Kobiece spojrzenie na Lenovo YOGA 900
Nigdy nie miałam okazji brać udziału w testach sprzętu, więc tym bardziej ucieszyłam się, gdy w mojej skrzynce mailowej wylądowała wiadomość od redakcji portalu, że zostałam wytypowana do testu YOGI 900 w drugiej turze "Testów sprzętu z Lenovo". Bardzo serdecznie dziękuję!
Dlaczego wybrałam laptop konwertowalny, a nie coś innego? Powodów jest kilka- nigdy nie miałam do czynienia z tego typu sprzętem, ciekawiło mnie jego wykonanie, jak również to, że szukam czegoś co będzie godnym zamiennikiem dla wysłużonego już Sony Vaio VGN‑NR38E.
Specyfikacja
Standardowo, na początek trochę bebechów ;)
- Procesor - Intel Core i7 szóstej generacji
- System operacyjny - Windows 10 Home x64
- Grafika - zintegrowany układ Intel HD Graphics
- Pamięć - do 16GB LP-DDR3L
- Kamera internetowa - 1MP 720p HD CMOS
- Pamięć masowa - dysk SSD Samsung 512 GB
- Dźwięk - głośniki stereo JBL z certyfikatem Dolby DS 1.0
- Bateria - przy odtwarzaniu filmów do 9 godzin pracy przy jasności wyświetlacza ustawionej na 200 nitów; przeglądanie WWW z wykorzystanem WiFi do 10 godzin pracy przy jasności jw.
- Ekran - 13,3 cala QHD+ (3200x1800) z matrycą IPS, 300 nitów
- Waga - od 1,3 kg
- WLAN - WiFi 2 x 2 802.11 a/c, Bluetooth 4
- Porty - 2x USB 3.0A, 1x USB 3.0C z wyjściem wideo, 1x gniazdo zasilania z funkcją USB 2.0, czytnik kart 4w1 (SD, MMC, SDXC, SDHC), gniazdo audio combo
W pudełku, oprócz laptopa, znajdziemy zasilacz oraz minimalną ilość papierów, czyli podręcznik na temat bezpieczeństwa, gwarancji i konfiguracji oraz listę telefonów do supportu Lenovo z całego świata.
Wygląd
Gdy wyjęłam YOGĘ z pudełka powiedziałam "wow". Wygląd robi wrażenie gdy od dobrych 8 lat używa się starego kanciastego laptopa, którego kształty, wygląd i waga mocno odbiegają od tego co dziś można zobaczyć na półkach sklepowych. Złoty kolor, do tego bransoletowe zawiasy, na bogato! Kobiety to w większości sroki, lubią świecidełka ;‑) Oprócz szampańskiego złota, laptop został wydany jeszcze w dwóch wersjach kolorystycznych: klementynkowy pomarańcz oraz platynowe srebro. Yoga faktycznie jest smukła i lekka i bardzo cieniutka w porównaniu do naszego staruszka. Dzięki bransoletowym zawiasom możemy używać tego sprzętu w sumie w czterech różnych konfiguracjach:
Szczerze powiedziawszy to z opcji Stand i Tent korzystałam tylko po to, żeby... zrobić zdjęcie. Według mnie są one niezbyt przydatne w codziennym użytkowaniu. W biznesie również nie widzę dla nich zbytniego zastosowania, bo zazwyczaj rzeczy, które chcemy przedstawić innym, np. w formie prezentacji, są wyświetlane przy pomocy rzutnika. Czy Yoga sprawdza się jako tablet? Sprawdza się o ile nie macie zamiaru korzystać z niej w tym trybie dłużej niż 30 minut lub możecie sobie pozwolić na położenie się z tym tabletem na kanapie i przyjmiecie jakąś wygodną pozycję. Po prostu te 13 cali i i nieco ponad kilogram to niby nie wiele jednak po chwili można to odczuć i zabolą nas ręce. YOGI 900 jako tabletu używałam do przeglądania internetu podczas leżenia w łóżku- wtedy nie przeszkadza klawiatura i nie zajmuje dodatkowego miejsca. Podczas siedzenia niestety nie jest to dla mnie wygodna opcja-13,3 cala i 1,3 kg to sporo- jest co trzymać. Jestem na nie.
Zawiasy są dobrze spasowane, szybko i bez problemu można zmienić sposób użytkowania laptopa. Mam wrażenie, że ekran podczas zmiany kąta nachylenia mocno się buja- podejrzewam, że wynika to z jego cienkości i lekkości.
