Tox, Skype i sprawa wolności
HotZlot niestety już się skończył i powróciłem do szarej rzeczywistości. Powróciłem jednak mądrzejszy o te wszystkie fajne rozmowy, z których - nie ukrywajmy - znaczna część dotyczyła IT. To niesamowite, jak można jednocześnie upchać tyle merytorycznych dyskusji i litrów piwa na jednej imprezie.
Jedną z takich rozmów była krótka pogawędka o wszystkim i o niczym, zahaczająca o temat Skype. Powiedzmy, że nie wszyscy Zlotowicze są w 100% pewni co do prywatności, bezpieczeństwa i kilku innych kwestii, a przejęcie projektu przez Microsoft nie pomogło specjalnie takiej opinii.
Jeden z moich kolegów zwykł mawiać, że każdy oddech w jednym miejscu świata wywołuje wiatr w innym. Zasada w tym przypadku się sprawdziła.
Enter tox
Czym jest tytułowy Tox? Pozwólcie, że posłużę się cytatem z oficjalnej witryny projektu :
Wraz z rosnącym globalnym systemem rządowej inwigilacji, powstał projekt Tox. Tox jest prostą aplikacją która pozwoli Ci na skontaktowanie się i wymianę wiadomości z Twoimi znajomymi i bliskimi bez obaw o to, że ktoś Cię podsłuchuje lub szpieguje.
Zapewne już zauważyliście, że cytat jest w naszym rodzimym języku. Jak się bowiem okazuje, twórcy programu zadbali o otoczkę marketingowo-dystrybucyjną i przygotowali dość fajną stronę w imponującej liczbie języków i alfabetów.
Funkcjonalność
Z grubsza taka, jak w Skype. Czat, rozmowy głosowe i video, wysyłanie plików, lista znajomych....w sumie brak porażających nowości, ale nie o to chodzi. A jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o...
Wolność
Tym razem nie o pieniądze. Tox udostępnia na GitHubie swoje źródła i bardzo mocno podkreśla ten fakt oraz wynikającą z niego implikację - odkryte karty, tj. brak backdoorów, szpiegowania i tym podobnych atrakcji. Po ujawnieniu informacji na temat PRISM oraz kilku innych skandalach z tego roku, aż miło takie coś zobaczyć. Zresztą, nawet nazwa Tox kojarzy się jednoznacznie z maskotką Linuksa, Tuxem.
Interfejs napisano w Qt, co na pewno ucieszy kilku moich kolegów-freetardów z blogów DP.
Wyrocznia
Jak wiadomo, jestem zupełnie nieomylny, rozumiem więc że z zapartym tchem czekacie na moją ocenę i predykcje. Nie będę Was więc trzymał w niepewności - Tox na dzień dzisiejszy jest super dla miłośników open source, entuzjastów, ludzi pracujących w małych grupach i dla tych, którzy lubią ciekawostki i fajne aplikacje. A sądząc po nazwie vortalu, który teraz czytasz, takich ludzi trochę jest. Jakieś kilka milionów miesięcznie w samej Polsce.
Nie sądzę jednak, aby Tox odniósł ogromny sukces rynkowy. Skype to znana marka i każdy posiada już konto, a Microsoft integruje go mocno z innymi usługami, jak choćby nowymi wersjami Windowsa. Było już sporo aplikacji Skypopodobnych i nie można powiedzieć, żeby zdobyły potężną bazę użytkowników i reputację. Tyle tylko, że jako projekt open source Tox może mieć ilość userów gdzieś, bo jak słusznie pisał niedawno Gregkoval, w społeczności nie chodzi o ilość, ale o to żeby ktokolwiek pomagał w rozwoju. Sporo niszowych projektów trzyma się latami, więc i ten może. Jest też taki oto cytacik:
The goal of this project is to create a configuration-free p2p skype replacement. Configuration-free means that the user will simply have to open the program and without any account configuration will be capable of adding people to his friends list and start conversing with them. There are many so called skype replacements and all of them are either hard to configure for the normal user or suffer from being much too centralized.
Podejście jest ciekawe i faktycznie nowe oraz wygodne, więc kto wie?
Tak czy siak, jeżeli macie możliwość przekonania kogoś z kim często rozmawiacie do Toxa, to dla samego szyfrowania i poczucia bezpieczeństwa można się zastanowić nad jego przetestowaniem. Osobiście będę się bawił kolejnymi buildami i śledził rozwój projektu, życząc mu sukcesu.
P.S. Nie bójcie żaby, relacja ze Zlotu też będzie jak czas pozwoli.