Xiaomi Mi Air True Wireless (AirDots Pro) — godny rywal dla Apple Airpods
Zawsze, kiedy mijam kogoś na ulicy z włożonymi Airpodsami, to mnie to śmieszy. Słuchawki wyglądają jak standardowe pchełki z urżniętym kablem. Zresztą internet jest pełen memów nabijających się z tego applowego designu.
Xiaomi oczywiście skorzystało z doświadczenia starszego konkurenta i zaproponowało bliźniaczy model Mi Air True Wireless. Słuchawki i etui dostępne są w dwóch wersjach kolorystycznych: czarnej i oczywiście białe. Młoteczki wykonane są z lśniącego plastiku. Pole dotykowe jest delikatnie fakturowane i ozdobione srebrną ramką. W zestawie znajdują się trzy rodzaje gumek, abyśmy mogli dopasować Mi Air True Wireless do naszego ucha. Każda słuchawka, obok ujścia dźwięku, posiada dwa mikrofony (jeden do redukcji hałasu) i czujnik zbliżeniowy, dzięki któremu słuchawki wykrywają czy już zostały włożone do ucha.
Młoteczkowy krój powoduje, że trzymają się dobrze w uchu. Każda z nich waży około 5,8 grama, więc nie ma co narzekać, nawet podczas długiego noszenia. Jeśli weźmiemy pod uwagę technologie znajdujące się wewnątrz, niewielka waga słuchawek wydaje się zaskakująca.
Pudełko z kolei wykonano z matowego tworzywa. Na przodzie znajdziemy diodę informującą o stanie baterii urządzenia, a na prawej ścianie guzik odpowiedzialny za parowanie zestawu słuchawkowego z telefonem. Etui jest ładowane przez port USB typ C, a kabelek znajduje się w zestawie.
Wieczko zamykane jest na magnes. Magnesy także wykorzystano do mocowania słuchawek wewnątrz etui. To rozwiązanie daje gwarancję, że słuchawki zawsze poprawnie osiądą w plastikowym futerale. Będąc w wątku zasilania, warto wspomnieć, że w pełni naładowane słuchawki wystarczały mi na nieco ponad 3 godziny słuchania muzyki. Oczywiście wpływ na żywotność miała ustawiona głośność i to, czy funkcja redukcji szumów była włączona.
To etui jest ładowarką dla Air True Wireless, samo także posiada baterię o pojemności 410 mAh, dzięki której naładujemy dwukrotnie młoteczki Xiaomi. Dziesięciominutowe ładowanie pozwala działać słuchawkom przez około godzinę. Aby w pełni naładować akumulatorki, potrzebujemy ponad półtorej godziny.
Parowanie słuchawek z urządzeniem jest bajecznie łatwe, wystarczy przytrzymać wciśnięty przycisk na etui przez kilka sekund, aby rozpocząć proces parowania. W tym samym momencie dioda na pudełku zacznie pulsować, wtedy to znajdziemy Mi Air True Wireless na liście urządzeń Bluetooth. Po sparowaniu kolejne połączenia są bardzo szybkie. Słuchawki zaczynają nawiązywać połączenie w chwili otwarcia wieczka etui, więc zanim je włożymy do swoich uszu, to już na pewno będą podłączone.
Każda ze słuchawek posiada dotykowy panel. Klikając na lewą słuchawkę, wybudzimy asystenta Google (Siri, czy Alice), uderzając w prawą, włączymy/zatrzymamy odtwarzanie muzyki lub odbierzemy przychodzące połączenie (a dłuższym — odrzucimy). Jeśli przytrzymamy dłużej (przez około 3 sekundy) którąś z powierzchni dotykowych, to włączy redukcji szumów. Włączenie lub wyłączenie tej funkcji jest okraszone głosowym komunikatem w języku chińskim :) Sama funkcja działa jako tako. Trudno od razu wychwycić różnice. Jest to zależne od miejsca, w którym przebywamy. Czasami wycięcie szumu po prostu nie działa. Nie ma co się łudzić, że poprawią komfort podczas lotu. To nie są słuchawki nauszne typu Bose Quietcomfort czy Skullcandy Venue).
Oczywiście, najważniejszym aspektem jest dźwięk, jaki może się wydobyć z Xiaomi Mi Air True Wireless, a ten nie zawodzi, a wręcz zaskakuje. Z tych małych przetworników możemy usłyszeć muzykę z wyraźnym środkiem i podbitym basem, co składa się na przyjemną scenę. Soprany utrzymują troszeczkę gorszy poziom, ale to nic tym słuchawkom nie ujmuje. Dźwięk jest czysty, nic nie trzeszczy, brak jakichkolwiek przesterowań.
Ogólna jakość dźwięku jest bardzo dobra. Myślę, że jego jakość, dostarczana przez słuchawki Xiaomi, swobodnie mogłaby być porównywalna z Airpodsami. Natomiast cenowo Mi Air True Wierless gniecie produkt od Apple już na starcie.
Przyznam, że przekonałem się do tych białych młoteczków, chociaż na początku bardzo denerwował mnie brak funkcji zmiany poziomu głośności. Nadal nie rozumiem, dlaczego producent nie zdecydował się dodać prostego gestu, aby umożliwić tę regulację? Warto wspomnieć, że Xiaomi uzyskało certyfikat odporności IPX4, który zaświadcza, że słuchawki przetrwają delikatny kontakt z wodą.
Etui ładujące z Mi Air True w środku można zabrać wszędzie. Jest ono na tyle małe, nie większe niż dwa opakowania tiktaków, że włożone do kieszeni spodni nie uwiera. Zasięg słuchawek też jest w porządku, jakość rozmów telefonicznych na zadowalającym poziomie, a i słuchawki posiadają jeszcze jedną fajną funkcję. Jeśli wyciągniemy któryś młoteczek z ucha podczas słuchania muzyki, to odgrywanie zostanie wstrzymane do momentu ponownego włożenia — proste a przydatne! Myślę, że w dobie smartofnów bez gniazda jacka, Xiaomi Mi Air True Wireless jest dobrym wyborem!
Teraz pozostało mi tylko uderzyć się w pierś i śmiać się z samego siebie, bo chodzę z pchełkami z urżniętym kabem ;)