Recenzja UMIDIGI A5 Pro — Niska półka jeszcze nigdy nie była tak wysoko
W połowie zeszłego roku swoją premierę miał budżetowy telefon UMIDIGI A5 Pro. Wyposażono go między innymi w potrójny aparat, 6,3‑calowy ekran FHD+, oraz 8‑rdzeniowy procesor. Telefon zważywszy na specyfikację ma naprawdę atrakcyjną cenę. Chiński producent wycenił go na około 100$, czyli mniej więcej 400 zł.
Recenzja dostępna także na YouTube:
Wygląd i wykonanie
Telefon wygląda nie tylko elegancko, co w tej cenie jest naprawdę rzadkością, ale jeszcze ciekawsze jest to, że jego obudowa wykonana została ze szkła i aluminium. Z przodu mamy 6,3 calowy ekran z wycięciem w kształcie kropli wody, natomiast z tyłu szklany panel. Tak tylny panel wykonany został ze szkła, a nie jak można by się tego spodziewać po cenie urządzenia z plastiku. Panel jest ładny i dobrze wykonany, ale niemiłosiernie się palcuje. Na tylnym panelu przy bocznej krawędzi umieszczono delikatnie wystający ponad obudowę potrójny aparat, wraz z lampą błyskową, na środku czytnik linii papilarnych, a na dole logo producenta.
Przedni i tylny panel łączy biegnąca wokół telefonu aluminiowa ramka. Ramka jest lekko matowa, i zaokrąglona dzięki czemu telefon wygodnie trzyma się w dłoni. Także przyciski funkcyjne wykonano z aluminium, i mają one przyjemny, wyraźny skok. Z prawej strony mamy przyciski regulacji głośności, oraz blokady telefonu, a z lewej port na karty SIM i microSD. Na dole z kolei znajduje się powoli wymierający już port microUSB, złącze Jack 3,5mm a także pojedynczy głośnik multimedialny. Fajnie, że na pokładzie znalazło się gniazdo słuchawkowe, ale wielka szkoda że nie udało się tu upchnąć nowocześniejszego portu USB‑C.
A5 Pro przy wymiarach 156x76x8mm waży 205 g. Nie jest to mało, ale aluminiowe elementy obudowy w pełni tłumaczą większą wagę urządzenia. Wykonanie, i spasowanie obudowy stoi na dobrym poziomie, a dzięki zastosowaniu szkła i aluminium A5 Pro mocno wyróżnia się na tle konkurencji, która w cenie około 400 zł ma do zaoferowania wyłączeniu plastikowe konstrukcje.
Wyświetlacz
Telefon posiada 6,3‑calowy wyświetlacz LTPS LCD (ang. Low Temperature Poly Silicon) o proporcjach 19: 9 i wycięciu w kształcie kropli wody w którym umieszczono przedni aparat do selfie. Panel LTPS ma krótszy niż zwykłe matryce LCD czas odpowiedzi i charakteryzuje się niższym od nich zużyciem energii.
Ekran A5 Pro to zdecydowanie mocny punkt tego telefonu. Jest jasny, i może wyświetlić obraz w rozdzielczości FHD+ (2280x1080), co przy rozmiarze 6,3 cala przekłada się na zagęszczenie 400 pikseli na cal. Odwzorowanie kolorów stoi na dobrym poziomie, poza czernią która skłania się ku szarości. Obraz natomiast jest ostry, i szczegółowy dzięki czemu z przyjemnością możemy czytać na nim nawet długie teksty, lub oglądać filmy. Ekran jest nie tylko dobrej jakości, ale i zajmuje ponad 83% przedniego panelu, czyli więcej niż np. ekran w Xiaomi Redmi Note 8. Niestety do ideału mu brakuje, bo wyświetlacz słabo spisuje się na dworze kiedy jest jasno. W ustawieniach wyświetlacza możemy włączyć jeszcze tryb nocny ograniczający ilość emitowanego niebieskiego światła z możliwością regulacji jego intensywności, ale brakuje możliwości zmiany kontrastu, i temperatury kolorów.
Specyfikacja
Biorąc pod uwagę cenę urządzenia opiewająca na około 400 zł specyfikacja telefonu jest naprawdę niezła. Sercem UMIDIGI A5 Pro jest ośmiordzeniowy SoC od Mediateka, a mianowicie Helio P23. P23 nie jest nowym procesorem, ale jest popularnym wyborem wśród chińskich producentów. Znaleźć go możemy np. w Cubot King Kong 3, Doogee S70, czy Oppo A83. Procesor ten posiada cztery rdzenie o taktowaniu 2,0 GHz i cztery kolejne taktowane zegarem 1,5 GHz, natomiast za generowanie grafiki odpowiada układ Mali-G71 MP2. Do tego mamy tu całkiem sporo, bo aż 4 GB RAM. Minusem natomiast są zaledwie 32 GB pamięci wewnętrznej i to starszego typu eMMC, ale na szczęście mamy możliwość rozbudowania jej przy pomocy karty microSD o kolejne 256 GB.
