Esport — pułapka przywiązania się do definicji
31.03.2015 | aktual.: 31.03.2015 17:57
Przeczytałem ostatni wpis Quest-88, i nie mogę się z nim zgodzić. Sport według podanej przez niego definicji:
ćwiczenia i gry mające na celu rozwijanie sprawności fizycznej i dążenie we współzawodnictwie do uzyskania jak najlepszych wyników
Są sporty zarówno nie wymagające sprawności fizycznej, jak i takie w których z nikim nie współzawodniczymy. Czy kierowcy rajdowi są sportowcami? Biorą udział i wygrywają plebiscyty na najlepszych sportowców, a przecież nie są nadzwyczajnej sprawności fizycznej, nie pokonują żadnych ograniczeń własnego ciała, a jeśli uznać, że umiejętność kierowania samochodem czyni kogoś sportowcem, to w takim razie każdy kierowca ciężarówki jest sportowcem. Podobnie jest z wieloma innymi dyscyplinami. Spadochroniarstwem gdzie wykorzystuje się bardziej siłę grawitacji niż własnych mięśni, łucznictwem gdzie ważna jest przede wszystkim pewna ręka, jeździectwem gdzie od człowieka ważniejszy jest koń. W wielu dyscyplinach aspekt sprawności fizycznej stoi na dalszym planie, w wielu przypadkach jest wręcz mało istotny. Z kolei w innych aspekt współzawodnictwa jest niewielki, lub wręcz żaden. Tak jest na przykład we wspinaczce, czy joggingu.
I dlatego też granie w gry tak jak i w szachy nie jest sportem, chociaż spełniają one aż połowę z podanych wymagań. Sytuacja ta jest dokładnie taka sama jak te z jakimi stykaliśmy się w szkole na testach. Masz dwa pytania: jedno za 8 punktów, a drugie za 2 punkty, ale tylko poprawna odpowiedź na jedno z nich pozwala zaliczyć egzamin. ;‑) W tej sytuacji warunek pracy nad rozwojem muskulatury ciała jest niezbędnym do tego, aby uznać kogoś za sportowca w oczach społeczeństwa.
W starożytnej Grecji atleta dosłownie oznaczał osobę biorącą udział w zawodach sportowych. Kluczowy był więc aspekt współzawodnictwa, a nie sam fakt uprawiania sportu. W takim wypadku, jeśli ktoś biega, ale się nie ściga, to sportowcem nie jest, po prostu prowadzi zdrowy tryb życia. Starożytni Grecy i Rzymianie nie mieli jednak takich problemów jak my dzisiaj. Jeśli chodzi o wyścigi rydwanów, to winiec zwycięzcy przypadał nawet nie jeźdźcowi, a właścicielowi zaprzęgu/koni, i jakoś nikt na ten temat nie debatował na forum.
Dlaczego więc teraz tylu ludzi oburza się kiedy mowa o esporcie, a jakiekolwiek porównanie go do tradycyjnego sportu przyprawia wielu o ból głowy? Z tego samego powodu dla którego wiele osób nie uznaje cheerleadingu za dyscyplinę sportową, a przecież spełnia obie przesłanki sprawności fizycznej i współzawodnictwa. O co chodzi? Nie tym razem nie chodzi o pieniądze, a o dumę. Nazwanie gracza spędzającego 8h przed komputerem sportowcem takim samym jak kogoś spędzającego 8h na siłowni, to wręcz zakrawa na obrazę. Esport i sport to zupełnie inne zjawiska, mają inne definicje, i tylko w części esport jest "sportem", ale wielu tego nie dostrzega, ta litera E to za mało aby uspokoić nastroje sceptyków, erywalizacja w porządku, ale w żadnym wypadku nie esport, gracze w porządku, ale nie żadni esportowcy! Bo bycie sportowcem to powód do dumy. Wbrew pozorom nie każdy może sobie na to pozwolić, odzież, obuwie, sprzęt, czas, a nie rzadko i zdrowie to cena jaką płacimy. Kiedy mówię, że 3x w tygodniu gram w piłkę, i raz w tygodniu chodzę na basen, to ludzie pytają “Wow, jak znajdujesz na to wszystko czas?”, kiedy ktoś mówi że 4h dziennie gra w LoLa ludzie patrzą na niego z politowaniem, i tak ma zostać. Każda nowa grupka chcąca dołączyć do naszego grona spotka się z zaciekłym oporem. Myślę, że nawet szachistom (których pozycja jako sportowców już jakoś okrzepła) mimo, że przeszli podobną drogę, nie w smak aby graczy uznano za jakichkolwiek sportowców, bo to zawsze większa konkurencja o widza, fana, sponsora.
