5G. "Czy jesteśmy gotowi? Musimy!". Rozmowa z dr Joanną Świątkowską
- 5G będzie jak układ nerwowy dla funkcjonowania państwa. Jej zakłócanie może mieć wpływ na bezpieczeństwo narodowe. Ale na nasze zdrowie bezpośrednio nie będzie miało wpływu – mówi dr Joanna Świątkowska z Instytutu Kościuszki.
02.08.2019 | aktual.: 02.08.2019 16:44
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Nie ustają protesty przeciwko 5G. A to w Gliwicach mieszkańcy będą się "smażyć jak parówki w cieście", a to w Warszawie zwolennicy spiskowych teorii rozprawiają o "eksperymencie biologicznym". Nie pomaga nawet uspokajający ton ze strony rządu - 5G to zło i koniec!
5G. Czy jest się czego bać? Rozmowa z dr Joanną Świątkowską
Karolina Modzelewska: Dzięki 5G powstanie wiele nowych produktów, usług i aplikacji…
Dr Joanna Świątkowska, Instytut Kościuszki: Których dzisiaj nie jesteśmy jeszcze w stanie sobie wyobrazić.
To może stąd te obawy wielu osób o negatywny wpływ 5G na zdrowie?
- Warto odwołać się do wielu komunikatów, które obecnie są bardzo silnie rozpowszechniane chociażby przez Ministerstwo Cyfryzacji i które rozwiewają wiele niedomówień związanych z wpływem 5G na zdrowie. Te materiały są niezwykle rzetelne i pokazują, że tak naprawdę nie mamy się czego obawiać i jest to technologia bezpieczna.
To co zmieni 5G w życiu zwykłego człowieka?
- W najbliższym czasie taka zmiana dla użytkownika indywidualnego będzie się raczej sprowadzała do tego, że nie będziemy mieli problemu z chociażby chwilową niedostępnością albo wolniejszym dostępem do pełnych usług sieciowych, z których korzystamy. W kolejnym kroku przełoży się to także na rozwój wspomnianych nowych usług, które zaoferowane zostaną użytkownikowi końcowemu.
Skoro będzie wygodniej, to może ludzie się jednak przekonają?
- Bezwzględnie. Większa wygoda, szybszy i bardziej niezawodny internet – to wszystko cechy, do których użytkownicy bardzo szybko się przyzwyczajają. Więc od dalszego postępu w tym obszarze nie będzie odwrotu.
Skąd więc ten strach? Boimy się, że nowe technologie będą uderzać w nas, w naszą prywatność.
- Część z takich zarzutów jest prawdziwa. Musimy zdawać sobie sprawę z tego, że większa możliwość przesyłu danych, większa możliwość dostępu do informacji i ich udostępniania to też kwestie, które będą wiązać się z większym ryzykiem dla naszej prywatności. Jednak uważam, że nie ma odwrotu od rozwoju technologicznego, a w naszych rękach leży wiele w zakresie tego, jak zadbamy o naszą prywatność.
Poza tym z punktu widzenia tego zagadnienia, te wyzwania obserwowane były już wcześniej – także w ramach sieci 3G, 4G. Zjawisko zatem nie będzie nowe. Po prostu sieć 5G umożliwiając przesył większej ilości danych, dając możliwość do rozwoju wszechobecnego internetu rzeczy, zwiększy to ryzyko utraty prywatności. Trzeba sobie z tym poradzić i mieć świadomość tych ryzyk.
Najczulszy punkt w konflikcie
W swoim briefie programowym "Przyszłość 5G czyli Quo Vadis, Europo?” wspomina pani o 5G w kontekście soft i hard power.
- Przede wszystkim warto sobie uzmysłowić, że 5G będzie warunkowała funkcjonowanie bardzo wielu krytycznych obszarów działania państwa i gospodarki, a także kwestii związanych z naszym bezpieczeństwem narodowym. Co w bezpośredni sposób przekłada się na działanie i zadania podmiotów z obszaru bezpieczeństwa narodowego.
Funkcjonowanie infrastruktury krytycznej coraz mocniej zależy od sieci teleinformatycznych. W sposób naturalny zatem bezpieczeństwo sieci 5G będzie powiązane z bezpieczeństwem funkcjonowania tych kluczowych systemów.
A co w przypadku konfliktu?
- Możemy sobie wyobrazić, że poprzez zakłócenie sieci 5G potencjalni adwersarze będą w stanie zakłócić funkcjonowanie infrastruktury krytycznej. Zagrożone mogą być usługi związane z tak newralgicznymi obszarami jak transport, energetyka itd.
To jest przykład hard power.
- Tak, zakłócenie sieci 5G może przynieść realne straty fizyczne. Dodatkowo, proszę też zwrócić uwagę, że nowe sieci komunikacyjne budowane i wykorzystywane przez podmioty cywilne, mają tak zwane podwójne zastosowanie, są także wykorzystywane przez podmioty militarne.
Na przykład komunikacja wojskowa też opiera się na rozwiązaniach cywilnych. W przypadku potencjalnego konfliktu negatywne oddziaływanie na tą sieć nie tylko będzie miało wpływ na sferę cywilną, ale też realne możliwości funkcjonowania podmiotów militarnych. Więc element hard power jest tutaj bardzo widoczny.
A czym w takim razie jest soft power?
