Wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE strony WWW mogą być objęte obowiązkami telewizji

W tym tygodniu Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej wydałwyrok, który może wstrząsnąć wydawcami większości portaliinternetowych. Wszystko wskazuje na to, że każdy serwis, któryudostępnia w systematyczny sposób własne materiały wideo, możezostać uznany za dostawcę tzw. audiowizualnej usługi medialnej, ato z kolei oznacza konieczność spełnienia licznych dodatkowych iniemiłych obowiązków – włącznie z ochroną małoletnich przed„nieodpowiednimi” treściami oraz promowaniem treści„europejskich”.

Wyrokiem Trybunału Sprawiedliwości UE strony WWW mogą być objęte obowiązkami telewizji

25.10.2015 14:30

Cała sprawa zaczęła się w 2012 roku, kiedy to austriacki organregulacji mediów Kommunikationsbehörde Austria, odpowiednik naszejKRRiT, zainteresował się stroną internetową dziennika TirolerTageszeitung Online (tt.com), na której znajdziemy wydzielony działwideo (Videos Auf TT Online). W dziale tym gazeta hostuje (na własnymserwerze) setki autorskich materiałów związanych z Tyrolem – wtym reportaże, wywiady czy przeglądy najnowszych wiadomości. Wzasadzie nie było tam nic, czego nie można byłoby znaleźć wpodobnych serwisach na całym świecie, ale austriacki regulatoruznał, że praktyki Tiroler Tageszeitung czynią z wydawcy gazetytzw. dostawcę usług audiowizualnych na żądanie, a ot w świetleaustriackiego prawa i europejskich dyrektyw oznacza dodatkoweobowiązki, związane z ochroną małoletnich przed poznawaniemświata takim, jakim jest (czy też, jak to określono, przedtreściami stanowiącymi zagrożenie dla rozwoju).

Niechętny ponoszeniu dodatkowych kosztów ochrony małoletnichwydawca portalu tt.com, spółka New Media Online GmbH, odrzuciłataką klasyfikację, twierdząc, że nie ma nic wspólnego z usługamitypu VoD i wniosła skargę na decyzję KommunikationsbehördeAustria do organu odwoławczego – Bundeskommunikationssenat, któryjednak ją oddalił. New Media Online GmbH odwołała się więc doaustriackiego sądu administracyjnego (ÖsterreichischerVerwaltungsgerichtshof), podkreślając, że treści audiowizualnedostępne w sekcji wideo są tylko uzupełnieniem głównej witrynyinternetowej. Sąd nie wiedząc, co z tym fantem zrobić, skierowałsprawę do Trybunału Sprawiedliwości UE, z prośbą o wykładniędyrektywy o audiowizualnych usługach medialnych.

W lipcu tego roku swój komentarz do sprawy przedstawił RzecznikGeneralny Trybunału, pan Maciej Szpunar. Jego opinia wzbudziłaspory entuzjazm w europejskich mediach internetowych. Uznał on, żeprawodawca w dyrektywie wyraźnie dał do zrozumienia, że niedotyczy ona portali informacyjnych zawierających treści wideo, cowięcej, strona internetowa gazety codziennej (ani jej część) niemoże być uznana za audiowizualną usługę na żądanie, nawetjeśli zawiera treści multimedialne. Dostarczanie audycji nie jestbowiem podstawowym celem takich stron, a dołączenie przekazudźwięku i obrazu do pozostałych treści portalu już w okresieprac nad dyrektywą o usługach audiowizualnych mieściło się wrozumieniu elektronicznej formy gazety lub czasopisma. Niech niktjednak nie myśli, że pan Szpunar opowiedział się za całkowitąwolnością słowa (i obrazu) w Sieci – wskazał jedynie na kwestieformalne: regulacje dotyczące usług audiowizualnych na żądanienie dotyczą działalności portali internetowych. Te powinny byćregulowane odrębnymi przepisami.

Trybunał Sprawiedliwości uznał jednak, że jest zupełnieinaczej, niż wydaje się jego Rzecznikowi. W swoim wyroku z 21października uznał,że udostępnianie własnych materiałów wideo w wydzielonejzakładce i domenie może zostać uznane za świadczenie usługiaudiowizualnej na żądanie. Nie ma znaczenia tu długośćmateriałów ani forma ich realizacji, a co więcej, treści takiemogą być konkurencyjne dla tradycyjnych usług telewizyjnych.Decyzję o ocenie natury materiałów wideo udostępnianych nastronach portali podjąć może tylko właściwy sąd krajowy, w tymkonkretnym wypadku austriacki Verwaltungsgerichtshof.

Po przyjęciu kompromisowego brzmienia dyrektywy o jednolitymrynku telekomunikacyjnym, pozwalającym w praktyce na zniweczenieneutralności Sieci w Europie (choć tu wciąż niewszystko jest stracone), wyrok Trybunału jest kolejnym krokiem wstronę zdławienia internetowej wolności, szczególnie dlamniejszych wydawców, których po prostu nie będzie stać nawypełnienie obowiązków, jakie ustawodawca narzucił dostawcomusług audiowizualnych na żądanie.

Jak to zwykle w takich wypadkach, chodzi o dobro dzieci, którezdaniem autorów dyrektywy należy chronić przed pornografią oraznieuzasadnioną przemocą – choć nie wyjaśniają oni sprytnie,czymże pornografia oraz nieuzasadniona przemoc są. Niejasnośćwykładni oznacza zaś, że wydawcy, nie bacząc na szkody dlakultury, asekurują się, przyjmując możliwie najbardziejrygorystyczne interpretacje tychże pojęć, byleby tylko niezagrozić *rozwojowi małoletnich. Przypomnijmy, jak kończy sięobyczajowa swoboda – w marcu tego roku za emisję nagrodzonego nafestiwalach filmu erotycznego Eriki Lust pt. Siła pożądania *wtelewizji TVN Style (i to emisji o godzinie 23:15), stacja zostałaukarana grzywną w wysokości 200 tysięcy złotych.

Programy

Zobacz więcej
Źródło artykułu:www.dobreprogramy.pl
Zobacz także
Komentarze (117)