W testach syntetycznych UMIDIGI A5 Pro uzyskał wyniki podobne do Redmi 8 (nie mylić z Redmi Note 8!) i Samsunga A5. W AnTuTu wynik A5 Pro to ponad 98 000 pkt, które pozwoliło mu na zajęcie 84 miejsca w rankingu tego benchmarku tuż za Redmi Note 4, ale przed Redmi 8. W 3DMark’u w teście Sling Shot Extreme A5 Pro udało się wykręcić zaledwie 513 pkt., co uplasowało go obok Doogee N20 i Redmi 7. Natomiast wynik w Geekbench to 820 pkt za jeden rdzeń, i 3567 pkt za wszystkie.
Wyniki benchamrków może nie powalają, i raczej plasują telefon w dole tabeli, ale w codziennej pracy tego nie widać. System działa płynnie, i bez zacięć, a aplikacje uruchamiają się sprawnie. Procesor zapewnia wystarczającą moc obliczeniową do płynnego przeglądania internetu, i odtwarzania filmów. Co zaś się tyczy gier, to o ile możemy na A5 Pro uruchomić nawet taki tytuł jak PUBG, to niestety gra zacina się już w samym menu, nie ma więc mowy o płynnej rozgrywce. Helio P23 lepiej radzi sobie z mniej wymagającymi tytułami jak Hearthstone, który działał płynnie.
Aparat
Jeśli chodzi o aparaty fotograficzne, to w A5 Pro znajdziemy ich aż cztery, jeden z przodu, oraz trzy z tyłu. Przedni aparat do selfie ma matryce 16Mpix, z tyłu zaś mamy sensor Sony IMX398 o rozdzielczości 16 Mpix z przysłoną f/1.8. Jest to dokładnie ten sam sensor co w Oppo R11 i OnePlus 5. Drugi obiektyw ma rozdzielczość 8 Mpix, a jego pole widzenia wynosi aż 120°. Ostatni sensor ma 5 Mpix i rejestruje dane głębi.
Jakość zdjęć z głównego aparatu w słoneczne dni jest całkiem dobra, z intensywnymi kolorami i soczystą zielenią. Gorzej zdjęcia wypadają pod kątem ostrości, o ile na telefonie fotografie prezentują się naprawdę nieźle, to na większym monitorze od razu widać że są mało szczegółowe. Dobrze to widać zwłaszcza w sceneriach gdzie jest dużo drobnych elementów które zlewają się. O ile w dobrym świetle zdjęcia są jeszcze przyzwoite, o tyle te zrobione wieczorem i po zmroku nawet w świetle lamp ulicznych są po prostu strasznie słabe. Ciężko jest wtedy zrobić nieporuszone i ostre zdjęcie, a poza tym odznaczają się one wyraźnie większym poziomem szumu, i mają jeszcze mniej detali niż za dnia.
Jeśli chodzi o obiektyw szerokokątny, to nie mogę o nim powiedzieć za wiele dobrego. Zdjęcia z niego są niedoświetlone, mało ostre, a kolory słabo odwzorowane. Wykonane wieczorem i w nocy z kolei wyglądają jakby wykonano je aparatem VGA. Nie bez znaczenia pewnie jest tu fakt, że aparat szerokokątny nie ma dostępu do diody doświetlającej.
Pzyzwoicie za to spisuje się trzeci sensor, przy pomocy którego możemy zrobić zdjęcia z rozmytym tłem. Obiektyw celnie odcina tło, a zdjęcia wyglądają nieźle. Co zaś się tyczy nagrywania wideo, to UMIDIGI A5 Pro może nagrywać filmy aparatem głównym w 1080p z 30 klatkami na sekundę, natomiast aparat szerokokątny może nagrywać jedynie z 24 klatkami na sekundę przez co filmy nagrywane tym obiektywem są widocznie mniej płynne. Na jakości nagrań bardzo mocno odbija się też brak jakiejkolwiek stabilizacji, przez co obraz jest bardzo chwiejny, a do tego kamera ma problem z utrzymaniem ostrości.
Aplikacja aparatu działa sprawnie, dzięki czemu nie doświadczyłem w trakcie testów żadnych zacięć jak w przypadku UMIDIGI X. Ma ona bardzo przejrzysty układ, dzięki któremu łatwo możemy przełączać się między poszczególnymi obiektywami, i zmieniać ustawienia dla danej scenerii.