Obudowa laptopa w kolorze szampańskiego złota, która wygląda na pierwszy rzut oka jak aluminium to w rzeczywistości tworzywo i w dodatku delikatne. Zauważyłam, że na obudowie pojawiły się już pierwsze małe rysy. Szczerze powiedziawszy to trochę szybko, skoro laptop wcześniej użytkował przez dwa tygodnie tylko adamk1985 (chyba, że laptop był używany już wcześniej, tego niestety nie wiem). Wniosek nasuwa się jeden- tworzywo, które zostało wykorzystane do wykonania obudowy laptopa jest delikatne. Strach pomyśleć, jaki byłby skutek upadku tego sprzętu.
Wejścia i przyciski
Lewy bok YOGI 900 to trzy wejścia USB: 2.0, 3.0, 3.1 typu C i czytnik kart SD. Pierwsze z wejść (pomarańczowe) jest równocześnie gniazdem zasilającym, pod które podpinamy ładowarkę z zestawu. USB 3.1 typu C to również wyjście sygnału video- w laptopie tym darmo szukać złącza HDMI. Po prawej stronie znajdziemy również wejście USB 3.0, złącze audio 3,5 mm, a także trzy przyciski (power po lewej, reset w środku i blokada obrotu ekranu po prawej) oraz diodę zasilania. Niestety jak dla mnie umiejscowienie przycisku power to porażka. Nie raz zdarzyło mi się wyłączyć laptopa- czy to przy przenoszeniu go, czy podczas dociskania kabla zasilającego.
Gładzik i klawiatura
Gładzik posiada delikatną srebrną ramkę, jest matowy. I według mnie jest to jeden z wizualnych minusów tego sprzętu, a mianowicie bardzo szybko się palcuje i wygląda to bądź co bądź niezbyt estetycznie. Na czas użytkowania tego sprzętu zaprzestałam używania kremu do rąk, bo w ogóle byłaby tragedia. Wiadomo, można go wytrzeć i po sprawie. Ale serio, kto wyciera gładzik po każdym użyciu laptopa? ;‑)
Klawiatura posiada białe podświetlenie o dwóch stopniach jasności. Ma standardowy układ QWERTY, nie posiada (jak większość laptopów) klawiatury numerycznej. Klawisze funkcyjne działają z klawiszem Fn, bez niego służą m.in. do przyciemniania ekranu, regulacji głośności czy włączania trybu samolotowego. Klawiatura została osadzona w lekkim zagłębieniu i posiada niski skok, co jest już standardem w laptopach. Działa lekko i cicho. Dzięki zagłębieniu przy używaniu laptopa jako stand nie musimy martwić się o to, że klawiatura spłata nam figla.
Ekran
Laptop wyposażony został w 13,3 calowy ekran QHD+z matrycą IPS. Z racji konwertowalności do tabletu jest on dotykowy. I niestety bardzo łatwo łapie odciski palców, przez co estetyka dostaje trochę po tyłku (ekran nie posiada plastikowych ramek, więc przy każdej zmianie jego położenia zostają na nim odciski).
Ekran bardzo dobrze odzwierciedla kolory. Producent wspomina o 180 stopniach kąta widzenia- z tym mogę się zgodzić. Jakby nie spojrzeć, treści wyświetlane na laptopie są dobrze widoczne z każdej strony. Drażni mnie fakt, że matryca to tak naprawdę jedno wielkie lustro, gdzie przy wyświetlaniu ciemnych obrazów widzimy przede wszystkim siebie.
Jasność ekranu możemy dostosowywać do własnych potrzeb dzięki przyciskom funkcyjnym na klawiaturze. Jednocześnie ekran sam dostosowuje się do oświetlenia panującego w pomieszczeniu/ na zewnątrz. Poza tym mamy również możliwość włączenia funkcji Paper Display, która powoduje, że ekran nabiera żółtego odcienia- bardzo przydaje się ona przy używaniu komputera w godzinach nocnych. W mojej ocenie laptop ciężko się otwiera i na pewno nie zrobimy tego jedną ręką. Obie części są wręcz idealnie spasowane i odczuwalny jest brak jakiegokolwiek punktu zahaczenia- zagłębienia czy małej listwy, za którą bez problemu można byłoby unieść ekran.
