Na bloggera
28.06.2011 22:13
Jaki fajny był dziś dzień, Jak szczęśliwy byłem zeń. Lecz nadeszła znów ta chwila: Ktoś mi znowu czas "umila".
I nie chodzi tu o kawę, Którą stawiam wprost na ławę, O całusy, inne bzdety... Tutaj chodzi o konkrety!
Łykam kawę - blogi patrzę, Tam są owe "umilacze". Różnej maści tam rzemiosła: Czuć jest mistrza, jak i osła.
Dzieło pierwsze: bicie piany, Wzrok ucieka - widzę ściany. Nie, nie dla mnie arcydzieło, Skąd się ono tutaj wzięło?
Patrzmy dalej, lepiej będzie. Zawsze było, patrzaj wszędzie. Jest wpis! Dobry temat także, Kontrowersyjny, a jakże!
Zatwierdzony ledwo został, Komentarzy gąszcz już powstał: Ktoś już znalazł w tekście błąd, "Zmień kolory, spadam stąd!".
Patrzę niżej, co na dole: Jak to czytać? Ja [olewam]... Wnet tu patrzę - jest perełka, Chciała umknąć, niczym pchełka.
Wreszcie jest koment z sensem, Ktoś podważa go kredensem. Ktoś łagodzi - nic nie dało, Z dali toczą wielkie działo.
Reagować szybko muszę! Co pod ręką? Może kuszę? Już za późno - kula leci, Kredens zaraz się rozleci.
Rozsypało, jak zapałki, Artyleria chroni gałki. Nie cieszyli się z tej miazgi, Bo już w oczach mieli drzazgi.
Obie strony wykończone, Mosty wszystkie są spalone. Bitwa tutaj nie ma sensu: Ni armaty, ni kredensu...
Ach ten @user, co za zdzira! Co za tupet i konspira! Bitwa może jest przegrana, Ale wojna nie wygrana!
@user stworzył se wpis nowy, Dotyczący tej rozmowy! Chciał ich wszystkich wybić w pień! Jutro też jest przecież dzień ;)
Tak co rano, pijąc kawę, I stawiając ją na ławę, Tu pochwalę, tam opluję, Czytam, piszę, komentuję...