Oczyszczacz powietrza Sharp UA‑HG60E w praktyce. Warto, czy to zwykła fanaberia?
Jakiś czas temu pojawił się w moim domu oczyszczacz powietrza. Od tego momentu zacząłem być zasypywany przez rodzinę i znajomych pytaniami, czy to ma sens, jak taki sprzęt się sprawuje, jaki model najlepiej kupić itp. Postanowiłem to wszystko zebrać w jeden wpis, który - mam nadzieję - odpowie na takie pytania i wątpliwości. Szczególnie że najlepszy okres na zakup takiego urządzenia, jest właśnie teraz.
Smog jest wszędzie, nawet na wsi
Muszę przyznać, że sam bardzo długo "dojrzewałem" do oczyszczacza powietrza, traktując zakup czegoś takiego jako jednak lekką fanaberię. Zawsze miałem w domu sporo roślin, które - o czym nie każdy wie - też pełnią funkcję oczyszczającą. Wszystko zmieniło się po przeprowadzce z mieszkania we Wrocławiu do domu poza granicami. Paradoksalnie, w sezonie grzewczym powietrze jest tu jeszcze gorsze niż w mieście (przynajmniej na Psim Polu, gdzie mieszkałem, a więc z dala od centrum). Jak to możliwe? Otóż w mojej dawnej okolicy dominowały bloki z centralnym ogrzewaniem miejskim lub gazowym, natomiast pod miastem każdy ogrzewa swoje domy indywidualnie - część niestety jeszcze węglem, co niestety widać i czuć. W zimowy wieczór, wyjście na dwór do pobliskiego sklepu jest ciężkim przeżyciem... Żeby poradzić sobie ze skalą zanieczyszczeń musiałbym chyba dom przerobić na oranżerię, więc oczyszczacz powietrza stał się koniecznością...
Przy okazji chciałem upiec dwie pieczenie na jednym ogniu - tj. aby było to urządzenie z funkcją nawilżania. W zimie wilgotność w domach drastycznie spada (z pożądanych 40‑60% do nawet 20%), co ma negatywny wpływ na samopoczucie, zdrowie, a nawet... domowe wyposażenie - np. drewniane meble, czy podłogi, które się zsychają. Co prawda, stosowałem dedykowane nawilżacze, ale były to urządzenia pracujące w technologii ultradźwiękowej, która jest ułomna (o czym w dalszej części), poza tym ustawione w tym samym pomieszczeniu co oczyszczacz mogą zakłócać jego pracę.
Miał być cichy, ładny i z funkcją nawilżania
Po długich poszukiwaniach wybór padł na Sharpa - z dwóch zasadniczych względów. Po pierwsze jest to jeden z niewielu producentów oferujących oczyszczacze z funkcją nawilżania. Po drugie zależało mi aby urządzenie było możliwie ciche. Nie bez znaczenia była także estetyka oraz renoma tego japońskiego producenta.
Ostatecznie stanęło na modelu Sharp UA-HG60E, technicznym bliźniaku bardziej znanego KC-G60EU (czym się różnią poszczególne modele i serie na końcu tekstu). I muszę przyznać, że gdy sprzęt przyjechał do mojego domu byłem wprost zachwycony.
Przede wszystkim Sharp jest bardzo ładnie zaprojektowany i porządnie wykonany. W odróżnieniu od wielu oczyszczaczy dostępnych na rynku, nie wygląda jak tani klimatyzator z marketu budowlanego - a tak trochę kojarzyły się nawet starsze Sharpy z linii KC‑A. Spora w tym zasługa matowego tworzywa wysokiej jakości, z którego jest wykonany, a także siwego koloru charakterystycznego dla serii UA‑HG. Dzięki temu oczyszczacz idealnie komponuje się w moim salonie, na tle srebrzysto-siwej tapety w którą się dosłownie "wtapia". W zasadzie jedyne oczyszczacze, które jeszcze podobają mi się pod względem wzornictwa to Xiaomi - ale te nie posiadają funkcji nawilżania i są znacznie głośniejsze.
Choć wybrałem największy model o najwyższej wydajności (408 m3/h, dedykowany do powierzchni do 50 m2) i, co za tym idzie, o największych gabarytach, to nie przytłacza on rozmiarami (66 x 36 x 29 cm), szczególnie wysokością, która nie przekracza podłokietników typowej kanapy.
