No Man's Sky: Next — musiały minąć aż 2 lata by gra dorównywała materiałom przedpremierowym?!
14.08.2018 | aktual.: 14.08.2018 17:39
Od premiery gry No Man's Sky minęły 2 lata. Przez ten czas studio Hello Games z całych sił starało się ocalić swój produkt z medialnej szmiry którą zafundował ich marketingowiec - Sean Murray. Przyznam że osobiście również zostałem wciągnięty w to medialne bagno a to za sprawą zbytniej pewności siebie oraz zapewnień samego producenta. Na szczęście człowiek z takich wydarzeń zawsze ponosi pewną lekcję i lepiej przygotowuje się do ponownych "zapowiedzi". Gorzej jak jest się zapalonym graczem i z nadzieją na ustach, wyczekuje się innowacyjnych premier, a w szczególności na kształt kreskówkowego Star Citizena.
Po dość chłodno przyjętej premierze - masa błędów, niewywiązanie się z materiałów przedpremierowych, powtarzalność rozgrywki - studio zaczęło liczyć straty i zastanawiać się nad dalszą przyszłością ich produktu. Okazało się jednak że mimo dużej ilości rażących błędów, znalazły się osoby którym mimo wad, produkt bardzo przypadł do gustu. Studio okazało skruchę i zaczęło łatać grę na wszystkie możliwe sposoby by choćby odrobinę zbliżyć się do własnych zapowiedzi sprzed oficjalnej premiery.
Piekło odmarzło
Pod koniec lipca producent wydał ogromną łatkę w której naprawił masę rażących błędów oraz wprowadził wiele wyczekiwanych nowości. Next dodało między innymi wykreśloną z podstawki możliwość rozgrywki wieloosobowej, ulepszono możliwość rozbudowy własnej placówki którą dodano we wcześniejszych aktualizacjach oraz ulepszono ekwipunek i możliwości naszej postaci. Studio zadbało również o lepsze wrażenia z odbioru elementów wizualnych oraz poprawiło nieco mechanikę oraz fizykę rozgrywki.
Na pierwszy rzut oka wiele aspektów rozgrywki pozostało takich samych - ot rozpoczynamy zabawę na losowej planecie i próbujemy przetrwać. Osoby które nie miały przyjemności grać w tytuły postawione na przetrwanie, zapewne mogą się dość mocno zniesmaczyć. Mimo iż gra próbuje nas ciągnąć za rączkę, co chwila wyjaśniając prawa jakimi toczy się nasza rozgrywka, to trzeba przyznać że idzie jej to dość... nieudolnie. Z jednej strony jest to wina beznadziejnego samouczka a z drugiej - postawienia na naturalny realizm, który w tym wypadku w ogóle się nie sprawdza.
Kwintesencją rozgrywki jest przetrwanie, ale i tak w głównej mierze nasza opowieść opierać się będzie na gromadzeniu oraz przetwarzaniu surowców. I tak już w początkowej fazie rozgrywki będziemy zmuszeni jak najprędzej zebrać wymagane surowce by móc ulepszyć kombinezon, statek oraz przetrwać, gdyż warunki pogodowe na planecie mogą szybko dać o sobie znać w dość przykry sposób. W moim wypadku był to kwasowy deszcz, który szybko zniweczył moje zacne plany podbicia kosmosu.
Odkrywania ciąg dalszy
Rozpoczynając rozgrywkę od zera, naraziłem się na sporo nowości które trzeba było poznawać od początku. Wiele aspektów rozgrywki zmieniło się na lepsze, w tym zbieranie surowców oraz wytwarzanie nowych przedmiotów. Wprawdzie wciąż trzeba będzie ostro przemierzyć bezkresny kosmos by zdobyć unikalne materiały, ale dzięki przenośnym elementom bazy, możliwe będzie stworzenie czegoś na kształt przetworników rudy. Te dadzą nam możliwość zmiany niektórych surowców w inne. W przypadku znalezienia się w niekorzystnym miejscu bez ważnych surowców u boku, zawsze możemy wspomóc się w nadaniu sygnału S.O.S w celu zlokalizowania pobliskiej placówki badawczej na planecie lub pozyskania stosownych do dalszej rozgrywki, technologii.
Niesie to za sobą również możliwość zdobycia unikalnych konspektów do rozwoju naszego latającego przybytku i ekwipunku a w tym skanera. Dzięki temu technologicznemu ustrojstwu, możliwe będzie skanowanie planety w poszukiwaniu surowców ale również namierzanie i identyfikacja nowo poznanej flory oraz fauny. Graficznie poprawiono wiele elementów wyświetlanych na ekranie, choć na największą pochwałę zapracował sobie ulepszony, proceduralny system tworzenia nowych planet oraz zarządzający jej elementami silnik. Dzięki zasadom proceduralnym, mamy pewność że każda z odwiedzonych planet będzie inna od poprzedniej i posiadała zróżnicowane losowo stworzenia. Zdarzają się też gwiazdy na których nie zastaniemy żywego ducha, jakby wyjęte z apokalipsy.