- Obserwujemy obecnie wyścig technologiczny pomiędzy graczami, którzy mają apetyt na to, aby odgrywać coraz większą rolę w ramach światowego porządku. Potencjał technologiczny zaliczany do elementów soft power będzie coraz mocniej przekładał się na pozycję państw na arenie międzynarodowej, większe możliwości wpływania na innych. 5G jest tutaj ważnym narzędziem.
5G równa się mocarstwowość państwa?
- Tak, 5G, z racji tego, że umożliwi dalszy rozwój technologiczny na wielu polach, np. będzie fundamentem Przemysłu 4.0, znajduje się w centralnym punkcie zainteresowania najważniejszych graczy. Zdają sobie oni sprawę, jak bardzo wpłynie to na możliwość realizowania ich interesów.
To jest trochę taki papierek lakmusowy tego, jak poszczególne podmioty podchodzą do realizowania i określania swojej pozycji w tym wyścigu technologicznym. Stąd też właśnie w naszym tekście postawione jest takie pytanie – czy Unia Europejska jako podmiot relacji międzynarodowych jest w stanie odpowiedzieć sobie na pytanie: jakie mamy ambicje w tym wyścigu technologicznym? Czy jesteśmy gotowi na to by z pełną determinacją budować swoją cyfrową autonomię?
Układ nerwowy państwa
A jesteśmy?
- W mojej ocenie postulat do tego, by zwiększać potencjał technologiczny powinien być wzmacniany na poziomie europejskim. Nie wydaje mi się, by w tym momencie było to możliwe, żeby Polska czy inne pojedyncze kraje Unii Europejskiej mogły podejść do tematu niezależnie od celów i kierunków polityk europejskich. Niemniej potencjał unijny jest zawsze sumą potencjałów krajowych, dlatego kraje członkowskie muszą sobie każdorazowo postawić ambitne cele w zakresie polityki innowacyjności.
To skąd tyle się mówi o Chinach, które postawią Europie infrastrukturę 5G?
- W pewnym momencie daliśmy się zapędzić w taką narracyjną pułapkę, wedle której albo decydujemy się na rozwiązania pochodzące z Chin, albo jesteśmy skazani na zapóźnienia w rozwoju technologicznym. Fakty pokazują co innego. Warto wyjść z tej pułapki narracyjnej. Tym bardziej, że np. gdy przeanalizujemy ilość kontraktów handlowych firm europejskich i firm chińskich to wcale ta sytuacja nie wygląda aż tak dramatycznie dla europejskich podmiotów.
Nokia i Ericsson to europejskie potęgi, które budują infrastrukturę 5G. A możemy mówić o jakichś rodzimych dostawcach?
- Rodzimych, czyli rozumianych w wymiarze europejskim - tak. Europa ma szansę przekuć moment globalnej dyskusji nad kierunkami rozwoju technologicznego na swoją korzyść. Trzeba ambitnie i w sposób usystematyzowany postawić na budowanie własnego potencjału. „5G made by EU" – technologia i sieć budowana na wysokich standardach bezpieczeństwa i z poszanowaniem prywatności, jako ich przewagami konkurencyjnymi, może stać się europejskim towarem eksportowym.
Bezpieczeństwo to kluczowa sprawa w 5G?
- Tak, jesteśmy przecież w środku dyskusji, jak budować sieć 5G, przede wszystkim - z jakimi dostawcami powinniśmy współpracować. W tym kontekście powinniśmy odpowiedzieć sobie na pytanie – czy mamy możliwość zadbania o to, aby sieć 5G oparta była na wysokich standardach bezpieczeństwa.
Przykładowo – czy jesteśmy w stanie testować komponenty, które są do nas dostarczane przez dostawców zewnętrznych, czy jesteśmy w stanie weryfikować ich poziom bezpieczeństwa. To nie są pytania łatwe, bo te wyzwania wynikają z samej specyfiki sieci nowej generacji. To jest pytanie, które my stawiamy w tekście „Przyszłość 5G czyli Quo Vadis, Europo?” – czy na pewno jesteśmy w stanie i mamy świadomość, że o te kwestie trzeba zadbać.
Będę wracała do elementu związanego z obrazowym określeniem sieci 5G jako układu nerwowego funkcjonowania państwa. Gdy pomyślimy właśnie o tym, że działanie infrastruktury krytycznej będzie warunkowane niezakłóconym funkcjonowaniem sieci 5G, to jest to dla mnie największe potencjalne zagrożenie. Celowe, lub nieintencjonalne zakłócenie funkcjonowania sieci 5G będzie miało wpływ na bezpieczeństwo narodowe.
Czyli uogólniając – jesteśmy lub będziemy na czas gotowi na 5G?
- Jeśli chodzi o dynamiczny rozwój funkcjonowania naszego kraju 5G jest przyszłością. Dlatego ja nawet nie zastanawiam się, czy jesteśmy gotowi. My musimy być gotowi.
*Dr Joanna Świątkowska – dyrektor programowy CYBERSEC, ekspert Instytutu Kościuszki i pomysłodawca konferencji CYBERSEC, której 5 edycja odbędzie się pod koniec października w Katowicach. Razem z Izabelą Albrycht opracowały brief programowy „Przyszłość 5G czyli Quo Vadis, Europo?”, w którym prezentują zalecenia dla państw Unii Europejskiej w związku z przyszłym wprowadzeniem sieci 5G w Europie.