Lenovo Yoga 900 — ostatni rozdział recenzji. Funkcja „tablet” i końcowa konkluzja
16.07.2016 | aktual.: 20.07.2016 14:01
W poprzednim wpisie przedstawiłem krótko sprawy związane z graniem na Yodze: "Cz.3 W ringu..." - czas na ostatni wpis i wyciągnięcie wniosków.
Czy funkcja tabletu to istota mobilności tego 2w1 ? Hmm... Musimy na chwilę wrócić do początku. Pierwsza rzecz w Yodze, która na samym początku, przykuła moją uwagę to naturalnie jej niesamowity ekran Yogi. Mamy tu IPS QHD+ o rozdzielczości 3200 x 1800 pikseli. Daje nam to zagęszczenie na poziomie 276 ppi. Prezentowane treści są idealnie ostre nawet przy maksymalnym powiększeniu.
Po konwersji na "tablet" nabiera on oczywiście kluczowego znaczenia, bowiem ta 13,3" powierzchnia pozostaje naszym jedynym sposobem konsumpcji wszelkiego rodzaju treści. 10 punktowy, szklany panel jest bardzo czuły i względnie precyzyjy. Problemem może być tu dostosowanie interfejsu aplikacji do oferowanej natywnie rozdzielczości (o czym wspominałem już wcześniej). Uwierzcie mi, korzystanie z dotyku w Photoshopie na Yodze to istna mordęga. Szkoda ;‑(
Nie byłbym sobą, gdybym nie zweryfikował też działania na Yodze mojej ulubionej dystrybucji Live USB - Linuxowego Minta. Użyłem 18‑ki z Cinnamonem. Kolorowo nie jest - na dzień dobry nie działały dotyk, touchpad oraz klawiatura, a sam system na tej rozdzielczości nie działał za dobrze choć wyglądał pięknie.
Z pomocą przyszła myszka bezprzewodowa na USB - Natec Genesis V55, dzięki której, mogłem bezpiecznie opuścić OS. Z ciekawości sprawdziłem starszą Fedorę 22 w wersji JAM z domyślnym środowiskiem KDE. Działa lepiej, ale też nie zadowalająco. Chętnie poczytam jak kolejny bloger dokładniej zbada ten aspekt - współpracy z Pingwinem.
Yogę ze względu na spore jak na tablet gabaryty (waga 1,3 kg) sugeruję użytkować oburącz w pozycji poziomej z zawiasami umieszczonymi u góry. Pozwala to bowiem na swobodne odprowadzanie ciepłego powietrza (przez wyloty obok zawiasów) jak również pełni pewne walory praktyczne. Sprzęt trzymany w taki sposób bez najmniejszego wysiłku, w razie potrzeby bardzo łatwo możemy uchylić, aby przekształcić Yogę w tzw. "namiot". Otrzymałem sugestię, że można przecież korzystać z niej także w pionie. Według mnie nie jest to wygodne ani estetyczne, ale oceńcie sami.
Tablet nieidealny !?
Samo korzystanie z Yogi jako tabletu jest generalnie rzecz ujmując - przyjemne. Dłuższa chwila z ekranem w powietrzu jednak potrafi "zmęczyć dłoń" i grawitacja daje o sobie znać. Chciałbym zwrócić też Waszą uwagę na bardzo ciekawe rozwiązanie producenta, sprzęt posiada tzw. "czujnik zmierzchowy". Działa on w zależności od natężenia światła, czyli w głównej części użytkowania Yogi - od pory dnia. Ekran, dzięki niemu w nieznacznym stopniu zostaje przyciemniony. Wszystko jest automatyczne i płynne. Jeśli dużo czasu spędzamy w internecie na czytaniu przeróżnych tekstów to czujnik ten pomoże, aby nasze oczy się tak nie męczyły. W pierwszym dniu testów miałem z nim mały problem. Mianowicie, gdy oświetlenie w pomieszczeniu wahało się w dużym zakresie (np. wejście z rozświetlonego pokoju do bardziej "klimatycznego" pomieszczenia) czujnik sam aktywował również funkcję "paper display". Wynikiem czego była poza redukcją iluminacji, dodatkowa zmiana kolorystyki ekranu. Rozwiązanie to (paper display) włącza się standardowo połączeniem dwóch klawiszy Fn + Esc i co ciekawe w trybie tabletu nie ma możliwości szybko załączyć tego ficzera. To pierwszy "bug", na który się natknąłem w Yodze. Nie szukałem jego przyczyny, a wręcz wykorzystując nadarzającą się okazję, sprawdziłem działanie funkcji "Lenovo One Key Recovery". Wszystko opisane jest bardzo klarownie i wręcz "za rączkę" prowadzi użytkownika przez cały proces. Ważne nie mniej to, iż przywracania nie wykonamy jeśli urządzenie nie jest podłączone do gniazda zasilania. Zaledwie po niespełna 10 minutach wita nas ekran konfiguracji "świeżego" systemu.