Konkluzja
Ludzie są różni, mają różne predyspozycje, z różnych względów uprawiają różne sporty, nie ma sensu ich z jakiegokolwiek powodu dyskryminować. Katalog sportów (jeśli w ogóle coś takiego istnieje) nie był, nie jest i nigdy nie będzie zamknięty, ludzie mają własny gust, i sami decydują co nazwać sportem. Jeśli chcą, to proszę bardzo picie piwa niech będzie sportem, mi to nie przeszkadza, czy jest o co kruszyć kopie? Ludzie i poglądy ewoluują. Dziś jest to dla nas nie do pomyślenia, ale kto wie, może za 10 lat LoL pojawi się na samej olimpiadzie?
Wbrew pozorom takie zagranie: [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=yzvQCbdAIZQ]
dla wielu może być równie genialne jak to: [youtube=https://www.youtube.com/watch?v=7GcB9wuhliM]
I nie powinno to nikogo oburzać. Ludzie nie potrzebują żadnych encyklopedycznych definicji (które często i tak nie są przystosowane do szybko zmieniających się warunków w jakich dziś żyjemy), czy prof. Miodek wie lepiej co jest sportem od Justyny Kowalczyk? ;‑)
Konkluzja 2
Zapytałem jakie zdanie na ten temat ma Marcin "Gnimsh" Filipowicz, jeden z najlepszych polskich graczy Hearthstone'a, członek Cloud9, zeszłoroczny mistrz HSa na IEM Katowice.
Hejka, jeśli bierzemy pod uwagę silną definicje sportu, to sportem jest tylko dyscyplina wymagająca fizycznego zmęczenia, wtedy esport potrzebuje innej definicji. Jednak jeśli wychodzimy z założenia, że szachy są uznane jako sport to zmienia to postać rzeczy. Esport jest jak darty, szachy, bilard, snooker. Nie wymaga bardzo dużej ilości fizycznego zaangażowania, jednak wymaga skupienia, umiejętności i wytrzymałości. Fakt ze na przykład 2 dni z rzędu non stop musisz brać odział w turnieju dostosowując się do przeciwników i będąc w top formie to nie jest coś co ktoś z ulicy jest w stanie osiągnąć. Esportowcy wszystkich dziedzin poświęcają bardzo długie godziny na treningi, ale po kolei. Po pierwsze w esporcie masz organizacje esportowe od organizacji turniejów. Masz profesjonalne drużyny, które zarabiają na kontraktach sponsorskich i płacą pensje graczom. Masz agencje i agentów którzy reprezentują graczy przed sponsorami i organizacjami. Masz coachów, trenerów i domy treningowe i no ostatecznie samych graczy. Życie profesjonalisty jest bardzo ciężkie i niewielu może dojść do etapu gdzie zarabia dobą kasę. Tylko najlepsi na świecie mają solidne pensje, dobre kontrakty i są celebrytami. Celebryci mają bardzo duży potencjał marketingowy, ze względu na dużą oglądalność stąd też zainteresowanie reklamodawców i szybki rozwój esportu jako biznesu. Myślę, że dla graczy nie ma dużego znaczenia, czy esport zostanie uznany za sport. Gracz skupia się na tym by być dobry w swojej dziedzinie i by się utrzymać i wybić. Jest przeraźliwa konkurencja i gracz musi poświecić większość swojego czasu na to by być w czołówce. Miło by było gdyby masowe media doceniły temat i społeczeństwo się tym zainteresowało, że jak mamy Polaków którzy odnoszą sukcesy międzynarodowe to się możemy z tym obnosić w esporcie tak jak w innych dziedzinach, ale nie sądzę by dużo osób się nad tym zastanawiało lub prowadziło otwarte kampanie zwiększenia świadomości społeczeństwa. Dla mnie osobiście esport to sport. Ilość pracy jaka trzeba włożyć by być na szczycie, plus różnica umiejętności na konkretnych szczeblach i przyjemność z rywalizacji plus nagradzanie jej jest niesamowite. Fakt, że tyle osób interesuje się tymi dziedzinami i ogląda turnieje też tylko to potwierdza. Jeśli są osoby które mogą to robić profesjonalnie i zarabiać na tym, a także osoby które chcą to oglądać jako rozrywkę i kibicować, a wszystko w duchu realizacji to jest to zdecydowanie sport. Plus tak jak w fizycznym sporcie są bariery wieku i w pewnym wieku wydajność organizmu spada i nie można już walczyć. Wtedy zawodnicy szukają innych pozycji w branży takich jako coaching, komentowanie, czy zakładają własne drużyny. Fakt że esport tak jak i sport jest w dużej części zależny od bycia częścią przemysłu rozrywkowego ma też duże znaczenie.