Złe połączenie – folia zabezpieczająca ekran i czytnik ebooków
Folia zabezpieczająca ekran czytnika to niezbyt popularny gadżet. Może i dobrze, bo ma więcej wad niż zalet. Amazon co prawda wymienia ją jako jeden z głównych dodatków do swoich ereaderów, ale nie cieszy się ona powodzeniem. Dlaczego nie warto jej kupować, o tym w dzisiejszym artykule.
17.03.2017 12:20
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Warstwa zabezpieczająca ekran E Ink w postaci folii odbijającej światło kosztuje blisko 12,99$. To dużo jak na zbędny gadżet, który odbija światło jak lustro. W podobnej cenie można kupić solidne etui, które uchroni czytnik przed uszkodzeniami.
Jedną z głównych cech, które wyróżniają ereadery jest ekran z e-papieru, który nie odbija światła. Odróżnia go to od np. LCD. Czytniki mają imitować papier, który niewątpliwie jest matowy. Tym samym nałożenie na ekran E Ink folii będzie jak zalaminowanie każdej kartki, co spowoduje szybkie męczenie się wzroku. Bez sensu? Oczywiście.
Faktem jest, że ekrany E Ink łatwo się rysują, przebijają i pękają, zatem nałożenie warstwy ochronnej może działać nieco zabezpieczająco, jednakże etui lepiej, nawet o wiele, spełni tę rolę. Ponadto narażanie wzroku na dodatkowe odbicia światła tylko pogorszy wrażenia z czytania.
Nie jesteśmy przeciwnikami ochraniaczy ekranu, z pewnością doskonale sprawdzają się w smartfonach i tabletach, ale czytniki to zupełnie inna sprawa i nałożenie folii na ich ekran sprawi nam więcej kłopotu, niż pożytku.