Duo 230 ... poniosłem klęskę
W lutym ubiegłego roku opisałem PowerBooka Duo, którego można śmiało nazwać protoplastą dzisiejszych Ultrabooków i stanowił on zarazem pradziadka obecnego dziś na rynku MacBooka Air. Swój wpis zakończyłem stwierdzeniem, że - "Jest to model, który zdecydowanie będę mieć w swojej kolekcji.".
PowerBook Duo i PowerBook 165c. Komputery z 1993 roku.... w porównaniu do PowerBooka 165c Duo to prawdziwy ultrabook.
Od dłuższego czasu obserwowałem rodzimy serwis aukcyjny z nadzieją, że pojawi się wreszcie jakiś PowerBook Duo. Niestety, ofert sprzedaży nie było. Bez większych problemów mógłbym go nabyć w USA, jednak koszt wysyłki jest dosyć duży, a amerykanie nie chcą tanio rozstać się ze swoimi PowerBookami Duo.
Cierpliwość została jednak nagrodzona i w grudniu ubiegłego roku na najbardziej znanym portalu aukcyjnym pojawiła się oferta sprzedaży PowerBooka Duo 230. Sprzedający - sądząc z opisu sklep zajmujący się sprzedażą staroci - oferował komputer i co szczególnie mnie ucieszyło, zasilacz w bardzo przyzwoitej cenie o której amerykanie nawet by nie pomyśleli. Cena nie była wygórowana gdyż komputer był uszkodzony. PowerBook Duo nie pamiętał daty i miał problem z uruchamianiem się.
Czasem startuje a czasem nie - poinformował mnie sprzedawca.
Problem z ustawieniem daty wynikał z wyczerpanej bateryjki PRAM. W niektórych modelach Macintoshy jej całkowite rozładowanie skutkowało tylko brakiem aktualnej daty i "zapominaniem" kilku ustawień systemowych. W innych modelach rozładowana bateria PRAM uniemożliwia uruchomienie komputera lub właśnie sprawia, że raz startuje on a raz nie. Brałem jednak pod uwagę taką możliwość, że komputer może być uszkodzony a ponieważ cena była okazyjna zakupiłem go.
[img= P1020508]
Egzemplarz z niemiecką klawiaturą niestety. Niemieckie klawiatury zawsze były białe.
Po kilku dniach trafiła do mnie niewielka paczka, zawierająca PowerBooka Duo i zasilacz. Musze przyznać, że i dziś ten 20 letni już komputer robi wrażenie. Oczywiście widać po nim, że nie jest to współczesna konstrukcja, jednak swoimi rozmiarami bardzo nie odstaje od bardziej współczesnych nam laptopów.
PowerBook Duo i PowerBook G4 12". Dziesięć lat różnicy a wymiary niemal takie same.
Obudowa komputera w mojej ocenie jest w stanie zbliżonym do ideału. Bez mechanicznych uszkodzeń, rys czy przytarć. Jedyną wadą okazały się gumowe nóżki na dolnej powierzchni PowerBooka. Guma stała się miękka i bardzo klejąca, ale na zmienniki raczej wielkich szans nie mam. Podobnie wygląda sprawa zasilacza. Cały w stanie niemal idealnym, poza gumowymi nóżkami od spodu.
Co ciekawe, był to pierwszy zasilacz posiadający uchwyty ułatwiające nawijanie kabla zasilającego. Takie uchwyty to obecnie norma przy współczesnych MacBoookach czy PowerBookach. Zasilacz miał też inną ciekawostkę. Po dokupieniu specjalnego adaptera umożliwiał ładowanie dwóch baterii bez użycia komputera.
Zdjęcia z serwisów aukcyjnych.
