Zakup cyfrowej książki - dlaczego to się nie opłaca?
Jestem dziwnym człowiekiem - uwielbiam książki. Mam szczęście, że moja Towarzyszka Życia podziela moją pasję... i finanse. Ponieważ nasz księgozbiór powoli zaczyna być problematyczny postanowiłem, że przynajmniej książki informatyczne, będę starał się nabywać w postaci cyfrowej. Dotychczas większość moich papierowych książek (głównie dotyczących technologii MS) posiadała na płycie dodatkową wersję pdf, ew. potrzebna strona była skanowana. Dlaczego ważna była wersja cyfrowa lub przetworzenie analogu na cyfrę? Jeżeli masz do czynienia z kodem (czy właściwie nauką programowania) łatwiej i szybciej można skopiować tekst z pdfa do IDE. Na początku nie ma to znaczenia, ale jak już mamy stronę do przepisania...
Tyle wstępu. Ponieważ potrzebowałem na szybko książki do Javy, a nie interesuje mnie wydawnictwo torrent sp. z o.o. udałem się wirtualnie do jednego z większych sklepów z książkami informatycznymi w Polsce, czyli do helion.pl. Oczywiście kupujemy wersję cyfrową - w planach jest kindle wiec będzie w sam raz :‑).
Czas akcji: 19 lipca godzina 21:58 - założenie i aktywacja konta 19 lipca godzina 22:07 - zakupienie książki 19 lipca godzina (około) 22:30 - wysłanie przelewy czekamy... 20 lipca w okolicach 15‑tej - wpadam na czat z pracownikiem* Helionu. Nie mam jeszcze potwierdzenia o przelewie i dalej nie mam dostępu do książki. Otrzymałem odpowiedź, że moje zamówienie nie zostało jeszcze przetworzone, a przelew czeka w kolejce do zatwierdzenia... oni robią to ręcznie? Tytuł przelewu wypełniłem prawidłowo... więc co się dzieje? 21 lipca godzina 10:23 - mail z potwierdzeniem dostępu do książki.
Jeżeli dokonał bym zakupu za pobraniem książkę w wersji papierowej dostał bym w podobnym czasie... a może nawet dzień wcześniej czyli 20 lipca po południu.
OK, lecimy dalej. Instaluję odpowiednie oprogramowanie, książka pobrana. I tutaj kolejny minus:
eBooki dostępne w naszej księgarni nie pozwalają na drukowanie ani kopiowanie ich zawartości. Ograniczenie to wynika z zapisów umów autorskich i licencyjnych, które obejmują proces dystrybucji książek przez nasze Wydawnictwo.
Oznacza to, że fragmenty kodu mogę sobie przepisać - nie mogę zaznaczyć i skopiować. Oczywiście nie zaskoczyło mnie to - widziałem o tym wcześniej jednak ciekawość sprawdzenia jak to się ma w rzeczywistości zwyciężyła :‑) Jednak to kolejny kamyczek do kopczyka pt. "Nie kupujemy eBooków w PL".
Podsumowanie: minusy: - czas "dostawy" - płaciłem przelewem - brak możliwości wydrukowania, kopiowania plusy: - jest tańsza o około 7% - mogę zainstalować na 6 urządzeniach... ale wcześniejsze moje książki mogłem i bez tego.
Jak zwykle ci co chcę być legalni mają gorzej. Na szczęście poza PL pozostaje wydawnictwo O'Reilly które nie ma problemy z zabezpieczeniami:
All our ebooks are DRM‑free.
Zgadnijcie gdzie następnym razem trafią moje pieniądze?
*przyznam, że rozmowa byłą szybka i rzeczowa - duży plus za profesjonalizm i pomoc. Otrzymałem odpowiedź na wszystkie pytania.