Jak może wyglądać koniec świata?
Poniedziałek, poranek, kawa w pracy i jęki współpracowników, że poczta nie działa. Patrzę, faktycznie nie działa. Duży operator hostingowy, z którego usług korzystamy - myślę - pewnie ma jakąś awarię. Odpalam przeglądarkę, chcę wejść na ich stronę bo może jest tam jakiś komunikat i widzę, że też nie działa (serwery dns nie zwracają adresu ip). Ok, awaria jest większa niż myślałem. Może na fejsiku będzie jakaś informacja? Loguję się, bingo:
Dobrze, że jest jakaś informacja – pomyślałem. Potem zacząłem czytać komentarze użytkowników zamieszczone pod tym komunikatem:
Ciekawe czy Ci wszyscy ludzie, faktycznie myślą, że hejt na operatora hostingowego jest najlepszą drogą do usunięcia awarii? W tym morzu narzekania, złorzeczenia, straszenia odejściem do konkurencji oraz zgłoszeniem na policję, zobaczyłem tylko jeden racjonalny komentarz:
Były też dwa komentarze, które nazwałbym gorzko-zabawnymi:
Dodam, że mnie, odebranie poczty zajęło może z 5 minut... ;)