AveLAB - ZTE Grand X IN (4) - Alkohol i modelki w wannie!
Część kolejna, tym razem zawierająca przykładowe zdjęcia robione ZTE, w dodatku jako ilustracje.
Przez następne dziesięć dni Rotwell metodą prób i błędów zaznajamiał się z obsługą urządzenia i badał jego ograniczenia, aby wiedzieć na czym stoi. Zdecydowanie największym problemem była bateria, która przy intensywnym użytkowaniu potrafiła paść już w ciągu jednego dnia. Skorzystały na tym tylko mięśnie nóg chłopaka oraz fani pokazów u Wolfwooda.
W międzyczasie młody Babek poczynił również inne przygotowania. Udał się między innymi za pewien stół do ping-ponga, aby posiąść odpowiedni strój. Co prawda, jedynie marynarka nadawała się jeszcze do wyczyszczenia i użytkowania, ale to w sumie wystarczyło.
Kiedyś młodzieniec buszował w ruinach księgarni i przyniósł stamtąd kilka tomów na opał, nie omieszkając ich jednak przeczytać zanim pochłonął je ogień. Szczególnie zapadła mu w pamięć biografia niejakiego Clarka Rockefellera, który bezpodstawnie podawał się za członka bogatej rodziny i dzięki temu żył długo na poziomie. Było to oczywiście mocną inspiracją dla wydarzeń, które miały zaraz nastąpić.
* * *
Dopiero po upłynięciu tych dziesięciu dni Rotwell mógł ruszyć ze swoim planem z kopyta, wszedł bowiem w posiadanie bardzo cennej informacji dotyczącej terminu spotkania przedstawicieli kasty. Wystroił się w biały T‑shirt z abstrakcyjnym nadrukiem, przetarte jeansy, zdobyczną marynarkę i nawet doczyścił z grubsza buty, aczkolwiek miejscami nadal widać było kolor brązowy pochodzący od błota, w którym się tyle razy zanurzały. Podjechał rowerem w okolice hali spotkań elity, ale zostawił go sprytnie na mieście i pieszo, powolnym krokiem, udał się na miejsce.
Przy wejściu tłoczyła się znaczna grupka ludzi, część była gośćmi którzy wyszli na papierosa, a część ochroniarzami. Rotwell rzucał na każdego ciekawskie spojrzenia, na co mógł sobie pozwolić z racji noszonych przez niego ciemnych okularów. Wygrzebał je ze śmietnika po drodze już po tym jak zostawił rower i był z tego faktu wręcz dumny.
Kiedy od bramy raju dzieliło go jedynie kilka metrów, zdjął swój nowy skarb z nosa, założył oprawki ze zwykłymi szkłami i wyciągnął smartfona. Szedł spokojnie, pewnym siebie krokiem, tuż obok jednego z goryli z przewieszonym przez ramię AKS‑74U. Cały czas stoicko dotykał paluchem ekranu, podziwiając cudo animowanej tapety imitującej liście na wodzie. Każdemu dotknięciu palca towarzyszyło tworzenie się kręgów na powierzchni wody, co było cokolwiek spektakularne.
Chłopak nie zauważył nawet, że jakimś cudem goryl wepchnął na siłę magazynek od AKM, czyli 7,62 do AKSU, czyli broni na nabój 5,45. Tym samym nie mógłby oddać ani jednego strzału.
Ku swojej uldze i zdumieniu, wszedł bez problemu do środka! Odblokował ekran za pomocą zielonego przycisku, który należy przytrzymać przez chwilę nim obiegnie go świecący ognik. Blokada również sprawiała wyśmienite wrażenie wizualne. Wybrał ikonkę Aparatu i udając, że sprawdza coś ważnego i skomplikowanego, cyknął szybko kilka fotek.
Tuż przed nim znajdował się stół z ogromną ilością wina. Na lewo w wannie kąpały się skąpo odziane dziewczyny, zaś po prawej stronie postawiono barek. Z tyłu, na wybiegu, co rusz chodziły kolejne roznegliżowane dziewczyny.