Panel obsługi urządzenia jest wygodnie zlokalizowany na górze urządzenia, przy czym korzysta się z niego sporadycznie, bo oczyszczacz i tak pracuje zwykle w trybie automatycznym. Ważniejszy jest panel informacyjny ze wskaźnikami trybu pracy oraz poziomem wilgotności/temperatury powietrza. Ponad nim znajduje się jeden z dwóch wylotów powietrza, subtelnie oświetlony diodami LED, których barwa wskazuje aktualny poziom zanieczyszczenia powietrza. Wszystko to wygląda bardzo estetycznie, a zarazem jest bardzo czytelne - nawet z drugiego końca salonu.
Pierwsze uruchomienie i... szok
Nalałem wody do pojemnika, włączyłem i po chwili urządzenie ożyło. Ożyło i to jak! Oczyszczacz zaczął pracować na maksymalnych obrotach, szum przepływającego powietrza był nader słyszalny. To ma być ten cichy Sharp? ;) Wszystko dlatego, że powietrze w domu było bardzo zanieczyszczone, a automatyka (Intelligent mode) jest tak skonfigurowana aby jak najszybciej doprowadzić do jego oczyszczenia.
Trwało to dobre 1,5 godziny, po czym słyszę z kuchni, że nagle wszystko ucichło. Zepsuł się? ;) Nie, po prostu w najcichszym trybie oczyszczacz jest ledwie słyszalny (24 dB). Jeszcze cichsze są mniejsze modele UA‑HG50E (bliźniak KC‑G50EU) oraz UA‑HG40E (KC‑G40EU) - te w trybie Low generują zaledwie 19 dB. Przy dźwięku o takim natężeniu spokojnie można nawet spać, głośniejsze (i bardziej irytujące barwą) są tradycyjne nawilżacze.
Wspomniany tryb inteligentny jest naprawdę fajnie zaprogramowany. Oczyszczacz korzysta z szeregu czujników - przede wszystkim z czujnika pyłu PM2.5, przykrych zapachów (m.in. dymu tytoniowego), kurzu, pyłków, roztoczy, zarodników pleśni, ale także z czujników temperatury, wilgotności, światła i ruchu. Dzięki temu sam dostosowuje swoją pracę do panujących warunków. Nie tylko zwiększa moc po wykryciu zanieczyszczeń (np. po dłuższym otwarciu drzwi/okna, kiedy wpada powietrze z zewnątrz), ale także samoczynnie przechodzi w tryb nocy, kiedy gaśnie światło i nie ma w pobliżu ruchu. Bajka!
Oczywiście wszystkim można sterować także ręcznie, np. włączyć Clean Ion Shower, korzystający z flagowej technologii Sharpa o nazwie Plasmacluster. W tym trybie oczyszczacz jonizuje powietrze aby zmniejszyć elektryczność statyczną i korzystając silnego nawiewu powietrza zatrzymać kurz. Innym ciekawym trybem jest Plasmacluster Ion Spot, w którym jonizowane powietrze jest nawiewane silnym strumieniem do przodu w celu pozbycia się przykrych zapachów i drobnoustrojów np. z ubrań na wieszakach albo z zasłon czy z kanapy.
Ponadto można też ręcznie zmieniać moc oczyszczania, ustawić opóźnienie czasowe włączania/wyłączania, aktywować zabezpieczenie przed dziećmi itd.
Oczyszczacz Sharp w praktyce
W praktyce oczyszczacz Sharpa pracuje najlepiej po prostu w trybie automatycznym (Intelligent mode). Wówczas jest kompletnie bezobsługowy - pomijając jedynie uzupełnianie wody do nawilżania, co w sezonie grzewczym trzeba robić codziennie. Czynność nie jest jednak tak uciążliwa jak w typowych, samodzielnych nawilżaczach, ponieważ zbiornik na wodę jest w Sharpie bardzo sensownie zaprojektowany - z wygodnym uchwytem do przenoszenia i dużym wlewem. Szkoda tylko, że ma zaledwie 3 litry pojemności - we wcześniejszej serii oczyszczaczy (KC‑A), odpowiadający wydajnościowo model miał zbiornik 4‑litrowy.
Samo oczyszczanie działa perfekcyjnie, a jego efekty można odczuć organoleptycznie. Podczas gdy poza domem dym z kominów drażni w nosie i powoduje łzawienie oczu, a wartości szkodliwych pyłów PM2.5/PM10 osiągają wartości ekstremalne, w środku niczego takiego nie czuć! Subiektywne wrażenia potwierdzają pomiary czujnikiem LookO2 - powietrze w domu jest po prostu czyste.
