Rezygnacja ze smartfona — suplement
[img=iphone]
Jakiś czas temu opublikowałem wpis poświęcony rozważaniom, czy rezygnacja ze smartfona jest dobrym rozwiązaniem. Tymczasem złożyło się tak, iż z pewnych powodów musiałem zrezygnować chwilowo z inteligentnego telefonu, wracając do klasycznej słuchawki (Samsung E‑250 z 2006 roku). Po trzech tygodniach używania tradycyjnej komórki - przedstawiam swoje przemyślenia.
We wcześniejszym wpisie dotyczącym rezygnacji ze smartfona napisałem, iż klasyczny telefon być może zaprocentuje większą ilością wolnego czasu, który normalnie „marnowalibyśmy” buszując smartfonem po internecie, Facebooku, mobilnych grach itd. Cóż można powiedzieć – faktycznie mam teraz więcej czasu, po prostu dzwonię i piszę SMS. Resztę czasu telefon spędza w pozycji leżącej i używam go wyłącznie wtedy, kiedy potrzebuję.
Jeśli chodzi o wspomniane "marnowanie" czasu – midlety Java posiadają co prawda pewne możliwości, nawet Facebook posiadał swoją aplikację (może istnieje nadal?), jednak midlety odstają dziś od programów dla Androida, Windows Phone, iOS czy BlackBerryOS. Ostatnia Opera Mini dla mojego klasyka jest w starej wersji 4.5, która ledwo wyświetla strony internetowe. Poczta e‑mail również nie jest dostępna – teoretycznie telefon posiada możliwości odbioru, jednak nie byłoby to wygodne (jeśli w ogóle zadziałałoby). Sprawia to, że jak za dawnych lat, buszuję po sieci oraz sprawdzam pocztę przy pomocy tradycyjnego komputera. Gry – nigdy nie byłem fanem grania komórkowego.
Bateria, tutaj klasyczna komórka przoduje. Można spokojnie oddalić się od domu bez powerbanku, aplikacje nie siedzą w tle itd. Nie trzeba również z niepokojem przewidywać, czy telefon wytrzyma do końca dnia. Super.
Wygoda – tutaj powrócił dawny komfort dzwonienia oraz pisania SMS. Po prostu wiadomości znów pisze się przyjemnie. Bez stukania w twardy dotykowy ekran, gdzie literówki są na porządku dziennym. Dodatkowo kompaktowość – klasyka wkładam do kieszeni i nadal zostaje sporo miejsca. Wow, po prostu wow. Wszystko wykonuję szybko, prosto, wygodnie. Inna sprawa, że nigdy nie byłem fanem dotyku. Zawsze uważałem, że to najgorsza forma sterowania, jakiej używałem. Dlatego z uwielbieniem używałem telefonów takich, jak chociażby Samsung CHAT 335. Po prostu DLA MNIE, każda fizyczna klawiatura jest wygodniejsza od ekranu dotykowego. Być może muszę wysupłać trochę gotówki, aby zainteresować się telefonami BlackBerry (upatruję model Classic lub Passport).
Z minusów jednak, nie mam już pod ręką nawigacji GPS, która jest standardowym wyposażeniem mojego smartfona. Jeśli udaję się w nieznane miejsce, jak dawniej, trasę planuję wcześniej w internecie. Z jednej strony to strata, z drugiej zaś – nie udaję się w nieznane miejsca na tyle często, abym nie potrafił się odnaleźć bez nawigacji. Kiedyś człowiek dawał radę bez GPS – dlaczego dziś miałoby być inaczej? Kwestia nawyków.
Będąc przy temacie - wspomniałem przed chwilą o nawykach. Trzy tygodnie z tradycyjną słuchawką pozwoliły zobaczyć, ile negatywnych nawyków wyrobił u mnie smartfon. Często chwytam smartfona po to, aby bez celu sprawdzić pocztę, portale w internecie, zapełnić chwilę wolnego czasu (np. idąc ulicą, jadąc autobusem, czekając na coś). Wyciągając klasyka dopiero po chwili orientuję się, że zwykła komórka nie otworzy mojej skrzynki mailowej, a leciwa Opera Mini ledwo daje radę z Google. Odruch sięgania po smartfona w celu zapełnienia wolnej chwili jest widoczny. Używając normalnego telefonu sięgam do kieszeni tylko po to, aby sprawdzić godzinę, zadzwonić lub napisać wiadomość.
W paru słowach – nie jest tak, że nie da się odkleić od smartfona. Naprawdę nie trzeba na mieście sprawdzać poczty, oglądać YouTube, przeglądać Facebooka itd. Równie dobrze – można zrobić to w domu, siedząc wygodnie przy PC. Owszem, niektórzy twierdzą, że mają systemy alarmowe sterowane smartfonem i tym podobne ficzery. Jednak jak dawali radę dawniej, bez smartfona? :‑) Najwięcej problemu sprawia mi walka z odruchami, wyciąganie smartfona bez powodu było nagminne, ot bezcelowe buszowanie po sieci. Po co? Dobre pytanie – bezsensowny nawyk. Z klasyczną komórką istotnie zaoszczędziłem nieco czasu, który marnowałem będąc wlepionym w 4,5” ekranik. Przede wszystkim cieszę się, że znów pisanie wiadomości jest przyjemnością dzięki fizycznej klawiaturze, a ja mogę ruszyć się dalej bez powerbanku. Zastanawiam się nawet, czy nie zmienić obecnego, zużytego Samsunga E‑250 na coś nowszego, być może Nokię 220. Najbardziej brakuje mi w klasycznych komórkach modułu GPS z mapami offline. Wolę chyba jednak, aby to tradycyjny telefon był moim głównym urządzeniem, a smartfon lub tablet wyłącznie uzupełnieniem. Poczułem się jak lata temu, kiedy miałem więcej czasu aby obserwować otoczenie, zamiast zasilać plagę zombie na mieście, będąc wpatrzonym w ekran smartfona.
* Spis mojego blogowania: klik