Recenzja Cubot Note 9
04.11.2021 14:01
Firma Cubot w tym roku przypuścił prawdziwą ofensywę na segment budżetowych smartfonów, wzbogacając swoje portfolio o kilka mniej, lub bardziej udanych modeli. Do tej pory opublikowałem już recenzje aż trzech modeli z serii KingKong oraz Cubota X50. Przed nami zostały jeszcze dwa, prawie siedmiocalowy Cubot Max 3, oraz bohater dzisiejszej recenzji niezwykle tani, bo wyceniony na około 400 zł Cubot Note 9.
Recenzja dostępna także na YouTube:
Wygląd i wykonanie
Telefon ma wymiary 153x77x11mm, a jego waga to 193 gramy. Zważywszy na to, że telefon kosztuje około 400‑450 zł, to raczej nikogo nie powinien dziwić fakt, że jego obudowa w całości wykonana została z plastiku. Jednak mimo niskiej ceny wizualnie telefon prezentuje się całkiem nieźle. Widać, że Cubot przyłożył się i zaprojektował urządzenie, które nie tylko dobrze wygląda, ale także dobrze leży w dłoni.
Tylny panel swoją fakturą przypomina skórę, panel jest sztywny, odporny na zarysowania i nie zbiera odcisków palców, w przeciwieństwie do biegnącego pośrodku czarnego paska z lakierowanego plastiku, który palcuje się niemiłosiernie. Pasek w połączeniu z dużym, okrągłym modułem aparatu przypomina w zależności od tego jak trzymamy telefon literę i, lub wykrzyknik. Moduł aparatu otacza metalowy pierścień.
Tylny panel jest zdejmowany, właściwie to nie wiem, czy można o nim mówić tylny, bo kończy się dopiero na wyświetlaczu, a nie bocznej ramce, więc razem z nim ściągamy też ramkę z przyciskami funkcyjnymi. Po jego zdemontowaniu widzimy także wyjmowaną baterię oraz trzy sloty. Dwa na karty w SIM oraz jeden na kartę microSD.
Wszystkie przyciski funkcyjne umieszczono z prawej strony, z lewej i na górze nie ma nic. Natomiast na dole mieści się port USB‑C i głośnik multimedialny.
Wyświetlacz
Ekran Note 9 o przekątnej 5,99 ma rozdzielczość 480 x 960. Delikatnie mówiąc nie jest to dużo, ale znowu to powtórzę, mamy do czynienia z telefonem za około 400 zł, logiczne jest, więc że zastosowano tu bardzo budżetowe komponenty. Jednym z nich jest też wyświetlacz starszej generacji, który ma dość grube ramki na górze i dole. Na górnej ramce umieszczono również aparat do selfie, bez żadnego wycięcia.
Jeśli chodzi o jakość obrazu to trzeba powiedzieć że jest ona bardzo słaba. Po pierwsze obraz jest mało ostry, czcionki, ikony są wyraźnie poszarpane, a kolory blade. Czytanie czy oglądanie czegokolwiek na tym telefonie powoduje u mnie pewien dyskomfort oczu.
Co ciekawe jednak w przeciwieństwie do większości telefonów marki Cubot, w Note 9 mamy możliwość zmiany kontrastu i nasycenia kolorów.
Specyfikacja
Jeśli chodzi o specyfikację, to Note 9 napędzany jest przez układ Unisoc SC9863A, który został wprowadzony na rynek trzy lata temu. Ten wyprodukowany w aż 28‑nanometrowym procesie technologicznym układ oparty został na cztery rdzeniach o taktowaniu 1,6 GHz i czterech o taktowaniu 1,2 GHz.
Do tego telefon posiada 3 GB pamięci RAM LPDDR3 i 32 GB pamięci wewnętrznej. Trochę mało na szczęście telefon posiada dedykowany slot na kartę pamięci.
Wynik telefonu w teście AnTuTu to 91000 punktów. W 3DMark’u w teście Sling Shot Extreme 402, w Geekbench 4 wynik jednego rdzenia wyniósł 767 pkt a wszystkich 3054, a w Geekbench 5 są to 148 pkt za jeden i 745 pkt za wszystkie rdzenie. Nie licząc Antutu, w pozostałych benchmarkach Note 9 wykręcił wyniki lepsze niż telefony oparte na układzie helio A25 jak np. recenzowany nie dawno KingKong 5 czy KingKong 5 Pro.
Wyniki benchmarków to jednak jedno, a jak telefon sprawuje się na co dzień drugie. W przypadku note 9 zostałem jednak pozytywnie zaskoczony. O ile telefon nie radzi sobie z wymagającymi grami 3D jak Call of Duty Mobile czy Hearthstone, o tyle sam interfejs systemu działa płynnie, i bez zacięć. To samo dotyczy podstawowych zastosowań jak przeglądanie internetu czy oglądanie filmów na Youtube, co jednak z uwagi na bardzo słaby wyświetlacz nie jest zbyt przyjemne.
Aparat
Jeśli chodzi o aparaty, to na tylnym panelu widać trzy obiektywy, jednak spośród nich tylko jeden aparat 16MP w ogóle działa. Pozostałe dwa oczka do zwykle atrapy. Czy to coś złego w sumie chyba nie, bo wszędzie na swoich stronach Cubot podaje, że aparat jest jeden, a w sumie dwa, bo mamy też z przodu aparat do selfie z matrycą 5MP. Nie jest to więc żadne oszustwo, a jedynie taki zabieg estetyczny.
