Wszystko o kleszczach w telefonie. Powstaje przydatna aplikacja
W nadchodzących miesiącach naukowcy planują wprowadzić do powszechnego użytku europejską aplikację do monitorowania występowania kleszczy. Tworzenie tego narzędzia jest częścią rosnącego trendu znanego jako nauka obywatelska, który polega na angażowaniu zwykłych ludzi, a nie tylko ekspertów, w badania naukowe.
10.07.2024 07:49
Nad wdrożeniem aplikacji pracują naukowcy w ramach unijnego projektu "PRAGMATICK COST", w który zaangażowana jest również dr inż. Anna Wierzbicka z Katedry Łowiectwa i Ochrony Lasu Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu.
Europejska aplikacja do monitoringu kleszczy
Główne cele projektu obejmują rozpowszechnianie wiedzy na temat profilaktyki chorób przenoszonych przez kleszcze, promowanie szczepień przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu, identyfikację czynników ryzyka obecności kleszczy i patogenów przenoszonych przez nie, a także porównanie sytuacji epidemiologicznej w różnych miastach i krajach.
Jednym z oczekiwanych rezultatów projektu jest stworzenie ogólnodostępnej aplikacji, która umożliwi mieszkańcom europejskich krajów przesyłanie zebranych przez siebie informacji, takich jak zdjęcie kleszcza, miejsce obserwacji czy ewentualne objawy chorobowe po ugryzieniu.
"Te informacje będą przez naukowców zbierane, weryfikowane i analizowane. Dzięki nim m.in. powstanie mapa występowania danego gatunku kleszcza w poszczególnych regionach, więc przed wyjazdem na wakacje do jakiegoś kraju będziemy mogli sprawdzić, czy występuje tam dużo kleszczy" – opowiada zoolożka.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Aplikacja będzie zawierać również informacje na temat chorób przenoszonych przez kleszcze, ich profilaktyki i diagnostyki, a także praktyczne porady, np. jak prawidłowo usunąć kleszcza, który wbije się w nasze ciał
Badaczka dodała, że podobna aplikacja działa już w Szwajcarii (pod nazwą Zecke, czyli kleszcz) i – jak mówi – jest tam bardzo popularna wśród mieszkańców.
Angażowanie obywateli w rozwój badań naukowych to rosnący trend nauki obywatelskiej. Jak przypomniała dr Wierzbicka, pierwsze przykłady tego typu praktyk sięgają ponad stu lat wstecz (np. doroczne, bożonarodzeniowe liczenie ptaków w Wielkiej Brytanii). Zjawisko to zyskuje na popularności w ostatnich dekadach dzięki rozwojowi internetu, smartfonów oraz narzędzi do gromadzenia i rozpowszechniania informacji.
Polskim przykładem nauki obywatelskiej dotyczącej kleszczy jest ogólnopolska akcja organizowana przez zespół prof. Anny Bajer z Zakładu Eko-Epidemiologii Chorób Pasożytniczych na Wydziale Biologii Uniwersytetu Warszawskiego. Celem "narodowego kleszczobrania" jest sprawdzenie, czy do naszego kraju faktycznie dotarły duże, egzotyczne kleszcze Hyalomma.
Ponadto, w ramach wspomnianego projektu "PRAGMATICK COST" dr inż. Anna Wierzbicka bada kleszcze w miastach. Sprawdza np. czy i jakie zabiegi agrotechniczne (np. koszenie) wpływają na występowanie kleszczy w danym miejscu. Jak powiedziała, temat występowania kleszczy w miastach nie jest w Polsce dostatecznie zbadany, a wyniki badań z innych europejskich krajów nie pokrywają się w całości z dotychczasowymi danymi z polskich miast.
W Polsce, zwłaszcza wśród rodziców małych dzieci, zauważa się czasem strach przed wyjściem np. do lasu, ponieważ można tam złapać kleszcza. Anna Wierzbicka, która od lat popularyzuje wiedzę o kleszczach i chorobach przez nie przenoszonych, uważa, że jest to związane z tym, że nauka wciąż poznaje te choroby, a w naszym kraju jest to wciąż temat względnie świeży.
"W krajach Europy Zachodniej temat chorób odkleszczowych jest obecny w przestrzeni publicznej od lat, dlatego też wśród tamtejszych społeczeństw widać świadomość możliwych zagrożeń, ale nie ma takiego panicznego strachu, który u nas się jeszcze obserwuje. Myślę jednak, że z czasem, gdy oswoimy się z tym tematem, również i u nas to podejście się zmieni" – oceniła Anna Wierzbicka.