Kolejnym nieciekawym (lub jak kto woli kapryśnym) zachowaniem sprzętu (w trybie tabletu oczywiście) było kilkukrotne, losowe, a ponadto całkowite zaczernienie się ekranu w bardzo losowych momentach użytkowania. Dwukrotnie pomocne okazało się "wygimnastykowanie" Yogi i przejście na opcję pracy jako laptop. Raz niestety musiałem użyć przycisk "power", aby uśpić sprzęt gdyż ruch obrotowy ekranu nie skutkował żadną reakcją. Przy pierwszym "zaćmieniu" momentalnie oblałem się potem. W głowie tylko jedna myśl - ładnie pierwszy mój poważny test i też coś poważnie popsułem. ;‑( Szczęśliwie wszystko działa ok, a takie zachowanie wydaje się być incydentalne i raczej uzależnione od OS‑u. Wielu bowiem użytkowników twierdzi, że obecnie trwają beta testy Windowsa 10.
Chyba mają oni rację, bowiem w ostatnim dniu moich testów (dziś) uruchomiłem Yogę od razu w trybie tabletu. O dziwo już po uruchomieniu zauważyłem, że system nie użył automatycznie swojego kafelkowego Modern UI (rozwiązanie to znane szerzej z W8 na ekranie dotykowym jest całkowicie do przyjęcia). Na poniższym filmiku widać również, że o ile klawiatura nie była aktywna, o tyle gładzik nie został dezaktywowany. Niby nic, a jednak bug. Sytuację oczywiście rozwiązała ponowna konwersja laptop<->tablet. [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=x-kiW63X4Zc&feature=youtu.be]
Szczerze mówiąc, po sprzęcie klasy premium, nie spodziewałem się takich niemiłych niespodzianek. Jeśli nie jest to wada tylko tego konkretnego egzemplarza prezentacyjnego, który otrzymałem - to przyznam, że ktoś nieźle tu "dał ciała".
Krótkie podsumowanie
Cieszę się, że udało mi się wziąć udział w tej całej dobroporogramowej akcji organizowanej wraz z Lenovo. Z tego miejsca po raz kolejny dziękuję za tą szansę.
Dziękuję również i Wam za poświęcony cenny czas.
Ale wracamy do rzeczy. Czy walory rekompensują ułomności? Czy ten sprzęt jest warty swojej ceny? Oceńcie to moi mili według własnych kryteriów.
Mamy tu z jednej strony: doskonały ekran o świetnym odwzorowaniu kolorów i zawstydzająco dobrych kątach widzenia, połączone z eleganckim i precyzyjnym wykonaniem. Mówiąc dalej, okraszoną prawdziwym majstersztykiem budowy i pracy zawiasów konstrukcję 2w1, której specyfikacja pozwala na wiele godzin rozrywki -> nieograniczonej obecnością tego sprzętu w zasięgu gniazdka elektrycznego przez co najmniej kilka godzin. Niestety ta cena... ;‑( Dla mnie zbyt wysoka.
[join][img=zaw][join][img=kon]
Z drugiej strony należy pamiętać o kilku mniejszych niedostatkach takich jak na przykład: kapryśna funkcja tabletu, niedopracowany system W10 (i to jeszcze w wersji Home) oraz brak wyjścia video i napędu optycznego. Poczekamy na kolejne testy w najbliższym czasie i zobaczymy czy sprzęt otrzyma lepsze rekomendacje.
Ja osobiście, jako konsument, płacę więc wymagam. Przy tak wysokim koszcie zakupu i wymagania są wysokie.
I gdybym dziś stawał przed wyborem sprzętu, to po tych krótkich testach, z pewnością ponownie przyjrzałbym się temu sprzętowi Lenovo Flex 2 Pro 15. Najpewniej jednak wybrałbym znów "laptopowego średniaka pełnego plastiku" (czyli Asusa R510JX), gdyż mój portfel nie jest, aż tak przepastny.
Obecnie, Lenovo Yoga 900 13‑ISK pozostaje "poza moim zasięgiem". Jednak mimo niewielkich jego "ułomności" polecam ten sprzęt jako uniwersalne domowe centrum multimedialne wszystkim tym, których nie odstrasza cena. Poszukując dobrego kompromisu pomiędzy wydajnością i mobilnością warto przy wyborze zwrócić uwagę na wygimnastykowaną Yogę 900. A Wy, czego szukacie?
[join][img=logo][join][img=gra]
Ja miałem to szczęście - otrzymałem, sprawdzałem i opisałem. ;‑)
Was już żegnam i do "zobaczenia" przy okazji kolejnego wpisu. Dzięki.