Licencjonowanie w Windows 2012 cz. 2
01.01.2013 19:08
W dniu wczorajszym napisałem kilka słów dotyczących licencjonowania Windows 2012. W kilku wpisach postaram się jeszcze przybliżyć kilka aspektów CAL.
Zacznijmy od tego, że wyliczenia licencji najlepiej przekazać autoryzowanemu przedstawicielowi handlowemu Microsoft. Powodów jest kilka, o czym warto wspomnieć:
- będzie to najprawdopodobniej osoba doświadczona i zna wszystkie najczęściej popełniane błędy przy wycenach,
- w przypadku pomyłki... jest na kogo zwalić winę
- oficjalna strona Microsoft dotycząca CALi jest delikatnie mówiąc mało pomocna.
Przypomniała mi się natomiast ciekawa sytuacja u jednego z moich klientów. Środowisko dość spore (dla zaokrąglenia: 2000 użytkowników), 15 serwerów z Windows 2008R2. Serwery te pracują jako wirtualne maszyny na hoście VMware. Z kilku różnych przyczyn (głównie kosztów utrzymania infrastruktury VMware) postanowiono przenieść środowisko do Hyper-V, pozostając jeszcze przy Windows 2008R2. Pomijając samo skomplikowanie procesu (część serwerów zostanie przeinstalowana, część przeniesiona P2V), jest jeszcze kwestia licencji. W obecnej chwili firma posiada 2000 licencji CAL per‑user. Zakupiono nowe serwery z Windows 2012, część będzie miała uruchomioną rolę Hyper-V. W teorii powinno się więc zakupić nowe licencje CAL - przy 2000 użytowników to ponad 200.000zł, co jest kosztem "zauważalnym" nawet dla dużej firmy.
Czy rzeczywiście potrzebne są nowe licencje CAL? Nie, nie ma najmniejszego powodu wydawać tyle pieniędzy na całkiem zbędny papier! Użytkownik musi posiadać licencję CAL, jeżeli korzysta z usług serwera, jak np. serwer plików, czy drukarek. W powyższej sytuacji ma dostęp tylko i wyłącznie do wirtualnych maszyn Windows 2008R2 a samo pośrednie korzystanie z Hyper-V nie kwalifikuje się do konieczności zakupu licencji CAL! W sytuacji, gdy jednak zainstalujemy wirtualny serwer Windows 2012, wtedy już musimy zakupić odpowiednią ilość licencji. Możemy do zrobić nawet wysyłkowo w sklepie internetowym, jednak ja polecam korzystanie z SA (Microsoft Software Assurance) - ale o tym napiszę następnym razem.