Rotwell był zszokowany takim przepychem. Kiedy znaczna część świata umierała z głodu, ci ludzie organizowali sobie takie bibki! Wypił na odwagę dwie lampki wina. Po pierwszym łyku długo obracał je w ustach, bo Wolfwood mu tak poradził. Następnie głośno powiedział do nikogo, że wino jest smaczne, półwytrawne, nie oszałamiające ale dobre. Jakby dla pewności powtórzył proces badania smaku. Po pierwszej lampce wina czerwonego napił się wody ze stojącego obok syfonu i zrobił to samo z kieliszkiem wina białego, dodając jedynie że posiada bardzo dobry bukiet. Nawet tego nie zauważył, ale szybko wlewający w siebie bez namysłu kolejne kieliszki ludzie obok niego zdębiali.
Następnie udał się prosto do baru. Zagadał tam szybko kilka osób w kolejce, pytając na przykład jaki jest ich ulubiony drink. Co ciekawe, wszyscy odpowiadali 'Mohito', co wedle Rotwella było słowem z jakiegoś slangu elity. On sam kojarzył tylko z książek nazwę Blue Lagoon, toteż i takiego drinka zamówił, ku ogólnej ciekawości ludzi go otaczających. Tak się bowiem składało, że nie znali oni niczego poza Mohito i zobaczyli w Rotwellu jakiegoś konesera.
Wreszcie udał się w okolice wybiegu i zajął miejsce w pierwszym rzędzie krzeseł przed nim. Co rusz nachylał się do sąsiadów aby komentować urodę pań i ich kreacji, skąpych czy nie. Jego uwagi na temat kroju strojów kąpielowych i fryzur bardzo szybko stały się skarbnicą mądrości i po pewnym czasie wszyscy skupili się wokół niego. Brylował w towarzystwie, w którym nie powinno go nawet być!
* * *
Z racji sporej ilości darmowego alkoholu, chłopakowi mocno szumiało w głowie kiedy wracał do SKY. Dotarł jednak bez problemów i od razu udał się do swojego kolegi Aleksa. Ten, mimo późnej pory, wpuścił Rotwella i słuchał jego krótkiej, triumfalnej przemowy:
- Ha! Ta cała elita jest jak stado pawianów! Łykną wszystko, byle tylko mówić to poważnym głosem i wyglądać na pewnego siebie! Owinąłem ich sobie dzisiaj wokół palca. Aczkolwiek nie daje mi spokoju to, co powiedział mi jeden gość. Tłumaczył mi, że kryzys nie jest aż tak straszny i że oni specjalnie rozdmuchują sprawę żeby na tym jeszcze bardziej zarobić! I faktycznie, bieda ich specjalnie nie dotyka.
- Ty ich sobie owinąłeś? Faktycznie idioci i fałszywi ludzie.
- Tyś nie lepszy. Nie masz pojęcia co to pawiany, ja zresztą także nie. Użyłem tego żeby dodać sobie powagi i nabrałeś się! Gdzieś w jakiejś książce dla dzieci było takie słowo. Tak czy siak, słuchaj, bo mam do Ciebie interes na kolejne spotkanie...
- Kolejne? Znowu chcesz wejść na smartfona?
- Już nie muszę, teraz mam w kontaktach mnóstwo numerów telefonów, w dodatku dostałem jedno 'doładowanie konta' za darmo. Pójdę do Wolfwooda żeby mi to wytłumaczył a ty się szykuj – jutro ruszamy na miasto razem i będzie jeszcze lepiej!
* * *
Od autora: Przepraszam że musieliście trochę poczekać, ale ja z kolei musiałem zrobić drobne poprawki w pracy licencjackiej i przebrnąć egzamin z języka rosyjskiego :P Dzisiaj czas chyba wyjaśnić czym są te tajemnicze gwiazdki w cytatach. Oznaczają one, że normalnie byłaby tam treść (przejścia, opisy, ozdobniki), ale z racji krótkiej formy opowiadania jest w domyślne pomijana żeby nie wyszła z tego ściana tekstu. Tym razem wydarzenia oparte były na faktach. Podziękowania dla Shakiego za edycję :)