systemy co rok. Chyba nie chcieli sprzedawać XP przez dekadę... Cóż, tu następuje niefortunne zestawienie trzech czynników. Jakich? O tym w kolejnej części.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (75)