Zauważyłam również, że mimo włączenia powiadomień o zmianie trybu (laptop/tablet) to nie zawsze się ono wyświetla i nie zawsze po powrocie z tabletu do laptopa tryb się przełączy (tak jakby się przywieszał). Dopiero po ok. 2‑3 zmianach trybu nagle wyskakuje okienko zmiany trybu i wszystko wraca do właściwego porządku.
Głośniki
Mimo, że do tego sprzętu zostały wsadzone głośniki renomowanej firmy JBL to nie robią one na mnie zbytnio wrażenia. Po pierwszym odpaleniu muzyki byłam wręcz zasmucona, że grają tak słabo- w sensie, że potrafią tak spłaszczyć dźwięk. Na szczęście można samemu dostosowywać ich ustawienia poprzez Dolby Audio albo można też program ten całkiem wyłączyć i to jest chyba najlepsza opcja. Minusem jest umiejscowienie głośników w dolnej, spodniej części laptopa. W sumie jakby nie spojrzeć to w laptopie konwertowalnym nie ma dobrego miejsca na dobre umieszczenie głośników, żeby nic ich nie przysłaniało.
Przesyłanie obrazu do innego urządzenia, odtwarzanie, gry, etc.
Ze względu na brak w domu kabla USB typu C nie mam możliwości sprawdzenia jakości połączenia laptopa z telewizorem w ten sposób. Natomiast jeśli chodzi o przesyłanie obrazu przy użyciu WiDi to laptop bez problemu połączył się z telewizorem Sony Bravia. Nie jest to jednak rozwiązanie idealne, ponieważ co jakiś czas podczas przesyłu obrazu na ekranie telewizora pojawiają się artefakty, niezależnie od rozdzielczości ustawionej na laptopie. Filmy w rozdzielczości 4k uruchamiane z dysku odtwarzane są płynnie, jakość obrazu jest świetna. Bez problemu działa również Bluetooth w laptopie, większego problemu nie stanowi przesłanie plików między urządzeniami.
Nie jestem ogólnie fanką gier, więc nie bawiłam się w ściąganie czegokolwiek z sieci, przetestowałam więc jedną grę ze sklepu Microsoft. Asphalt 8: Airborne uruchomiło się płynnie. Niestety granie w tę grę na YODZE 900 jako tablecie nie jest wygodne przez jego wagę i wielkość. Podczas grania sprzęt strasznie się grzał, wręcz palił w uda, jeśli położyło się go na chwilę. Stach pomyśleć co dzieje się po odpaleniu takiego Wiedźmina.
Co ciekawe wentylator potrafi się uruchomić nawet przy tak mało wymagających czynnościach jak instalacja pakietu LO i przeglądanie kilku kart w FF. Nie jest głośno ale może irytować gdyż wiatraczek potrafi się dość często załączać. YOGA lubi również zrobić się ciepła, nawet bardzo ale to w przypadku gdy postanowicie uruchomić bardziej męczącą procesor grę albo film w 4K.
Podsumowanie
Podsumowując czy wydałabym prawie 5 tysięcy na YOGĘ 900? Przed testami pewnie tak, po testach zdecydowanie nie. Od jakiegoś czasu przymierzamy się do wymiany staruszka Vaio na coś współczesnego i pod uwagę była brana m.in. YOGA 700, czyli starsza z rodziny Lenovo. Teraz wiem, że byłyby to nietrafiony zakup. Ekran dotykowy i funkcje tabletu byłyby praktycznie niewykorzystywane, dodatkowo okropnie błyszcząca matryca psuje przyjemność obcowania z YOGĄ w każdej swojej pozycji- czy to tablet, namiot, stand czy laptop. Jeśli naprawdę zastanawiacie się nad hybrydą 4w1 dobrze to przekalkulujcie czy warto płacić za dotyk i możliwość złamania laptopa w drugą stronę i czy w ogóle będziecie kiedykolwiek korzystali z tych funkcji. Może lepiej pieniądze przeznaczyć na trochę większy, ale matowy ekran w FHD i wydajniejsze podzespoły?
P.S. Redakcji i firmie Lenovo bardzo serdecznie dziękuję za udostępnienie sprzętu do testów.
P.S.2. Testów wydajnościowych, testów gier i innych wykresów nie robiłam, bo uczynił to już adamk1985 w swoich wcześniejszych wpisach więc odsyłam Was do jego bloga.