Po podpięciu do zasilania PowerBooka Duo i naciśnięciu przycisku uruchomienia, komputer się nie uruchomił, a zamiast oczekiwanego "gongu" usłyszałem pisk sprzęgającego się mikrofonu i głośnika. Odpiąłem komputer od zasilania i wypiąłem baterię. Następnie zresetowałem ustawienia pamięci PRAM i ponownie wpiąłem zasilanie. Tym razem nie było oczekiwanego piszczenia, jednak i na "gong" radosnego Macintosha próżno czekałem.
Bateria z przełącznikiem uniemożliwiającym jej ładowanie.
Zamiast tego usłyszałem trójtonową melodię oznaczająca problem z pamięcią lub płytą główną. Jednak po chwili ukazał się ekran startowy i komputer uruchomił się. Posiada on zainstalowany Mac OS 7.0.1 w wersji niemieckiej. Ponieważ PowerBook Duo jest relatywnie lekki i przy braku baterii bardzo łatwo go przewrócić, wyłączyłem w baterii opcję ładowania i wsunąłem ją do jej gniazda aby go dociążyć. Niestety, w tym samym momencie Duo się wyłączyło i ponownie nie chciało się uruchomić. Po powtórzeniu procedury uruchamiania, (Reset PRAMU itd...) ponownie się uruchomił. Tym razem nie eksperymentowałem już ale chciałem sprawdzić co kupiłem.
Mój PowerBook Duo
- CPU: Motorola 68030 taktowany 33 MHz
- Pamięć RAM: 8 MB (4 MB na płycie głównej i karta 4 MB)
- Dysk: 2.5" o pojemności 120 MB SCSI
- Modem 14.4
Wśród ustawień odkryłem też dane jednego z poprzednich właścicieli, którego postanowiłem znaleźć na Facebooku. Nie było takiej osoby, ale zapytany wujek Google poinformował mnie, że z dużym prawdopodobieństwem osoba tak prowadzi kancelarię adwokacką w Berlinie. Przeglądając dokumenty pozostawione przez niefrasobliwego właściciela stwierdzam, że komputer mógł być używany w kancelarii adwokackiej. Swoją drogą to ciekawe co można znaleźć w używanych komputerach.
Postanowiłem zacząć od najbardziej oczywistej dla mnie przyczyny kłopotów z PowerBookiem Duo - wymiana baterii PRAM. Jeśli czytaliście mój opis dotyczący wymiany dysku w iBooku, rozczaruję was. Rozebranie Duo na czynniki pierwsze jest zajęciem dużo mniej angażującym, choć bardzo łatwo uszkodzić komputer. Do jego obudowy użyto plastiku któremu daleko do wytrzymałości współczesnych tworzyw sztucznych. Duo skręcone jest tylko czterema śrubami, a reszty dopełniają zatrzaski łączące dwie części komputera. Podczas jego rozbierania należy bardzo uważać, aby nie połamać zatrzasków... a o to uwierzcie mi na słowo, wcale nie trudno. Kolejną przeszkodą okazały się plastikowe osłony zawiasów matrycy. Jak wynika z instrukcji serwisowej, należy je przy pomocy śrubokręta zsunąć z zawiasów i... później wymienić na nowe. Serwisant nie musiał się kłopotać, jakby to nie zrobił, zawsze miał nowe pod ręką. Ja nie miałem tego luksusu, to też bardzo starałem się ich nie uszkodzić. Ostatecznie dostałem się do wnętrza komputera.
Sama konstrukcja nie jest zbyt skomplikowana. Moją uwagę zwrócił radiator procesora stanowiący zarazem podstawę zawiasów matrycy. Jednak procesor Motorola 68030 taktowany 33 MHz nie wymagał bardzo wyszukanego radiatora. Drugim ciekawym elementem jest dodatkowa pamięć komputera. Jest to karta pamięci dedykowana konkretnie do serii Duo.