To co urzekło mnie po pierwszych kilkunastu godzinach zabawy to spotkanie na powierzchni planety innego gracza. Z związku z ekonomicznym podejściem do rozgrywki każda spotkana w kosmosie postać, zdaje się być chętna do przywłaszczenia sobie naszych zdobyczy i szybkiego pozbawienia nas życia. Na nieszczęście do sytuacji walki nie dojdzie gdyż... twórcy nie przewidzieli że odkrywcy planet mogą walczyć między sobą. Smaczku dodaje fakt iż jak w przypadku podstawki nie było na to szans, tak tutaj na spotkanie innego gracza otrzymujemy dość dużą dozę prawdopodobieństwa, choć postawiono na pewne ograniczenia. Po pierwsze w danej instancji może się jednocześnie znajdować do 16 graczy a w grupie maksymalnie 4 osoby. W przypadku spotkania innego gracza może być tak że nie ujrzymy jego postaci, a świecącą kulę... ale nie potrafię wyjaśnić dlaczego tak się dzieje. Być może niewłaściwe wczytywanie grafiki.
Problemy maści technicznej
Podczas zabawy spotkałem się niestety z kilkoma dość poważnymi problemami, z którymi jak można wyczytać na forum społecznościowym gry - producenci usilnie walczą. Pierwszym z nich jest problem z wczytywaniem poprzedniego zapisu rozgrywki. Z racji ulepszenia gry i dodania wyższego numerka w wersji, automatycznie zaczytywane stany rozgrywki mogą ulec drastycznej zmianie lub skasowaniu. Z tego co wyczytałem, najwięcej takowych zjawisk można zaobserwować na platformie Steam gdzie wiele osób straciło swoje wymasterowane statki oraz kozacki ekwipunek. Biada tym co nie wykonali kopii bezpieczeństwa zapisanych stanów z rozgrywki.
Twórcy stanęli na głowie by wprowadzić wiele nowości do rozgrywki, a by móc nieco ulepszyć odbiór swojej gry postawili choćby na zmianę widoku głównego bohatera. W tym celu zmieniono domyślny widok z FPP na TPP (zza pleców) by w pełni oddać ogrom detali przed postacią oraz poszerzyć nieco perspektywę. Pomaga to w dużym stopniu wykryć zagrożenie na planecie, a w szczególności natrętnych strażników oraz pułapki w postaci zbliżających się burz piaskowych lub nagłej zmiany grawitacji. To co mnie najbardziej zdziwiło w wersji gry (GOG), to teoretyczny brak języka polskiego, mimo tego że twórcy zapierali się że takowy będzie. Okazało się jednak że ten trzeba aktywować ręcznie w aplikacji znajdującej się w folderze gry, gdyż jakimś cudem, nie zmieściło się to w menu opcji.
Więcej powtarzalności
Niestety ale mam też złą wiadomość dla osób widzących w nowej aktualizacji ziarenko szansy na lepszy gameplay oraz większy sens na rozgrywkę solo lub w trybie kooperacji. Poza ogromem zmian wizualnych oraz polepszających mechanikę rozgrywki, wciąż jest to tytuł postawiony na wzmożoną powtarzalność oraz mozolne odkrywanie sensu istnienia. Nasza zabawa opiera się będzie na tych samych aspektach rozgrywki - zbieractwie, odkrywaniu nowych technologi i inwestowaniu w nie, kolonizowaniu nowych planet oraz śmianiu się do granic możliwości przy okryciu wymyślnych mieszkańców planet.
Nie pomogą nawet w odbiorze nowi NPC'e na platformach planetarnych ani nowo spotkane rasy obcych. Mimo pierwszego wrażenia unikatowości światów oraz ogromu kosmosu, po niecałych 50 godzinach w grze, można nabrać pewnej dozy nieufności ku dalszej rozgrywce. Szczególnie w przypadku gdy na każdym kroku spotykać się będziemy z powtarzalnością oraz nijakim poznawaniu języka i kultury zamierzchłych cywilizacji. Szkoda.
Może trzeba jeszcze odczekać?
Po spędzeniu wieczności w No Man's Sky wciąż zadaję sobie pewne pytanie. Skoro twórcy potrzebowali 2 lat by połatać wizualnie produkt, to czy przez kolejne dwa dostosują mechanikę rozgrywki w taki sposób by gra sprawiała większą frajdę? Wątpię. Studio już teraz zapowiedziało dalsze wsparcie dla swojej gry, lecz w dalszym ciągu w oparciu o łatanie pomniejszych błędów i bez wzmianki o polepszenie gameplayu. Wiele osób które nabyło na Steam swoją kopię, ma żal do producenta że ten nie może zwrócić im pieniędzy wydanej na grę po jakiś czasie od premiery, gdyż zakup nie był zazwyczaj opaty o to, czym tytuł miał być. Wystarczy wspomnieć kilku ważniejszych streamerów i ich zaskoczenie gdy warta 60$ gra potrafiła się ot tak wysypać z nowej konsoli.
Tym lepiej wyszła na tym platforma GOG która zapowiedziała oddanie pieniędzy graczom niezadowolonym z tytułu. W taki właśnie sposób każda marka powinna podchodzić do swoich klientów. A co do No Man's Sky: Next... tytuł ten ma wiele do zaoferowania i potrafi wciągnąć każdego gracza na długie godziny. Jednak przez dość leniwą rozgrywkę i brak jakiejkolwiek ścieżki fabularnej potrafi też mocno znudzić fanów gier opartych o przetrwanie.
Grę na potrzeby recenzji otrzymałem od platformy GOG.com