Gazety.pl paywall czyli o płaceniu nie tylko za (cyfrowe) treści
Na wstępie muszę wyraźnie zaznaczyć, że nie mam żadnego problemu z koncepcją opłaty za treść! Doskonale rozumiem, że pracę autorów trzeba wynagradzać i dlatego bardzo chętnie takie opłaty ponoszę. Z drugiej strony nie lubię być traktowany niczym turysta w Zakopanym (czytaj: dawca dutków), niczym worek bez dna, z którego opłata zwyczajnie za wszystko się należy.
Płacę i wymagam – nie chodzi tu o samą treść – chodzi o to jak ona zostaje podana. Krótko mówiąc: płacę (głównie) za serwis. Ogarniam, że w teorii musi to działać podobnie jak restauracja do której idzie się na dobry obiad przygotowany przez konkretnego i uznanego Szefa Kuchni. Skoro nie stać mnie na zatrudnienie tego konkretnego kucharza, aby tylko dla mnie gotował to muszę się nim dzielić z innymi konsumentami. System dzielenia się zapewnia nam właściciel lokalu. Do tego miejsca sprawę akceptuje. Problem pojawi się wtedy jeśli okazuje się, że pojawiają się kolejni „pośrednicy”. Mam na myśli np: właściciela parkingu obok restauracji, który zauważył, że dzięki umiejętnościom kucharza może podnieść ceny za parking o 500%. Jako, że jest także właścicielem busa, który może mnie do tej restauracji zawieźć - każe sobie za taki kurs płacić jeszcze więcej niż za parking. Podsumowując: mimo tego, że chcę i mogę zapłacić za obiad w restauracji zapłacić to nie robię tego z powodu pazerności n‑tego pośrednika. Jeśli w Internecie treść jest obiadem, kucharz autorem a wydawca właścicielem knajpy to kim jest parkingowy-busiarz?
Od dawna prenumeruję "Duży Format" oraz "Ale Historia", które czytam na iPadzie (poprzez dwie(!) aplikacje z AppStore). Kiedy pierwszy raz usłyszałem o nowym modelu gazetowego paywalla czyli pakietowej prenumeracie cyfrowej kontentu "Gazety Wyborczej" to moja pierwsza myśl była taka, że może wreszcie ktoś poszedł po rozum do głowy i pojawi się jedna (choć multi-platformowa) aplikacja, dzięki której, bez nabijania kabzy pośrednikom, będę sobie mógł prenumerować tylko te treści, które mnie interesują i do których chciałbym mieć dostęp bez względu na to jakiego akurat urządzenia używam.
Pomyślałem, że wypróbuję "Pakiet Wyborcza Premium" bo za trochę większe pieniądze, które już płacę dostanę więcej treści i więcej możliwości ich czytania. Realia zweryfikowały moje oczekiwania.
- Nieograniczony dostęp do artykułów w serwisach wyborcza.pl (w tym Duży Format, Wysokie Obcasy, Magazyn Świąteczny, Ale Historia), wyborcza.biz, Sport Ekstra i 22 serwisach lokalnych - działa TYLKO przez webową przeglądarkę oraz system Piano. Do realizacji prenumeraty konieczne jest założenia konta w Piano... Mam już konto w gazeta.pl, drugie w publio.pl a teraz jeszcze muszę mieć trzecie, w pianomedia.pl?
- Gazeta Wyborcza na dowolne czytniki i w formacie PDF – w ramach prenumeraty ma być dostępna przez publio.pl ale pod warunkiem, że konto publio połączy się z kontem pianomedia. Zrobiłem tak, i połączyłem konta. Mimo tego publio nadal oferuje mi kontent gazety płatnie:
- Aplikacje Gazety Wyborczej na iPhone'a i iPada a dodatkowo w aplikacjach: "Wysokie Obcasy Extra" i "Książki. Magazyn do czytania" – owszem, może są, może umożliwiają korzystanie ale wymagają IOS w wersji 7. To znaczy, że na moim iPadzie pierwszej generacji nie działają:
Do Zakopanego raz pojechałem i odwiedziłem je wtedy dwa razy: pierwszy i ostatni. Mam nadzieję, że tak samo nie skończy się moja przygoda z płatnymi treściami gazety…