Zażartował w sieci. Do jego drzwi zapukała policja

Żarty, dowcipy, kawały. Poczucie humoru to sprawa indywidualna, ale organy ścigania niechętnie na nim polegają. Przekonała się o tym rodzina z Katowic, która po nieudanym żarcie o zamachu musiała ugościć w swoim mieszkaniu funkcjonariuszy policji.

Głupi żart i interwencja policji
Głupi żart i interwencja policji
Źródło zdjęć: © Getty Images | Canon_77

10.01.2024 07:56

Głupie żarty to nic nowego. Czasem pod wpływem impulsu zdarza się powiedzieć, zrobić czy napisać coś, czego dość szybko żałujemy. Szczególnie często do takich sytuacji dochodzi za młodu, kiedy łatwo stracić wyczucie i nieco przesadzić z dowcipami. Nie jest jednak dobrze, gdy z powodu takiego żartu do drzwi naszego domu puka policja, a właśnie taka sytuacja miała miejsce w Katowicach.

Jak informuje Komenda Wojewódzka Policji w Katowicach, kryminalni z komendy chorzowskiej wraz z Zespołem do Walki z Terrorem Kryminalnym KWP w Katowicach podjęli interwencję w sprawie zgłoszenia ataku terrorystycznego. Całe zajście miało miejsce w niedzielę 7 stycznia 2024 r.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Wtedy to niemieckie biuro Interpolu zgłosiło do Biura Międzynarodowej Współpracy Komendy Głównej Policji o groźbie przeprowadzenia ataku terrorystycznego w centrum Wrocławia. Jak czytamy w komunikacie policji, informacja na ten temat pojawiła się "na jednej z popularnych platform do udostępniania na żywo rozgrywek komputerowych".

Nie da się ukryć, że groźbę potraktowano poważnie. W sprawę zaangażowały się nie tylko polskie i niemieckie służby. W komunikacie czytamy, że swoją rolę w niej odegrało także amerykańskie Federalne Biuro Śledcze, czyli FBI.

Żart nastolatka, który zapamięta na długo

Służby szybko ustaliły, kto może być autorem groźby zamachu. Wytypowane 57-letniego mieszkańca Katowic. Policjanci udali się do jego mieszkania, gdzie zastali pięcioosobową rodzinę. Wpis o planowanym ataku terrorystycznym zamieścił w sieci 15-letni syn katowiczanina.

Jak stwierdził w czasie rozmowy z policjantami, był to "głupi, bezmyślny żart". Chłopiec nie sądził, że ktokolwiek zwróci uwagę na jego dowcip. Okazało się, że narobił sobie sporo kłopotów.

Z racji tego, że za żart odpowiada osoba nieletnia, konsekwencje z nim związane będą mniejsze, niż można było przypuszczać. Jego sprawą zajmie się sąd rodzinny. W przypadku osoby pełnoletniej, która postąpiłaby w taki sam sposób, kara mogłaby być dotkliwa. W takiej sytuacji można trafić do więzienia nawet na osiem lat.

Historia ze Śląska udowadnia tylko, że przed publikacją czegokolwiek w sieci warto się nad tym dobrze zastanowić. Głupi żart może uruchomić procedurę, którą trudno będzie zatrzymać, a konsekwencje z tego płynące mogą postawić życie danej osoby na głowie. Cały ten przypadek powinien też wiele uświadomić rodzicom – dzieci mogą nie zdawać sobie sprawy z tego, jak dużą siłę mają nawet pojedyncze wpisy w sieci. Aby zapobiegać takim sytuacjom, konieczna jest przede wszystkim edukacja najmłodszych w temacie tego, co wypada, a czego nie wypada robić w internecie.

Karol Kołtowski, dziennikarz dobreprogramy.pl

Programy

Zobacz więcej
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (20)