Giffing Tool - wygodne narzędzie do tworzenia GIFów
Język internetu jest wybitnie specyficzny, bardzo szeroko rozpowszechnione są takie środki przekazu jak slang czy graficzne ozdobniki. Od jakiegoś czasu wysoko w hierarchii stoją reaction GIFy, czyli krótkie, zapętlone animacje mające na celu zobrazowanie miny komentującego. Powstają nawet blogi złożone tylko z takiego medium.
Sam format GIF powstał 27 lat temu, z początku nie umożliwiał tworzenia animacji. To pojawiło się dopiero 2 lata później, czyli w roku 1989. Mimo sporej ilości wiosen na karku oraz bardziej zaawansowanej technologicznie konkurencji, nadal niepodzielnie króluje w Internecie jeśli chodzi o ruchome obrazki. Dzisiaj przedstawię Wam niewielki programik, który pozwala w wygodny sposób stworzyć własnego GIFa poprzez nagranie wybranego obszaru ekranu.
Wszystkie dobre rzeczy pochodzą z...
Reddita. No, może nie wszystkie, ale jednak sporo. To właśnie na potrzeby tamtejszej społeczności powstał imgur, a także opisywany dzisiaj przeze mnie Giffing Tool. Na tym podobieństwa z serwisem do hostowania obrazków się nie kończą - oba projekty wyrosły daleko poza ramy Reddita. GT stał się na tyle popularny, że wyniósł się ze społecznościówki na własną stronę domową.
Program zakupić można za dowolną kwotę poprzez PayPal, albo ściągnąć darmową wersję, która różni się jedynie dodanym paskiem informującym o nazwie programu pod plikiem wynikowym. Jest to uczciwe podejście ze strony autora i osobiście pochwalam taki model dystrybucji.
Do działania wymagane jest .NET w wersji 4. Programu nie trzeba instalować, wystarczy rozpakować archiwum. Nie działa on z kopa na wine, ale jest na tyle prosty, że najpewniej da się go uruchomić.
GIFnij mnie
Interfejs składa się z dosłownie czterech dużych przycisków - nagrywanie (strzałeczka obok pozwala szybko dopasować wybrany obszar do Youtube/Vimeo), import pliku, magiczne "Cancel" i opcje. Tych ostatnich nie ma zbyt wiele, ale to akurat dobrze - cały zamysł GT to aplikacja mała, lekka i po prostu wygodna. Zbyt wiele możliwości konfiguracji wpłynęłoby negatywnie na efekt końcowy, zwłaszcza że niczego już teraz nie brakuje.
Na powyższym zrzucie ekranu widać możliwość ustawienia ilości klatek na sekundę oraz szerokości okienka nagrywania. Nawet jeśli w trakcie przechwytywania obrazu z ekranu zmienimy zdanie, nie ma problemu - zarówno kl/s jak i rozmiar można zmienić w edytorze, który otwiera się od razu po zakończeniu nagrywania, co inicjujemy wciskając Escape na klawiaturze:
Śmiem twierdzić, że to właśnie w edytorze tkwią potęga i urok Giffing Tool. W kilku kliknięciach możemy dodać napisy, wyciąć dowolne klatki lub skleić dwa pliki, zapętlić albo odwrócić odtwarzanie, a także dodać jeden z prostych filtrów. Razem daje to niezbędny pakiet minimum każdego domorosłego twórcy nowych memów.
Oczywiście edytor otwiera także animowane GIFy spoza narzędzia, np. ściągnięte z Sieci.
Kciuk w górę?
Co tu dużo pisać, nawet przy video w małej rozdzielczości (480p na przykładzie widocznym we wpisie) obraz jest bardzo dobrej jakości:
Jak widać, nawet napisy z Youtube są bardzo czytelne, a jeśli komuś mało, to zawsze można je wyłączyć i dokleić własne (większe) w edytorze. Wygoda obsługi jest świetna, w zasadzie jest to program z gruntu idiotoodporny - po prostu nie ma czego przypadkiem źle kliknąć czy pomylić.
Tylko jedna uwaga - pliki wynikowe na domyślnej konfiguracji są przyciężkie (4‑6 mb...) i dla dobra posiadaczy słabszych łącz, warto troszkę zjechać z jakością.