Blog (121)
Komentarze (1.6k)
Recenzje (1)
@AudiofilPCAntypirackie nastawienie przy odtwarzaniu muzyki jest trudnym wyzwaniem

Antypirackie nastawienie przy odtwarzaniu muzyki jest trudnym wyzwaniem

[image=test]

Wiosną spędziłem sporo czasu na testach z konfiguracją PC, by oszacować, jak uzyskać najlepszą możliwą jakość odtwarzania muzyki z serwisów internetowych. Motywacją do tego były pojawiające się informacje o nowych ofertach renomowanych serwisów z muzyką i często wynikało z nich, że ci dostawcy szykują się do uzyskanie wyłączności na nagrania pewnych wykonawców. Tym samym nie było żadnych podstaw do obaw o prawa autorskie i interesowało mnie jedynie, jakie mogą być ograniczenia jakości przy odtwarzaniu u użytkownika.

Zastanowiłem się tylko krótką chwilkę nad Spotify, bo ich ceny nie wskazują, że wykonawca dostaje sensowną zapłatę. Jakość odtwarzania muzyki z tego serwisu jest jednak na innym poziomie. Ich oferty zupełnie nie brałem pod uwagę, gdy robiłem testy z optymalną konfiguracją PC. Powody do głębszego zastanowienia się w temacie, jak być fair w stosunku do artystów, dał dopiero w sierpniu artykuł pt "Patrz, komu płacisz". Ukazał się w 32 numerze tygodnika Polityka na stronie 42. Autor dał tam intrygujący podtytuł "Polska to raj dla piratów. Politycy boją się z nimi walczyć, a internauci i reklamodawcy gotowi są płacić". Artykuł rozpoczyna się jednak bardzo pozytywnie.

Kinga Jakubowska pięć lat temu założyła fundację o nazwie Legalna Kultura. Postanowiła na tyle wyedukować Polaków, żeby choć część zrezygnowała z piractwa i zaczęła uczciwie kupować filmy, seriale czy książki. Wówczas z piractwem walczono, strasząc głównie karami i policyjnymi przeszukaniami. Jakubowska postawiła na przekaz pozytywny. Chciała pokazać, że twórcy to też ludzie, którzy muszą z czegoś żyć.

629086

W wersji elektronicznej artykuł został zilustrowany rysunkiem Mirosława Grynia, na którym zobrazowany jest wirtualny użytkownik, a cytat poniżej idealnie oddaje sedno sprawy:

Dzięki nowym technologiom piratem jest jednak być łatwiej niż kiedykolwiek wcześniej. Nie trzeba wychodzić z domu i szukać na bazarze pirackich płyt. Nie trzeba już nawet wyszukiwać plików z pirackimi filmami i serialami, a potem ściągać je na dysk. Kolejne lata przynoszą nowe narzędzia.

W treści artykułu opisane są między innymi poczynania polskich serwisów, które potrafią atrakcyjnie zagospodarować nowe rozwiązania techniczne i szybko dostosować się do możliwości tworzonych przez luki prawne, by skutecznie okradać artystów. Największe zyski daje oczywiście okradanie globalnych wytwórni fonograficznych, ale te mają prawdopodobnie wliczone to w koszta i chociaż ubolewają nad mniejszym dochodem, to nie są zainteresowane dyskusją na ten temat. Taka dyskusja może niebezpiecznie dla nich poruszyć temat kosztów, które powodują, że płyty są drogie i dla wielu osób piractwo jest jedyną alternatywą.

Ten dylemat przerasta mnie, ale na szczęście mogę jeszcze żyć sobie spokojnie z domowym serwerem muzyki.

Wiele osób obawia się, że skopiowanie zakupionej płyty na dysk jest nielegalne, ale ja nie zamierzam tego konsultować z prawnikami. Kupioną płytę mam prawo odtwarzać tak, jak jest mi najwygodniej. Jeżeli stara płyta na 78 obrotów nagrana była z myślą o odtwarzaniu z archaicznym urządzeniem mechanicznym z tubą, to nikt nie kwestionuje, że korzystamy z nowoczesnego zestawu audio.

629092

Na zdjęciu powyżej widać gramofon Dual, który może odtwarzać takie płyty i mam do tego także dodatkową wkładkę, w której igła ma mniej zaawansowany szlif diamentu. Zmiana wkładki w tym gramofonie jest dość prosta, ale znacznie wygodniej jest dla mnie odtwarzać kopie nagrań, które starannie zrobiłem sobie z płyt i zapisałem na twardym dysku lub półprzewodnikowym nośniku danych. Podobnie jest z muzyką ze standardowych płyt winylowych, czy nawet CD.

629094

Można oczywiście doszukiwać się kruczków w sprawie zmian analogowego zapisu na wersję cyfrową, ale chodzi tylko o zrobienie sobie wiernej kopi muzyki zakupionej w oryginale. Nie ma tu miejsca żadna zmiana, jak np ta o której wspominała Agata Passent w nawiązaniu do konkursu "Pamiętajmy o Osieckiej ", że dba o to, by piosenki z tekstami jej matki wykonywane były z muzyką jak w oryginale. Chodziło jej o wydawanie nagrań czy publicznych koncertów z tymi tekstami i inną muzyką. Natomiast pielęgnowaniu pamięci o Agnieszce Osieckiej nie może z pewnością służyć ograniczanie możliwości modyfikacji piosenek powstających na potrzebę krótkiej chwili w prywatnym gronie, czy archiwizowania sobie płyt w cyfrowej formie.

Zamieszanie z cyfryzacją spowodowane jest przez dystrybutorów. Sytuacja jest precież zupełnie jasna z cyfrowymi transmisjami radia. Organizuję od pewnego czasu w Sopocie spotkania w miłym gronie, by posłuchać muzyki "na żywo", którą w swoich audycji prezentuje Marcin Kydryński. Spotkania mają charakter prywatny i w Dworku Sierakowskich nie brakuje kameralnych sal do wynajęcia. Prościej jest jednak robić spotkanie w działającej tam kawiarence artystycznej, gdzie płacą standardowo do ZAiKS za odtwarzanie muzyki i nic nie stoi na przeszkodzie, by wybrał ją Marcin Kydryński. Muzyka odtwarzana jest podczas spotkań z pomocą programu komputerowego odsługującego odbiór transmisji DAB+, ale nagrania mogą być z płyt analogowych. Cyfrowa emisja w eterze zapewnia jednak najlepszą jakość odtwarzania muzyki w tej audycji. Nie zapewni tego analogowy tuner FM, ani Internet.

[image=ada] Kawiarenka ma nazwę "Młody Byron ", co ma symboliczny smaczek. Jedyne ślubne dziecko Lorda Byrona uznane zostało za pierwszego programistę. Zamiarem Ady z całą pewnością nie było utorowanie drogi dla tych, którzy chcą okradać artystów.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (22)