YouTube Music: kaczka-dziwaczka z ambicjami wśród usług muzycznych

YouTube niechętnie i nieśpiesznie oddaje coraz większą część rynku usługom muzycznym opartym na strumieniowaniu. Oczywiście wciąż popularnym rozwiązaniem jest korzystanie z wątpliwie legalnych „fanowskich” teledysków publikowanych masowo w serwisie i na podobnie dużą skalę z niego usuwanych. Wszystko to może wkrótce przejść do historii – zaprezentowano właśnie usługę YouTube Music.

YouTube Music: kaczka-dziwaczka z ambicjami wśród usług muzycznych

YouTube Music to aplikacja przeznaczona na urządzenia z systemem operacyjnym Android i iOS. Jest darmowa i… niedostępna w Polsce. Jej funkcjonalność zostanie jednak zwiększona, gdy użytkownik będzie posiadaczem konta YouTube Red, za które co miesiąc trzeba płacić 10 dolarów.

W praktyce nowa aplikacja ma stanowić muzyczny analog YouTube Kids czy Gaming, a zatem oferować z ogromnych zasobów treści wyselekcjonowane tematycznie. Jak nietrudno się domyślić, w przypadku Music będą to głównie teledyski czy zapisy koncertów – baza ma się składać z blisko 30 mln plików. Oprócz tego użytkownicy zyskają także dostęp do utworów w wersji karaoke czy filmów instruktażowych jak dany utwór zagrać na instrumencie. Wszystko to legalnie i za zgodą wytwórni.

Introducing YouTube Music

W YouTube Music nie zabrakło także kilku ekstrawaganckich funkcji, które zapewne miały w oczach autorów nadać kolejnej usłudze muzycznej nieco wyjątkowości czy oryginalności, choćby w stosunku Google Muzyki – usługi rozwijanej de facto przez tę samą firmę. W nowej aplikacji YouTube zabraknie na przykład możliwości… tworzenia własnych list odtwarzania. Zamiast tego algorytmy same przygotują dla użytkownika codzienną listę, podobnie jak ma to miejsce w przypadku funkcji Odkryj w tym tygodniu na Spotify.

To właśnie na przygotowaniu list utworów wybranych na podstawie dotychczasowej aktywności w serwisie skupili się twórcy aplikacji, przynajmniej jeśli chodzi o personalizację. Dostępne są na przykład utwory uporządkowane według gatunku, inne listy będą także sugerowane użytkownikowi w zależności od pory dnia. Na razie jednak testujący usługę są na ogół zgodni, że rekomendacje są umiarkowanie trafne i składają się przede wszystkim z utworów z bardzo dużą liczbą odsłuchań.

Dostępne są także strony artystów, z poziomu których eksplorować można dyskografię danego muzyka, z podziałem na albumy i single, tak jak ma to miejsce w konkurencyjnych usługach muzycznych. Dostępne są inne jego materiały, jak choćby wspomniane nagrania koncertów. W wersji darmowej nie obędzie się jednak bez reklam i dotkliwych ograniczeń funkcjonalności.

  • Slider item
  • Slider item
[1/2]

Jeżeli zaś użytkownik zdecyduje się płacić 10 dolarów za YouTube Red, to w YouTube Music zyska on między innymi możliwość odsłuchiwania „swoich” list bez konieczności połączenia z Siecią, czy możliwość odsłuchania jedynie ścieżki audio, co ma zmniejszyć apetyt aplikacji na pakiet danych oraz energię. Niedorzecznym wydaje się natomiast, że tylko użytkownicy płatnej wersji będą mogli słuchać muzyki, gdy aplikacja działa w tle.

YouTube Music, mimo że już teraz zachwalany w zachodnich mediach, wydaje się opierać na dość kontrowersyjnej koncepcji, która powstała zapewne z zamierzeniem możliwie jak największego wyróżniania się na tle strumieniowej konkurencji. Trudno stwierdzić, aby ograniczony zasięg (nie wiadomo jeszcze kiedy aplikacja będzie dostępna w Polsce), brak możliwości tworzenia własnych list odtwarzania czy karygodne ograniczenia w darmowej wersji mogły zapewnić YouTube Music, nawet przy tak dużej bazie muzyki, konkurencyjność ze Spotify czy Apple Music.

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)