Galareta zamiast cegły- nowe życie Samsung Galaxy Ace 5830i
R-ewolucja
Byłem przez prawie 5 lat posiadaczem i wyznawcą doskonałego Sony Ericssona k850i, którego nabyłem za bezcen w angielskim salonie carphonewarehouse. Z żalem wspominam jak tanio można było kupić fajny telefon za małe pieniądze nie wiążąc się np. 2 letnią umową w abonamencie. Cieszyłem się z tego telefonu przez prawie 5 lat, gdzie jeszcze do końca swoich dni bateria pozwalała mi oddalić się od ładowarki nawet na 5 dni. W międzyczasie rozopoczęła się facebookowo-smartfonowa rewolucja, której to raczej przyglądałem się tylko, twierdząc że raczej niemądre jest używanie telefonu którego bateria nie pozwala na dłuższe niż 1 dzień obcowanie z połączeniami telefonicznymi lub sms'ami. Trzymałem w dłoniach rozmaite Samsungi Avila, Iphony, Ifony i inne podobne najczęściej w celu skonfigurowania oprogramowania, mms itp. z którymi użytkownicy nie mogli sobie poradzić. Przerażały mnie opowieści o bateriach wytrzymujących niecały 1 dzień, gdyż z doświadczenia przekonałem się że bateria pada zazwyczaj w najmniej odpowiednim momencie (tj, w okolicach 4 nad ranem gdzieś w lesie w 20 stopniowym mrozie) i wizja spowszednienia takich zdarzeń mroziła sierść na karku.Stało się
Sony zszedł śmiercią naturalną, pochowałem go w małym pudełku i na zawsze zachowam go w moim sercu. Nadszedł czas poszukiwań. Przerażony wojną Iphone z Samsungiem rozczytywałem się na forach o wyższości HTC WILDFIRE :) Na Iphona nie było mnie stać dzięki zaostrzeniu dyscypliny budżetowej przez nadchodzący w tym czasie świąteczny szał i rygorystyczne słowa Lubej o stanie mojego umysłu zastanawiającego się nad smartfonem z 1500 zł :)) HTC z przyzwoitości opiszę jedynie jako moje najgorsze spotkanie z androidem. Egzemplarze które przy wymiananie firmowych telefonów trafiły do moich rąk były po prostu straszne. Jednocześnie pojawił się ON.
As w rękawie
Okazyjnie kupiłem nówkę GALAXY ACE GT‑S5830i za 400 zł i nie zauważyłem magicznego "i" które znacząco odróżnia owego asa od reszty powszednich Galaxy Ace. Zachęcony opowieściami o możliwościach Androida postanowiłem wgrać( posiadacze commodore 64 darzą to słowo czcią) osławionego CYANOGENMOD- lepszego niż fabryczny Gingerbread 2.3.6.
Tutaj proszę o chwilę refleksji nad moją postawą- kupuję telefon ponieważ muszę mieć sprawne narzędzie do telefonowania i odbierania sms (pisać ich nienawidzę) i po miesiącu myślę o wgrywaniu innych (niefabrycznych) ROMÓW (nie cyganów) do pierwszego posiadanego smartfona. Taki już jestem, nie wytrzymam jak czegoś nie zepsuję i nie ponaprawiam. Psucie systemów operacyjnych, ich ponowna instalacja to coś co lubię najbardziej- pomimo że nigdy nie idzie to tak szybko jak powinno.
UWAGA- wykonywanie dalszych instrukcji jest niebezpieczne i grozi utratą gwarancji ( choć wdeług poniektórych nie) a nawet uszkodzeniem sprzętu
Po wgraniu pierwszego polecanego ROMu zamiast błyskającego i sprawnego telefonu z ekranem wielkości tego z Iphone 4 miałem w ręce cegłę, która nie chciała się uruchomić. Gdy zostałem poproszony o wydanie go w celu zagrania w Angry Birds przełykając ślinę wytłumaczyłem kochanej współlokatorce,że właśnie go popsułem. Cóż, przeszło gładko i obyło się bez rękoczynów więc pomimo mroku za oknem zabrałem się za ożywianie cegiełki.
Dlaczego piszę o tym najpierw? Bo Murphy czuwa i wiedz drogi czytelniku że zabawy z androidem na tym poziomie to już mogą się źle skończyć i chcę lojalnie ostrzec.
Z pomocą przyszedł mi poradnik z YouTube, którego autor swoim akcentem przypomniał mi wesołe chwile z Hayes w Londynie. Cóż- kto nie musi załatwić czegoś z hinduskim urzędnikiem pocztowym ten nie wie ile odmian ma język angielski :). Obejrzyjcie ile trzeba się nakombinować aby reanimować naszą ofiarę.
Po przywróceniu samsungowego ROMu nie pozostałem jednak bierny. Doczytałem na spokojnie że mój GT‑S5830i bliższy jest Samsungowi Galaxy Y pod względem budowy wewnętrznej niż swojemu imiennikowi GT‑S5830 "bez I" z którym łączy go tylko nazwa i wygląd zewnętrzny. Trafiając na forum forum.xda-developers.com odnalazłem swój model w kategorii którą pozwolę przetłumaczyć sobie jako "niszową".
