Cyfracja, albo inaczej cyfryzacja TV po polsku
Na temat DVB‑T poczyniono już kilka wpisów na blogach DP w których skupiano się głównie na aspektach technicznych wdrażania naziemnej telewizji cyfrowej (NTC). Jak każda technologia również i ta ma swoje wady i zalety w porównaniu chociażby z sygnałem analogowym. Większość ludzi cieszy się na wieść o tym, iż skończy się era śnieżenia na ekranie a wprowadzony zostanie krystalicznie czysty obraz i więcej kanałów. Co jednak kiedy mieszka się w miejscu, takim jak ja, gdzie odbiór jest utrudniony poprzez "wszędobylskie" góry? Dodatkowym utrudnieniem jest jeszcze niekompetencja urzędnicza i jak mi się wydaje wyjątkowa nieprzychylność "ekspertów" w dziedzinie nadawania sygnału dla potencjalnych odbiorców w rejonach górskich.
Sukces ma wielu ojców, do porażki nikt się nie przyzna
A już z pewnością w Polsce każdy od porażki umyje ręce, bo i tak nikt konsekwencji wobec niego nie wyciągnie. Do napisania tego wpisu skłonił mnie w dużej mierze ten stan rzeczy w naszym kraju oraz sposób w jaki do odbiorców podchodzi spółka EMITEL wprowadzając cenzurę na swoim forum, zawężając pole dyskusji i olewając niewygodne pytania.
A sprawa zaczęła się dosyć prosto, mianowicie jakiś czas temu zacząłem interesować się cyfryzacją w stopniu amatorsko hobbystycznym. Zarejestrowałem się na forum Emitela, który jest technicznym operatorem nadajników w Polsce. Mieszkałem jeszcze wtedy w Warszawie i powiem szczerze, że tam telewizja cyfrowa radziła sobie całkiem dobrze. Może nie licząc faktu, że wszyscy nasi sąsiedzi wyprzedzili nas w procesie cyfryzacji. Ba.. nawet niektóre kraje afrykańskie pod niektórymi względami nas wyprzedzają. W stolicy był to jedyny "ból" jakiego przysparzał mi nasz "skok technologiczny".
Po powrocie na Dolny Śląsk z przykrością stwierdziłem, że moja stara antena siatkowa po uruchomieniu nadajnika na Ślęży oraz Czarnej Górze nie odbiera nic z naszych multipleksów. (Analog odbierałem ze Ślęży, kiepsko bo kiepsko, ale był). Co ciekawe wszystkie kanały naziemne z Republiki Czeskiej mój telewizor wyłapał wzorowo na poziomie 80% sygnału z nadajnika Trutnov/Cerna Hora (analogowej czeskiej TV nie odbierałem wcale co warte podkreślenia). W pierwszym odruchu stwierdziłem, że to wina anteny i kabla, które swoje lata już miały. Kupiłem zatem solidną antenę Tri Digit. Efekt jaki otrzymałem był słaby.. pikseloza kanałów polskich nadawanych z nadajnika w Opolu Chrzelicach. W czeskich kanałach nie zmieniło się nic. Sprawdziłem zatem charakterystykę anteny i stwierdziłem, że mogę jeszcze coś poprawić. Zakupiłem ATX 107 MAX, która ma nieco inna charakterystykę niż Tri Digit, przełożyłem wzmacniacz LNA 177 do niej i w efekcie nie zyskałem nic poza tym , że czasami wieczorami, albo podczas TROPO mam dwa MUX'y. Pozostało mi czekać na odpalenie ostatniego nadajnika czyli Śnieżnych Kotłów. Jak zapewne się domyślacie jego włączenie nie dało nic.
Sprawę wielokrotnie poruszałem na forum Emitela, ale jakoś tak była bagatelizowana, albo pozostawała bez odpowiedzi, że doszedłem do wniosku, iż z tą firma nie da się dyskutować. Napisałem więc do UKE we Wrocławiu. I stamtąd też otrzymałem zapewnienie, że zrobią pomiary i poinformują mnie o wynikach. Od roku nie dostałem jednak, żadnej informacji.. gdyż z tego co wiem ciągle badają (nie tylko na Dolnym Śląsku).
Międzyczasie zrobiło się głośno w sprawie nieprzyznania telewizji TRWAM miejsca na multipleksie i medium to stało się naprawdę pierwszym źródłem informacji jeśli chodzi o cyfryzacje w kraju. Wierzcie lub nie, ale był czas, że nie było dnia, żebym nie posłuchał Radio Maryja, czy nie pooglądał chociaż przez chwile TV Trwam.. tyle tam było mowy o przejściu na sygnał cyfrowy. W trakcie jednej z transmisji okazało się, że Pani poseł Monika Wielichowska, która pochodzi z Nowej Rudy jest nawet w komisji zajmującej się tematami związanymi z wdrażaniem DVB‑T w Polsce. Postanowiłem do niej napisać z prośba o interwencję w sprawie poprawy pokrycia zasięgiem miasta i całej Kotliny Kłodzkiej. W efekcie w poniższym linku przedstawiam pismo, które skierowane zostało do Pana ministra Boniego oraz odpowiedź.
