15 lat więzienia za "dezinformację". Duma rozważa taką karę
Jeden z rosyjskich deputowanych wysunął propozycję, aby wprowadzić karę do 15 lat pozbawienia wolności dla osób, które "świadomie i publicznie" (również w internecie) rozpowszechniają "nieprawdziwe informacje" o działaniach rosyjskich wojsk na Ukrainie. Biorąc pod uwagę, że zależne od władzy rosyjskie media publikują jedynie przekazy resortu obrony w Moskwie, za fake newsa może być uznany każdy komunikat niezgodny z oficjalną narracją Kremla.
Propozycja wyszła od przewodniczącego Komisji Dumy Państwowej ds. Bezpieczeństwa i Zwalczania Korupcji Wasilija Piskariewa. Według jego zapowiedzi chodzi o uzupełnienie Kodeksu wykroczeń administracyjnych i Kodeksu karnego o odpowiedzialność za rozpowszechnianie "fałszywych informacji" o działaniach rosyjskich sił podczas "specjalnych operacji wojskowych". "Fałszywki" mają zdaniem Piskariewa dotyczyć m.in. strat Rosjan na Ukrainie.
– Dwa lata temu wprowadziliśmy odpowiedzialność za celowe rozpowszechnianie fałszywych, publicznie istotnych informacji o pandemii. Uważam, że te same artykuły można uzupełnić zapisem o odpowiedzialności za wypaczanie celu, roli i zadań Sił Zbrojnych Rosji, a także innych formacji podczas specjalnych operacji wojskowych i innych – cytuje słowa Piskariewa dziennik "Rzeczpospolita" (za agencją Interfax).
Polityk chce zaostrzyć odpowiedzialność m.in. za rozpowszechnianie "dezinformacji" w sieci. Maksymalny wymiar kary miałby wynieść 15 lat pozbawienia wolności.
Deputowany mówił o wielu "zniekształconych informacjach z Ukrainy", które są też jego zdaniem "chętnie rozpowszechniane przez szereg rosyjskich mediów oraz przez użytkowników w sieciach społecznościowych". Piskariew zapowiadał, że pomysł będzie omawiany z Komitetem Obrony Dumy Państwowej i politykami wszystkich frakcji.
Według depeszy opublikowanej w poniedziałek (28 lutego) wieczorem przez rosyjską agencję TASS, przewodniczący Dumy Wiaczesław Wołodin miał poprzeć propozycję opracowania projektu ustawy w tej sprawie.
Należy zwrócić uwagę, iż w tym samym komunikacie prasowym pojawiło się stwierdzenie, że "według rosyjskiego ministerstwa obrony rosyjscy wojskowi nie uderzają w miasta" oraz że "nic nie zagraża ludności cywilnej". Można przypuszczać, że po wejściu w życiu takiej ustawy Rosjanie będą mogli być karani za publikowanie wszelkich przekazów zaprzeczających tej propagandowej narracji. Odpowiedzialność karna może zatem obejmować m.in. rozpowszechnianie doniesień ukraińskich resortów oraz wiodących zachodnich agencji prasowych.