Jakość zdjęć z kamery głównej pozostawia dużo do życzenia. Zdjęciom brakuje ostrości, kolory są w chłodnych odcieniach, a szczegółowość moco spada w sceneriach z dużą ilością drobnych elementów. W nocy oczywiście jest dużo gorzej, zdjęcia poza tym, że są rozmazane, to mają mocne czerwone zabarwienie. Aparat ma wprawdzie dedykowany dla zdjęć nocnych tryb, ale ogranicza się on wyłącznie do agresywnego rozjaśnienia, przez co jakość spada jeszcze niżej.
Filmy możemy nagrywać w maks FHD z szybkością 30 klatek na sekundę. Jakość wideo w ogóle nie przypomina FHD, szczegółowość nagrań jest niska, a obraz cały czas skacze i stara się złapać ostrość.
System
Cubot Note 9 działa na systemie Android 11. Poza dość kanciastym wyglądem, to co rzuca się w oczy najbardziej to pokracznie przeniesione, poucinane pod ikonami litery. Co ciekawe telefon początkowo nie miał nawet wgranego języka polskiego, dopiero po aktualizacji pojawiło się więcej języków do wyboru. Aha, jak już wcześniej mówiłem w ustawieniach systemu mamy kilka dodatkowych opcji jak zmiana kontrastu czy nasycenia kolorów, ale poza tym jest to czysty, pozbawiony preinstalowanych aplikacji system.
Bateria
Bateria w Note 9 ma 5900 mAh, muszę przyznać, że całkiem sporo, ale najciekawsze jest to, że jest to bateria wymienna, i w razie potrzeby możemy łatwo ją wymienić.
Oczywiście na telefonie standardowo przeprowadziłem test wytrzymałości baterii. Podczas którego Note 9 wyświetlał film na YouTube w trybie pełnoekranowym, z głośnością i jasnością ustawioną na 50% przez prawie 13 godzin. Jest to całkiem niezły wynik biorąc pod uwagę, że procesor Note 9 jest wykonany w przestarzałym 28nm procesie.
Co zaś się tyczy ładowania, no to trochę się dłuży. Dostarczoną z telefonem ładowarką o mocy zaledwie 8W naładowanie Note 9 od 0 do 70% zajmuje 2.5h, ale później tempo ładowania mocno spada i do pełna zajmuje aż 7 godzin. Jest to naprawdę sporo, jeśli wyzerujemy akumulator w ciągu dnia to jego pełne naładowanie zajmie całą noc.
Co jeszcze?
Jeśli chodzi o łączność to Cubot Note 9 ma slot na dwie karty w formacie nano-SIM i dedykowany slot na kartę pamięci. Oba gniazda SIM obsługują LTE. Poza tym mamy tutaj Bluetooth 4.2, Wi‑Fi 2,4GHz, moduł nawigacji współpracuje z GPS, GLONASS i Beidou, ale chyba najważniejsze jest to, że telefon posiada moduł NFC do płatności mobilnych. Jest to naprawdę duży plus, którego w tak tanim modelu się nie spodziewałem.
Telefon posiada poza tym diodę powiadomień, nie ma natomiast skanera odcisków palców. Umieszczony na dole pojedynczy głośnik multimedialny jest głośny, ale jego jakość jest dość słaba, da się na nim oglądać filmy, ale słuchanie muzyki nie jest zbyt komfortowe. To samo tyczy się głosnika, do którego rozmów jakość jest przeciętna.
PodsumowanieCubot Note 9 do kupienia jest za około 400 zł, jest to więc jeden z najtańszych telefonów dostępnych na rynku. Czy to udana konstrukcja? Stare powiedzenie mówi "you pay what you get" co oznacza, że dostajemy to za co płacimy. Ciężko jest więc oczekiwać cudów w telefonie za 400 zł, choć ma on swoje zalety, są nimi moduł NFC, oraz przyjemne w dotyku, ciekawe jak na tę półkę cenową wykończenie obudowy. Cała reszta to już raczej rozczarowanie, przestarzały procesor, niewielka ilość pamięci, kiepski aparat i ekran, od którego oczy bolą. Poza tym nie mamy tutaj ani gniazda audio, ani skanera linii papilarnych co jest oczywiście na tej półce cenowej całkowicie zrozumiałe.
Problem jednak w tym, że moim zdaniem sam Cubot ma już w swojej ofercie nie dużo droższe, za to dużo lepsze modele jak np. Cubota Note 20 i 20 Pro które napędza dużo mocniejszy Helio P60 i które także posiadają moduł NFC. Problemem Note 20 i 20 Pro jest słaby ekran, który jednak i tak jest lepszy niż Note’a 9. Biorąc to wszystko pod uwagę ciężko mi zarówno polecić, jak i odradzić zakup tego modelu. Jeśli dysponujesz budżetem na poziomie 400 zł i ani grosza więcej możesz rozważyć jego zakup, ale musisz sobie to przemyśleć i zaakceptować wiele jego ograniczeń. Natomiast jeśli możesz dorzucić 100 lub 150 zł, o można już kupić coś dużo lepszego.