Truciciele umysłów
22.08.2022 | aktual.: 22.08.2022 10:21
Są tacy ludzie – powiedzmy że specyficzni ludzie. Internet ostatniej dekady nazywa ich trolami, psychiatrzy socjopatami i psychopatami, a ja trochę brzydziej. I choć zatruwają życie innym w swoim otoczeniu, to skupię się tutaj wyłącznie na ich sieciowej działalności i technikach bo niestety spotykamy ich każdego dnia, są nieodłączną częścią awatarów i szkodzą nie tylko ludziom podatnym na sugestie, ale przede wszystkim najsłabszym jednostkom, nieprzygotowanym na brak akceptacji w stadzie, którego chcą być częścią. Cyfrowy napastnik obiera więc sobie za cel konkretną osobę, społeczność, portal lub jakąś jego część i sukcesywnie dąży do ich destrukcji.
Permanentna dezaprobata
Jednym ze znaków rozpoznawczych trola jest stała krytyka – i nie, nie ta konstruktywna, która jest ważna bo stanowi motor rozwoju krytykowanego, tylko taka celująca w destabilizację emocjonalną ofiary. Ludzie ci nie używają języka jako narzędzia do komunikacji, dyskusji, wymiany myśli, przedstawiania poglądów, wspólnej nauki etc. O nie, dla nich język jest drewnianym klinem, który próbują wbić, polać wodą i zaczekać aż za jakiś czas rozłupie skałę. Młodsze pokolenia nazywają to „hejtem” (z j. Angielskiego hate, czyli nienawiść), a starsze po prostu pustosłowiem. Co możemy znaleźć w tych tyradach? Przede wszystkim ciągłe wyzwiska, próby dyskredytacji, wytykanie błędów (szczególnie tych które ofiara faktycznie popełniła – to świetny surowiec, który trole starają się jak najdłużej eksploatować). Bez względu na to co pokrzywdzony powie lub jak postąpi, atak nie ustaje bo celem nie jest zmiana jego przekonań tylko wdeptanie w ziemię.
Dawno temu w czasach szkolnych, początkowo bardzo zależało mi na zdaniu innych, na tym aby koniecznie się dopasować, zostać lubianym i dzięki temu szanowanym. Starałem się mówić jak inni, robić to co inni, zachowywać się jak inni, a nawet ubierać się jak inni. Kiedy usłyszałem, że w „dresach” chodzą tylko „dresiarze” to przestałem chodzić w dresach. Jak usłyszałem, że „sztruksy są gó***ane” to chciałem „dżinsy”. Odkąd inwektywy zaczynały przejmować rolę interpunktorów, to i ja zacząłem je stosować. I to wszystko na nic bo czyichś oczekiwań nie byłem w stanie spełnić bez względu na ilość energii w to włożonej. Nie rozumiałem, że problemy nie tylko wynikają z bycia innym niż reszta klas/klasy i podgrup, ale przede wszystkim na tym, że dla stada byłem najsłabszą jednostką na której można się było bezkarnie znęcać. Tak samo działa to w przestrzeni cyfrowej – cokolwiek nie będziesz próbować zrobić (np. obronić jakiejś tezy) to i tak nie ma żadnego znaczenia bo troli nie interesuje to kto ma rację, a jedynie sam fakt upokarzania przed innymi, wszystkimi możliwymi środkami.
Kłamstwo powtarzane tysiąc razy
Drugim częstym zabiegiem stosowanym przez trole jest przytaczanie słów, których ofiara nigdy nie wypowiedziała, ewentualnie celowe ich wyjmowanie z kontekstu lub tylko lekka modyfikacja tak by pasowały pod tezę. Na przykład kiedy ktoś napisze jakiś luźny artykuł o Linuksie (a jak wiemy, pingwin budzi skrajne emocje zarówno u jego zaczadzonych zwolenników, którzy podobno „wstąpili do elity” i oszołomów-przeciwników, uwięzionych w mitach przeszłości spod szyldu szkła i framugi), w którym nie pada ani jedno słowo o jego rzekomym (lub nie) bezpieczeństwie, to taki trol chętnie zacznie polemizować z czymś co nie ma żadnego odniesienia do treści. I będzie to maglować tak długo, aż inni interlokutorzy tego nie podchwycą i sami nie zaczną powielać lub wdawać się w nim w bezowocne „dyskusje”, tym samym tracąc swój czas.
Wielokonta
Troli tak wielu nie ma jak by sami chcieli, toteż posiłkują się tworzeniem sztucznego tłumu. Wydaje im się, że są sprytni jak zaproszą kilku kolegów do bicia piany i/lub kiedy naprodukują decylion kont (ci bystrzejsi z innym IP by umknąć przed brzytwą automatów), które wzajemnie ze sobą polemizują, popierają się i razem wyszydzają. Ma to na celu pokazać, że cała grupa jest przeciwko tobie – a skoro każdy z nas jest zwierzęciem stadnym w mniejszym lub większym stopniu, to ludzie nieobeznani z trikami erystycznymi, a szczególnie ci którzy mają wysoką tzw. inteligencję emocjonalną (czyli głównie kobiety), łatwo w to uwierzą i skutecznie ich przygnębi.
Plusy ujemne i minusy dodatnie
Kolejnym aspektem, który jest powiązany z poprzednim akapitem, są łapki w górę, grabki w dół, mordki, duperele, fidrygałki – przyznawane przez szeroko pojętą społeczność jako aprobatę lub dezaprobatę tego co napisali, ich wiedzy, poglądów itp. Oczywiście to świetna pożywka dla troli bo skoro już się multiplikują, to na tej schizofrenii cierpi „system plusów i minusów”. Armia multikont plusuje swoje komentarze, a także przychylne swojej agendzie – dla przeciwwagi, minusuje te rozsądne i przeciwne. Tym gorzej jeśli dany serwis pozwala na przyznawanie tych „odznak” ludziom bez kont i o zgrozo po nieskończenie wiele razy. Normalni ludzie rzadko w to klikają, a jeszcze rzadziej wiele razy. Z kolei trole jak najczęściej można, z błyskiem w oku szaleńca, ponieważ jest to kolejne socjotechniczne narzędzie i nie szkoda im na to czasu, a wielu ludzi przejmuje się tymi kciukami w górę i w dół.
Gorzej, są takie strony internetowe które automatycznie ukrywają komentarze po przekroczeniu jakiejś tam liczby negatywnych ocen. A są takie które nawet je kasują lub gdzie nadgorliwi moderatorzy to robią (zgadnij o jakim portalu mowa). Wówczas nawet gdyby ktoś chciał „udowodnić, że nie jest wielbłądem” to nie będzie mieć okazji bo jego odpowiedź zostanie skasowana (np. przez zmasowane zgłaszanie przez troli jako nieodpowiedniej – cokolwiek to oznacza) i nikt się o tym nigdy nie dowie…
Nowotwór wściekło-złośliwy
Trole nie ograniczają się do jednorazowych napadów. Z lubością przenoszą się na inne przestrzenie działalności atakowanego. Może to być inny wpis na blogu, inny serwis, biznes, a w skrajnych przypadkach nawet problemy po drugiej stronie monitora.
Panaceum
Teoretycznie wystarczy ignorować i przeczekać – bowiem mnie to nic nie kosztuje, z kolei trola już tak, w tandemie – jego czas i pieniądze za prąd. Pozdrawiam wszystkich moich e‑prześladowców. ;)