Nie mam facebooka = jestem fajny?
Witajcie. Od dłuższego czasu obserwuję nagonkę na Facebooka. Ludzie narzekają jak to ich ten portal denerwuje, jak to źle że istnieje, jakie to on zło wyrządza. Zadziwiające, że najczęściej są to osoby obyte ze światem internetu i komputerów. Tylko czy rzeczywiście taki FB zły jak go malują?
Nie masz FB = nie istniejesz vs. Nie mam FB = jestem fajny
Ludzie w genach mają wpisaną wojnę. Jako że obecnie w Europie jest względny spokój, to zawsze można powalczyć sobie na innym froncie: Używasz GG? Jesteś dziecko i dajesz faszerować się reklamami. Używasz AQQ? Lubisz bajery, lecisz na plastik. Używasz WTW? Lubisz śmieci które nawet emotek nie mają. Korzystasz z Windowsa? Sponsorujesz monopoliste, jesteś hipokrytą. Pracujesz na Linuksie? Oj brachu, czas się leczyć - przecież tam się nie da nic zrobić. Mam nadzieje że nikt tutaj nie używa IE - bramki dla wirusów, FF który się zawiesza, Chrome który przesyła twoje dane do Google, ani Opery która nie ma dobrych dodatków? I można tak bez końca, czytając komentarze dotyczące dowolnego programu trafimy na wojnę fanboyów. Jak to ma się do Facebooka? Ostatnio zauważyłem podobną wojnę którą toczą ze sobą "prawdziwi ludzie" (posiadający Facebooka) oraz ci, którzy "nie istnieją". Początkowo gimbusy latały przez otchłań internetu i nawoływały, że tylko Forever Alone nie ma konta na FB (a jeszcze wcześniej na NK), że taki człek nie istnieje.
Początkowo było to zabawne, później irytujące. Ale teraz pałeczkę przejęli ludzie chlubiący się brakiem profilu na tym portalu. Jak już zaznaczyłem szczególnie dużo takich osób można spotkać wśród osób biegłych w dziedzinie informatyki, szczególnie na takich portalach jak DobreProgramy.Jak dla mnie sprawa jest prosta: Masz FB? Świetnie, cieszę się z tego. Nie masz? Odpowiem kultowym "Lubie to". Nie widzę sensu obnoszenia się z kontem lub jego brakiem.
Otwieram lodówkę, a tam Facebook
Jeśli spytać ludzi "nie istniejących" o największą wadę FB, to odpowiedzą: jego wszędobylstwo. Jeśli spytać o największą zaletę ludzi którzy mają tam konto, odpowiedzą to samo : wszędobylstwo. Nie rozumiem, czemu tak bardzo działa ludziom na nerwy przycisk "Lubie to". Jest to najszybsza forma przekazania ciekawego filmiku, artykułu czy strony naszym znajomym. Klikasz, a wszyscy znajomi to zobaczą. Nie chcesz klikać, nie interesuje Cie to? Omijasz ten przycisk szerokim łukiem i tyle. Przecież nie zajmuje on połowę powierzchni strony, z reguły jest on małych rozmiarów. Jak Ci przeszkadza jeszcze bardziej to zablokuj go jakimś AdBlockiem i po krzyku. FB w telefonie? Nie używam, ale jakoś nie przeszkadza mi skrót do niego w menu. Zgadzam się, ze powinno dać się go usunąć, ale takich aplikacji (bezużytecznych, a nieusuwalnych) jest multum.
Facebook sprzedaje ludzi
Sprawa najbardziej delikatna, o którą jest najwięcej krzyku. Jak to FB wykorzystuje nasze dane w celach zarobkowych. Oczywiście, że tak jest - głupcem jest ten który sądzi inaczej. Tylko czy to faktycznie taka tragedia? Czy dostaję więcej spamu przez to, ze mam konto na FB? Dostaję taką samą porcję reklam, z tym ze ciekawszą dla mnie. Jeśli mam do wyboru być anonimowym i oglądać reklamy pożyczek/samochodów/margaryn to ja naprawdę wolę oddać swoje zainteresowania w ręce automatów i oglądać reklamy książek. Ostatnio dzięki jednej z takich reklam na FB dowiedziałem się że T. Pratchett wydał książkę na którą czekałem. Utrzymanie takiego serwisu jakim jest Facebook kosztuje niemiłosiernie dużo, a wiadomo że autorowi należy się coś więcej niż wyrównanie kosztów. Dlatego też ja swoje dane osobowe traktuję jak walutę i jestem zadowolony, że mogę płacić nimi, zamiast złotówkami. Dlatego że sam ustalam cenę - sam decyduję o czym pisze w internecie. JA piszę, JA się zgadzam na regulamin. JA ODDAJE swoje dane, w zamian za możliwość korzystania z serwisu.
Haters Gonna Hate
Zapewne za powyższy akapit zostanę uznany za sprzedawce dusz, nawołujący do odsprzedania siebie. Cóż, może jestem młody i naiwny, ale swojego zdania póki co nie zamierzam zmieniać. Wszędobylstwo FB uważam za ZALETĘ a nie WADĘ (choć momentami ludzie przesadzają, jak ze wszystkim), a spersonalizowane reklamy są moim zdaniem o wiele przyjemniejsze niż te losowe. No, ale co ja mogę wiedzieć...