Jeżeli jednak sądzicie, że oczyszczacz wyłapie kurz i nie będziecie musieli sprzątać to muszę was rozczarować - to mit, oczyszczacz to nie odkurzacz :) Gdyby tak było to po kilku tygodniach na wlocie powietrza utworzyłby się kożuch z kurzu, niczym w worku na śmieci. Oczyszczacz wyłapuje głównie najmniejsze drobiny, pomaga jednak w zbieraniu kurzu poprzez jonizację powietrza (tryb Clean Ion Shower), dzięki czemu drobinki kurzu nie przywierają tak łatwo do gładkich powierzchni (np. ekranu telewizora). Odkurzać jednak trzeba ;)
Osobną sprawą są pyłki, których mnóstwo krąży w powietrzu na wiosnę. Sam nie mam alergii na pyłki, ale z relacji innych użytkowników (m.in. mojej sąsiadki, która cierpi na alergię i ma dwa wydajne Sharpy) wynika, że oczyszczacz pomaga i w tym zakresie - częściowo wyłapując pyłki oraz ułatwiając ich odkurzenie (tak jak w przypadku kurzu). Jak twierdzi, w domu dobrze się jej oddycha.
Bardzo zadowolony jestem też z funkcji nawilżania. Dotychczas korzystałem z niezależnych nawilżaczy ultradźwiękowych porozstawianych we wszystkich pomieszczeniach w domu. Teraz nawilżanie większości parteru (salon, kuchnia i hol) załatwia jeden oczyszczacz z funkcją nawilżania. Co istotne, w przypadku tego Sharpa, nawilżanie odbywa się nie metodą ultradźwiękową, ale ewaporacyjną, która jest nie tylko skuteczniejsza, ale też mniej uciążliwa. W nawilżaczach ultradźwiękowych para wypychana zwykle jest przy pomocy małych bzyczących wentylatorków, których odgłos pracy koszmarnie irytuje w nocy. Tutaj powietrze jest najpierw oczyszczane, a następnie nawilżane poprzez odparowywanie wilgoci z obracającej się maty z filtrem i oddawane do pomieszczenia przez dwa duże nawiewy. Działa to znacznie ciszej i ma większy zasięg działania.
Funkcja nawilżania może także posłużyć ponoć za namiastkę klimatyzacji - do zbiornika na wodę można dodać trochę kostek lodu dzięki czemu nawilżanie będzie powodować jednocześnie schłodzenie powietrza. Mam jednak zamontowaną klimatyzację, więc tego patentu dotąd nie przetestowałem ;)
Obsługa i koszty
Napisałem wyżej, że oczyszczacz jest całkowicie bezobsługowy, ale to pewne uproszczenie. Na co dzień tak faktycznie jest, ale co miesiąc trzeba dokonać jego czyszczenia, co sygnalizuje pomarańczowa lampka na panelu.
Czynność ta jest jednak banalna - trzeba zdjąć pokrywę z tyłu (która pełni też funkcję filtra wstępnego), a także znajdujący się pod nią filtr węglowy (pochłaniający zapachy) oraz filtr HEPA (usuwający cząsteczki zanieczyszczeń). Wszystko to wystarczy następnie odkurzyć odkurzaczem od strony zewnętrznej i już. Trwałość tych filtrów producent określa na maksymalnie 10 lat, ale trzeba się liczyć z tym, że przy naszym zanieczyszczeniu powietrza trzeba będzie je wymienić znacznie szybciej.
Nieco bardziej wymagające są czynności związane z elementami nawilżacza. Pierwszy raz gdy je wydobyłem byłem nieco przerażony - wyglądało jakby na filtrze wody zagościło życie nie z tej planety ;) Na szczęście to po prostu osad z soli (mam zainstalowany zmiękczacz wody), w przypadku braku zmiękczacza będzie tam odkładać się kamień. W jednym i drugim przypadku procedura czyszczenia jest bardzo prosta - najpierw trzeba palcami delikatnie usunąć największe grudki osadu, a następnie zanurzyć filtr na pół godziny w roztworze z wody i kwasku cytrynowego. Po tym czasie osad się rozpuszcza, filtr płuczemy, suszymy i voila! Pozostają lekkie przebarwienia, ale poza tym wygląda jak nowy.
Warto dbać o te elementy, bo koszt wymiany jest słony - komplet trzech oryginalnych filtrów kosztuje ok. 800‑1000 zł, w zależności od modelu. Kieszeni nie wydrenuje za to pobór energii elektrycznej - nawet podczas średniego trybu pracy, urządzenie zużywa jedynie 40 W, w trybie Low poniżej 7 W, a w szczytowym 72 W. Średnio jest to na poziomie ok. 25‑30 W, a więc koszty prądu są w zasadzie pomijalne.
Ile to kosztuje?