Bateria podtrzymująca pamięć PRAM znajduje się w specjalnym uchwycie przy trackballu, a do płyty wpięta jest specjalnym kabelkiem. Składa się ona z dwóch baterii zegarkowych o symbolu 2430 dostarczających 3 V każda. Na moje nieszczęście ich łączenie wcale nie było takie proste jakby się to mogło wydawać. Komputer z baterii PRAM pobierał dwa napięcia. Jedno 3V i jedno 6V. Baterie połączono przy pomocy "nabitych" blaszek bo jak wiadomo, lutowanie kabelków do baterii odpada. Po zakupieniu dwóch nowych "pastylek" stanąłem przed problemem ich trwałego połączenia. Pierwsze moje podejście zakładało ułożenie kabelków z blaszkami we właściwych miejscach a następnie ciasne owinięcie całości taśmą izolacyjną. Pomysł był "prawie dobry", gdyż zestaw przestał mieścić się w koszyczku, a dodatkowo nie miałem pewności czy nic się poluzowało. Ostatecznie znalazłem inne rozwiązanie. Obydwie baterie wraz z kabelkami i blaszkami wcisnąłem do izolacji termokurczliwej i bardzo delikatnie podgrzałem aby docisnęła ona baterie i kabelki. Efekt okazał się zadowalający, a mój zestaw mieścił się w koszyczku.
Proces składania wszystkiego w jedną całość był także mało skomplikowany i po chwili PowerBook Duo dziarsko wystartował. Teraz pozostało mi zainstalowanie na nim systemu operacyjnego w języku bardziej dla mnie zrozumiałym. Problem w tym, że do instalacji potrzebna jest albo stacja dokująca, albo MiniDock ze stacją dysków lub kabelki umożliwiające podpięcie go z innym Macintoshem w sieć LocalTalk i po umożliwieniu mu dostępu do dyskietek lub napędu CD możliwe będzie zainstalowanie nawet Mac OS 7.6.1 na tym komputerze.
Ekran LCD 9" PowerBooka Duo 230 o rozdzielczości 640x400 był pasywny i zawsze miał tendencję do lekkiego smużenia. Mój egzemplarz jednak już smuży bardziej niż pierwotnie. Myślę że z racji jego wieku, można mu wybaczyć.
To jednak nie optymistyczne zakończenie
Pomimo faktu, że Duo kilkakrotnie bez problemów się uruchamia, często mu się zdarzają problemy ze sprzęgającym mikrofonem i wówczas za żadne skarby nie chce wrócić do żywych. Odpiąłem z płyty głównej i mikrofon i wszystkie dodatkowe elementy, jednak objawy nie znikają. Moje zaniepokojenie wzbudzają kondensatory w module zasilana, gdyż wydają one czasem niepokojący pisk. Tak więc nie zawsze da się samotnie usunąć drobne usterki i trzeba zwrócić się do specjalistów. Na szczęście w Krakowie jest pewna firma o której mówię, że pracuje tam dwóch Wozniaków, prawdziwych maniaków elektroniki, którzy są w stanie namierzyć niedziałający układ oraz go wymienić, a wszystko to wśród gór płyt, części elektronicznych, płytek drukowanych a nawet równie starych jak moje Duo komputerów. Jeśli chcę mieć w pełni sprawne Duo, trzeba powierzyć go w ręce dwóch Wozniaków.
Taka ciekawostka
W 1992 roku Apple planowało uruchomić produkcję tabletu opartego na komputerze Duo 230 - Apple PenLite. W stosunku do zwykłego Duo miał on się różnić ekranem przystosowanym do obsługi piórka, na stałe przymocowanym do obudowy zamiast klawiatury. Pen Lite miał być kompatybilny z wszystkimi akcesoriami przeznaczonymi dla Duo, również ze stacją dokującą DuoDock. Miał on pracować pod kontrolą Mac OS a system wprowadzania tekstu był bardzo zbliżony do Apple Newtona. Ostatecznie jednak zrezygnowano z tego pomysłu.
Zdjęcie Wikipedia.