Jak widać Minister wszelkich starań dołożył i nic zrobić już nie może. I powiem szczerze, nie mam do niego pretensji, bo ogarnąć ten bałagan naprawdę nie może być łatwo. Pretensje natomiast mam do kogoś kto robił projekt i kto go przyjął.
Jak grupa hobbystów może być lepsza od zespołu inżynierów?
Na forum Emitela można porozmawiać z wieloma osobami, które w mniejszym lub też większym stopniu w antenach i wysyłaniu sygnału się "orientują". Kto umie czytać, bez problemu wyczyta i zrozumie jakie błędy popełniono podczas cyfryzacji na Dolnym Śląsku i nie tylko jak się okazuje. Po pierwsze nadano nam wysokie kanały, a jak każdy wie wyższe częstotliwości gorzej propagują się w górach, stąd też trudniej złapać sygnał z odbicia. Po drugie FEC (korekcja błędów) jest w naszym przypadku nieporównywalnie niższy, niż chociażby u naszych południowych sąsiadów, tak więc nie dosyć, że mają niższe kanały to jeszcze lepszą korekcję. Po trzecie dochodzą u nas problemy związane z nadawaniem synchronicznym (tzw.SFN). Wszystko naraz powoduje, że miejscowości takie jak np. Nowa Ruda są w znacznej części wykluczone cyfrowo jeśli chodzi o NTC. Co ciekawe wszystkie wymienione przeze mnie powody braku odbioru, są na forum Emitela powtarzane jak mantra. Wychodzi zatem na to, iż grupa amatorów z forum lepiej niż inżynierowie, którzy pewnie wzięli nie mała kasę za zaprojektowanie sieci nadajników i wybór kanałów, wie jak się przesyła sygnał cyfrowy. Lepiej jednak puszczać ich głos mimo uszu. A gdyby ktoś chciał wiedzieć, kto jest odpowiedzialny za przyjęcie takiego planu wdrażania do realizacji, czy chociażby kto taki plan stworzył.. no cóż.. wszyscy nabierają przysłowiowej wody w usta. Odpowiedzialnych brak.
Swoją drogą sam operator techniczny jest ciekawy.. jeśli np. chciałbym wiedzieć jak przebiegają testy wdrażania jakiegoś systemu nadawania, dajmy na to DVB‑T2 w Republice Czeskiej to wystarczy, że wejdę na odpowiednią stronę i mam.
Konia z rzędem temu, kto znajdzie harmonogram tego co było testowane i jakie były wyniki testu u naszego operatora. Jak się kiedyś dowiedziałem, testy i ich wyniki to wewnętrzna sprawa firmy:D
Jak dla mnie brakuje jeszcze, żeby projekt wdrażania DVB‑T był stworzony przez kogoś, kto potem dokonał jego odbioru. Nie wiem czy tak było, ale skoro w innych dziedzinach życia tak się zdarzało.. "shit happens".
A na zakończenie bajka..
Któregoś dnia ktoś symbolicznie pociągnie za wajchę i wprowadzi polaków w nową cyfrowa erę.. tyle że nie wszystkich. Niektórym pozostaną analogowe wspomnienia po telewizji, a nad ich domami będzie krążyło widmo smoka Analoga. Być może w końcu ktoś się obudzi i zjawi się rycerz zwany Doświetlaczem, aby uwolnić te mroczne krainy. Będzie to zapewne wielki sukces tego ktosia.. posypia się nagrody i ordery. Nie będzie wypadało wspominać o tym, że w sumie można było od początku zrobić coś inaczej.. tudzież lepiej. Bo po co psuć atmosferę? Do tego czasu niektórzy jak ja będą mieli tylko czeskie multipleksy.. Czy w tej sytuacji powinienem czuć się w obowiązku zapłacić abonament RTV na rzecz czeskiej TV?? Bo jeśli płacę na polską, no to podczas podchodzenia do okienka, mam pewne wyrzuty sumienia olewając naszych "braci z południa", do których mam pewien żal. Żal o to, że poradzili sobie lepiej niż my.. a Polak? Wszyscy wiemy kiedy będzie mądry.
Odbioru wszystkim życzę! I oby wprowadzanie DVB‑T2 nie było znowu jak "czeski film", bo jak widać Czesi radzą sobie z nim świetnie.
Wisienka na torcie:
Jakiś czas temu napisałem, do Ministerstwa e‑mail w którym prosiłem o korekcje mapy zasięgu DVB‑T bo ja (i nie tylko ja) zasięgu nie mam, choć na mapie mam (rzekomo cała gmina ma). W odpowiedzi dostałem mail w którym Pan stwierdza, żebym zmienił antenę na "silniejszą". Odpisałem, że mam już najsilniejszą na rynku i nie wiem czy jest zgodne z prawem, żebym mógł jeszcze silniejszą umieścić. W odpowiedzi dowiedziałem się, że muszę tą którą mam umieścić na 10 metrowym maszcie..
Z pomocą dvbtmap wyliczyłem, że maszt musiałby mieć ok.35m. Nie muszę chyba dodawać, że na budowę takiego cuda na kiju, nawet gdyby było mnie stać, trzeba mieć pozwolenie.