Skoro już jesteśmy przy kosztach to ile kosztuje taki oczyszczacz z funkcją nawilżania? Tutaj odpowiedź jest złożona, bo samych Sharpów na rynku występuje kilka serii, z których część dodatkowo jest dostępna w bliźniaczych odmianach, różniących się jednak oznaczeniami.
Pomijając model KC‑F32, który przeznaczony jest do małych pomieszczeń, najmniej trzeba zapłacić za Sharpy z serii A (KC‑A). To starsza seria, która nie wyróżnia się finezyjnym wyglądem, ale ma obok najniższej ceny dwie zasadnicze zalety. Jest cicha (od 16 dB) oraz ma duże zbiorniki na wodę - 3 l w modelu KC‑A40, 3,6 l w KC‑A50 i aż 4 l w KC‑A60. Urządzenia z serii A nie posiadają jednak zaawansowanej automatyki. Kosztują ok. 1500-2200 zł, w zależności od modelu.
Następnie mamy do wyboru serię D (KC‑D). To nowsza seria, o nieco atrakcyjniejszym wzornictwie i do tego dostępna obecnie w zasadzie w tych samych cenach (1500-2200 zł). Jest jednak głośniejsza od serii A (23 dB+), ma mniejsze pojemniki na wodę (2,5 l w modelu KC‑D40 i KC‑D50 lub 3 l w KC‑D60), a do tego też nie posiada zaawansowanej automatyki. Główny bonus to zatem tylko nieco ładniejszy wygląd oraz dwa wyloty powietrza. Warto dodać, że modele z serii D występują w bliźniaczych odmianach w ramach serii HD (UA‑HD).
Zdecydowanie najciekawszą i najbardziej zaawansowaną serią jest topowa G (KC‑G), z trzema modelami KC‑G40, KC‑G50 i KC‑G60 oraz jej bliźniacza odmiana HG (UA‑HG) w skład której wchodzą UA‑HG40, UA‑HG50 i UA‑HG60. Pod względem głośności i pojemności pojemników na wodę są zbliżone do serii D, ale mają ładniejszy design oraz producent wyposażył je w większą liczbę czujników i lepszą automatykę. O ich cenach za chwilę.
Przyznacie, że można się w tym trochę pogubić - a to przecież tylko część oferty jednego tylko producenta. Spróbuję to więc nieco usystematyzować. Z tego co zdążyłem się zorientować, serie A, D i G są sprzedawane przez sieć sprzedawców wyspecjalizowanych, natomiast modele z serii HD i HG są dostępne w elektromarketach. Dwa kanały dystrybucji, a nawet dwie osobne strony internetowe (pierwsza i druga). A, D i G są zasadniczo dostępne przede wszystkim w kolorze białym, jedynie trzy modele można kupić także w modnym antracycie (KC‑D40 oraz KC‑G40, KC‑G50). Z kolei seria HG jest z założenia bardziej wyrafinowana kolorystycznie - tu zamiast bieli jest do wyboru jasny szary (siwy), który świetnie będzie komponował się z nowoczesnymi i loftowymi aranżacjami, a także koniakowy brąz do eleganckich wnętrz.
Pomijając kolor, pod względem parametrów, konstrukcji, odpowiadające modele G/HG wydają się być 1:1 bliźniaczymi konstrukcjami. Jednak różne kanały ich sprzedaży mają niebagatelny wpływ na ceny. Jeszcze pod koniec ubiegłego roku katalogowo kosztowały podobnie - najmniejsza "czterdziestka" 2099 zł, "pięćdziesiątka" 2699 zł, a "sześćdziesiątka" aż 3299 zł.
Jednakże teraz, poza sezonem można je kupić wyraźnie taniej. W przypadku serii G sprzedawcy wyspecjalizowani obniżyli ceny do odpowiednio ~1999 zł (KC‑G40), ~2499 zł (KC‑G50) i ~2999 zł (KC‑G60), dokładają też "gwarancję na 5‑tkę", ale nadal są to jednak kwoty bardzo wysokie.
Znacznie lepiej sytuacja przedstawia się w kanale sprzedaży elektroniki użytkowej. Tutaj można bez większego problemu nabyć najwydajniejszy model UA‑HG60 za 2300-2380 zł, a pośredni UA‑HG50 za 1999 zł, co biorąc pod uwagę relację możliwości do ceny jest prawdziwą okazją.
Reasumując, jeżeli zastanawiacie się nad oczyszczaczem powietrza to warto rozważyć jego zakup właśnie teraz, poza największym sezonem, kiedy to ceny szybują w górę, a jakby tego było mało, często są problemy z dostępnością.