System
Smartfon działa pod kontrolą systemu Android 9.0 Pie z poprawkami bezpieczeństwa z czerwca 2019 r. System nie jest więc najnowszy, ale przynajmniej jest lekki, i nie znajdziemy w nim żadnych dodatkowych aplikacji co biorąc pod uwagę niewielką ilość wbudowanej pamięci wewnętrznej jest dużym plusem. System jest czysty, ale zapewnia przy tym ograniczoną możliwość personalizacji ustawień. Dodatkowo raczej nie ma co liczyć na aktualizację do Androida 10, ale przynajmniej UMIDIGI udostępniło datowaną na styczeń tego roku łątkę poprawiającą kilka błędów.
Bateria
UMIDIGI A5 Pro ma wbudowany akumulator o pojemności 4150 mAh. Bateria wspiera szybkie ładowanie 10W, i taką tez ładowarkę otrzymujemy w zestawie. Przy jej pomocy w ciągu 2 godzin możemy naładować akumulator w 80%, nie jest to więc zawrotna szybkość ładowania, ale biorąc po uwagę ograniczenia portu microUSB służącego do ładowania, jest to całkowicie zrozumiałe. Akumulator A5 Pro pozwolił na wyświetlanie filmu na YouTube z jasnością i głośnością ustawioną na 50% przez ponad 8 godzin, no cóż jest to jeden z najsłabszych wyników wśród telefonów na jakich przeprowadziłem ten test.
Co jeszcze?
Pojedynczy głośnik multimedialny jest dość głośny, ale jego dźwięk jest mało ostry ze słabym basem. Słuchanie muzyki na maksymalnej głośności nie należy do najprzyjemniejszych rzeczy, ale na szczęście telefon posiada gniazdo słuchawkowe dzięki któremu możemy do tego użyć ulubionych słuchawek. Jakość połączeń telefonicznych jest natomiast akceptowalna.
Co zaś się tyczy komunikacji, to w A5 Pro mamy Bluetooth w wersji zaledwie 4.2, i dwuzakresowe WiFi. LTE działa na obu gniazdach SIM, i co ciekawe nie jest to hybrydowy slot. Możemy więc jednocześnie korzystać z dwóch kart SIM i jednej microSD co przy małej ilości pamięci wewnętrznej jest dużym plusem tego rozwiązania. Poza tym telefon posiada moduł do nawigacji obsługujący zarówno GPS, GLONASS, jak i Beidou, ale nie ma modułu NFC do płatności mobilnych. Umieszczony na tylnym panelu czytnik linii papilarnych działa szybko, i celnie rozpoznaje nasz odcisk, a dodatkowo wspiera go jeszcze system rozpoznawania twarzy.
Podsumowanie
Testowałem już wiele tanich telefonów w podobnej do UMIDIGI A5 Pro cenie. Każdy miał swoje zalety i wady, nie inaczej jest z A5 Pro. Największymi zaletami tego modelu jest imponujący wręcz jak na telefon za 400 zł design. Do tej pory za takie pieniądze mogliśmy dostać telefon z co najwyżej plastikową obudową, tutaj mamy z obu stron tafle szkła połączoną aluminiową ramką. Kolejnym mocnym punktem tego modelu jest dobrej jakości ekran, który zapewnia świetne odwzorowanie kolorów i sam w sobie nie wiele ustępuje np. ekranowi z Redmi Note 8T, który moim zdaniem jest jednym z najlepszych ekranów IPS LCD. Biorąc pod uwagę cenę telefonu, nie mogę narzekać na jego podzespoły. Mamy tu może nie najnowszy ale, ośmiordzeniowy procesor który zapewnia wystarczającą moc obliczeniową do płynnego działania systemu. Procesor wspierają 4GB pamięci RAM, ale pamięci wewnętrznej mamy zaledwie 32GB, z czego sam system zajmuje 20%. Na szczęście telefon posiada dedykowane gniazdo na kartę microSD. Wadami tego telefonu są słabe aparaty. Obiektyw główny w dzień jeszcze daje radę, ale szerokokątnego mogłoby w zasadzie nie być w ogóle. Oczywiście rozumiem, że ciężko jest wymagać cudów za takie pieniądze ale jakość zdjęć i wideo z tego aparatu jest bardzo słaba. Telefon działa pod kontrolą Androida 9.0 Pie, i chociaż możemy spodziewać się pewnych łatek usprawniających działanie systemu, to raczej nie mamy co liczyć na aktualizację do Androida 10. Szkoda też że mamy tu odchodzące już do lamusa złącze microUSB, i nie znalazło się miejsca na diodę powiadomień która naprawdę ułatwia życie, ale rozumiem że producent musiał pójść na kilka kompromisów aby zmieścić się w założonym budżecie. Telefon może nie jest idealny, i posiada kilka znaczących wad, ale mimo wszystko za około 400 zł i tak jest bardzo atrakcyjnym zakupem.