Od początku:
Aby rozpocząć zabawę proponuję wgrać kolejno:
Plik ROOT-S5830C-i-M.zip na kartę pamięci (bezpośrednio -na kartę bez rozpakowywania)
Zrootowanie telefonu pozwoli na głębsze zmiany w oprogramowaniu naszego cacka dzięki uzyskaniu uprawnień do zapisu plików w katalogu głównym. Dostępu do roota daje możliwość odczytu danych na partycji SYSTEM i DATA, oraz do zapisu i modyfikacji na plików na nich. Bez tych uprawnień możemy jedynie przeglądać pliki zapisane na partycji SYSTEM, a partycja DATA jest dla nas niewidoczna.
Root wykonujemy wyłączając telefon i uruchamiając go przez jednoczesne wciśnięcie trójcy: VOL‑UP + HOME + POWER - czyli jednocześnie głośność w górę, "domek"- jedyny przycisk fizyczny z przodu telefonu i zasilanie.
Telefon uruchomi nam się z menu z którego wybieramy "apply the update file from sdcard" wskazujemy przyciskami głośności plik ROOT-S5830C-i-M.zip akceptujemy po czym opcja reboot (ponowne uruchomienie)
Teraz przyda nam się menedżer romów- osławiony .ClockWorkMod Recovery. Ściągamy go i zapisujemy bezpośrednio na karcie pamięci powtarzamy operację z VOL‑UP + HOME + POWER wybieramy klawiszami głośności "apply the update file from sdcard" wskazując tym razem plik ClockWorkRec_S5830C-i-M.zip
Teraz możemy już przystąpić do wgrania nowego romu. Mój wybór padł na galaretkowy podmuch-ROM Jelly Blast V 3.0.3. Dlaczego? Bo telefon jest niszowy, Cyanogen na niego powstaje w bólach i jest dopiero w wersji beta, ogólnie dostępne romy oparte są o Gingerbread. Przy zakupie kierowała mną tylko i wyłącznie cena, bez zapoznania się z "unikatowowścią" mojej słuchawki.
Jak się nie ma co się lubi to się lubi co się ma
Ściągamy rom Jelly Blast V 3.0.3 umieszczamy go po raz kolejny bezpośrednio na karcie pamięci.
Wyłączamy telefon i modlimy się do swojego boga/bóstw lub do Murphego, (składanie ofiar nie jest mile widziane) aby się udało.
Uruchamiamy telefon trójcą VOL‑UP + HOME + POWER Wybieramy tym razem update "apply the update file from sdcard" i wybierając plik ClockWorkRec_S5830C-i-M.zip
Teraz naszym oczom powinny ukazać się możliwości menadżera ROM- zegarynki jak zwykłem go nazywać. (Można pomyśleć o zrobieniu backupu istniejącego jeszcze na naszym Asie). Nas natomiast interesować bedą kolejno polecenia: 1) Wipe data oraz 2) Wipe cache partition Oraz z działu dla zaawansowanych (Advanced) 3) Wipe Dalvik cache.
Po koniecznym wykonaniu wszystkich czynności wybieramy opcję Install zip from sd card. Wybieramy plik zip z ROMEM: JELLYBLASTV3.0.3_Ported_For_S5830I.zip i z gąszczu możliwości wybieramy opcję YES Czekamy aż się nam (dopomóż Murphy) wszystko poprawnie zainstaluje i wykonujemy reboot telefonu.
Pierwsze uruchomienie jest dość czasochłonne- u mnie zajęło jakieś 4 minuty. Trzeba być cierpliwym i poczekać aż skaner multimediów zakończy swoje działanie. Naszym oczom ukaże się wtedy nowy ROM którego zalety scharakteryzuję szybko słowami:
- wysoce reponsywny
- znakomity holo luncher
- oszczędny (przy włączonych wszystkich animacjach i wodotryskach)
- z dziesiątkami dodatkowych opcji dla Quickpanel (tego górnego od włączania wi-fi), wyglądu ikonki baterii i wskaźnika zasięgu, tapet, dźwięków, odblokowywania ekranu- żywcem wziętych z Jelly Bean. Możliwości dopasowania wyglądu naszego Galaxy Ace "i" są po prostu rozszerzone do potęgi n-tej :)
Zapomniałbym jeszcze o update do naszego Jelly-pierda
www.mediafire.com/download/26c8e5o6ze4q58i/JBV3OTA5.pre_nemesis.signed_.zip
pobieramy i wrzucamy na kartę pamięci do katalogu /mnt/sdcard/OTA-Updater/download i instalujemy wybierając OTA z menu wskazując wrzucony do jego katalogu downloads plik .zip
Bateria
Dzięki nerwom straconym na wgraniu w/w softu mam teraz telefon w który ( z wyłączonym gps, danymi pakietowymi i tylko okazjonalnemu korzystaniu z wi‑fi ) wytrzymuje mi 8 (słownie osiem) dni na pełnych wodotryskach interfejsu, szybkim przewijaniu menu. działam na nim od miesiąca i jestem w szoku co twórca tego ROMU dobrego dla mnie uczynił.
Co nie działa?
- Budzik zawiesza się przy przestawianiu godziny z pojawiającym się komunikatem o niespodziewanym zatrzymaniu aplikacji. Jednak po kliknięciu w przycisk "wymuś zamknięcie" okazuje się że wszystko działa i godzina w budziku jest właściwie przestawiona.
- W menu niektórych programów czcionka na liście jest lekko-niewidoczna-szara
- Chrome to tak na prawdę Midori (ale i tak używam Opery)
Warto, ale ryzykujesz na swoją odpowiedzialność
P.s. Obrazki pochodzą z http://forum.xda-developers.com