Przyzwyczajenia do codzienności czyli wymiana starego smartfona ... część 2.
28.02.2014 | aktual.: 01.03.2014 22:57
Wiem, że nie każdy lubi czytać recenzje urządzeń pokazujących się na rynku. Teraz łatwiej jest skorzystać z YouTube'a i tam wpisując to co nas interesuje znaleźć obiekty pożądania. Sam z tego korzystam bo nie lubię czytać recenzji, no chyba że jest ona napisana w ciekawy i prosty sposób dla osoby która szuka konkretów.
Sam zresztą chcąc kupić wspomniany smartfon szukałem szybkiej recenzji i to była baza od której wyszedłem chcąc w przyszlości być w posiadaniu właśnie LG L9. Szukając nowego smartfona zawsze zaglądam na kanał Mobzilli na YouTube'ie. Meretoryczność recenzji zawsze jest dla mnie istotna a ta jest bardzo konretna.
Tak więc sprzedałem swojego HTC.
Złożyłem zamówienie na LG na stronie Play, przedłużając umowę na nowych, lepszych warunkach. Pozostało mi tylko czekać na przesyłkę.
Pierwsze wrażenia.
Wiedziałem, ze LG L9 będzie plastikowy do bólu bo w domu są już dwa inne modele tego producenta, mianowicie L5 II i L7. Moja żona mówiła mi tak:
" żebyś później nie żałował, bo HTC był lepszy od tego LG'ka "
W sumie zgadzam się z tą opinią. Na plus HTC przemawiało wykonanie, ekran, nakładka na Androida i ogólnie całokształt marki. Jednak L9 przekonał mnie swoją wielkością. To był główny powód wyboru tego modelu. Miałem też inną opcję w zanadrzu - za L9 i ok. 300 zł w gotówce wziąć Samsunga Galaxy Note'a 2, ale Note bez gwarancji. No i to dokładanie do telefonu... Pozostałem przy wyborze pierwotnym. L9. Koniec rozmyślania o SGN2.
Wrażenia?
Bardzo pozytywne. Po rozpakowaniu dość solidnie zapakowanego opakowania od kuriera wziąłem do ręki
plastikową zabawkę
, jak to o L9 w porównaniu do HTC mówiła moja żona, i odczucia są przyjemne.
Ok. Telefon rozpakowany, karta sim przełożona, karta sd przełożona, można działać. Telefon oczywiście okazał się być "zbrandowany" przez operatora (kurna, jak ja tego nie lubię!). Szkoda, bo te preinstalowane aplikacje są mi niepotrzebne. Trudno, przeżyję...
Smartfon dobrze leży w ręce.
Chwila. Teraz dopiero leży w ręce, tzn. po nałożeniu na telefon silikonowej nakładki ochronnej. Pewnie ktoś zapyta się:
po co mi taka nakładka?Głównym powodem jest to, że telefon lepiej trzyma się ręce, jest dodatkowo zabezpieczony przed uszkodzeniami a co za tym idzie, późniejsza jego sprzedaż jest łatwiejsza.
Samo korzystanie jest przyjemne, choć ciągle przypomina mi się HTC. Nakładka LG jest ok, ale Sense jednak był lepszy. Oczywiście Optimus nie jest zły ale posiada cechy które mnie irytują i nie pozwalają mi zapomnieć o HTC i jego genialnych rozwiązaniach. Szczególnie zdziwiło mnie brak możliwości zsynchronizowania kontaktów ze znajomymi z facebooka. Może to nie potrzebne dla kogoś ale po przesiadce z wspomnianego Desire'a jest to odczuwalny dyskomfortem.
Co do softu. Po wszystkich ruchach jakie poczyniłem po włożeniu karty sim i sd postanowiłem zaktualizować Androida z wersji bodajże 4.0.1 do wersji 4.1.2.
Sama aktualizacja przebiegła bardzo sprawnie, trwała ok 5‑8 minut do pełnego włączenia urządzenia.
Korzystanie z dobrodziejstw urządzenia.
W sumie to obsługa systemu z nakładką Optimus od LG działa płynnie. Jest widocznie lżejsza niż Sense od HTC. Wszystko działa bardzo płynnie, nic się nie zacina, aplikacje ładują się szybko. W końcu L9 procesor dwurdzeniowy 1 GHz. I 1 GB Ram. W porównaniu do konkurencji to trochę mało ale wystarczająco aby telefon radził sobie z praktycznie każdą aplikacją. Z uwagi na moje niewygórowane wymagania ta specyfikacja jest wręcz idealna.
Krótkie podsumowanie.
Nie jest to ostateczne podsumowanie. Chciałem jedynie spiąć w całość to co już udało mi się napisać. Smartfon LG Optimus L9 P760 to naprawdę dobre urządzenie dla użytkownika trochę bardziej wymagającego niż ten który tylko dzwoni, pisze, korzysta z WhatsAppa czy Facebooka. Solidnie wykonany jak na lekko budżetowy smartfon, pomimo plastików użytych do produkcji wszystko jest dobrze spasowane, nie skrzypi, nie trze, nie otwiera się, nie drapie etc. 4,7 cala w kolorze białym dla faceta? Czemu nie. Czarny się przejadł, teraz biel jest modzie.
CDN...
;)