World Of Tanks Blitz... czyli bitwa o iPada
Grą World Of Tanks zainteresowałem się jeszcze wówczas, gdy była w wersji Beta, a moje nastawienie do niej zmieniało się od zachwytu do czystej złości w zależności od wprowadzanych aktualizacji i modernizacji. Jest jedną z tych pozycji, dla których jeszcze niedawno trzymałem jeden komputer z Windows w domu (WoT nie ma oficjalnego klienta na OS X, a te nieoficjalne są takie sobie).
Wielkie nadzieje wiązałem z wersją WoT na XBoxa 360, lecz ta w mojej ocenie jest niezwykle słaba zarówno graficznie, jak i pod względem sterowania czołgiem. A może to kwestia przyzwyczajenia do klawiszy ? Gdy usłyszałem o projekcie przeniesienia WoT na iOS byłem bardzo rozbawiony tym pomysłem. Skoro na XBoxa wypadło to słabo, to na iOS będzie fatalnie. Dlatego też, nie śledziłem tego projektu, a przypomniał mi o nim wczoraj Scorpions.B w swoim wpisie "World of Tanks Blitz dostępny dla urządzeń z iOS".
Długo zastanawiałem się, czy warto się denerwować i tak około godziny 20‑tej się przemogłem stwierdzając, że zaryzykuję i pociągnę te 665 MB danych. To był duży błąd...
Od strony graficznej gra prezentuje się bardzo dobrze i wydaje się, że lepiej niż w wersji na XBox 360. Modele czołgów wykonane są z dużą dbałością o szczegóły, choć nie ma ich tak wiele jak w wersji komputerowej. Może to i dobrze, bo na komputerach wprowadzane są już prawdziwe "potworki techniczne" aby utrzymać zainteresowanie grą. W wersji na iOS, występują modele które istniały w rzeczywistości, a nie tylko na kartkach papierów lub w głowach szalonych konstruktorów. To duży plus. Nieco więcej uwag mam do map na których odbywają się bitwy. Jest ich tylko siedem i niestety ich jakość nie zachwyca ani pod względem graficznym ani pod względem wnoszenia czegoś ciekawego do gry. Są one zdecydowanie mniejsze od tych w wersji komputerowej i co istotne, zupełnie inne. Tylko jedna plansza na iOS mocno bazuje na planszy z komputera, reszta to w mojej ocenie, nowe i mało interesujące twory. Są poprawne ale nie wzbudzają zachwytu.
Bardzo ucieszył mnie fakt, iż dźwięk stoi na równie wysokim poziomie jak w wersji na komputery. Chodzi nie tylko o odgłosy bitewne ale także o świetną ścieżkę dźwiękową, którą zresztą można kupić w iTunes.
Co szczególnie miłe, gra została wyposażona w całkowicie polską ścieżkę dźwiękową oraz w pełną, polską lokalizację. Na taki krok nadal nie decyduje się wielu developerów.
Wbrew moim obawom, sterowanie czołgiem okazało się prostsze niż się spodziewałem. Urządzenia dotykowe wymagają opracowania nowego, specyficznego sposobu sterowania grą i to w zupełności się wargaming.net się udało. Pod lewym kciukiem otrzymujemy pole imitujące manetkę jak w kontrolerze do XBoxa, którym sterujemy czołgiem oraz kierunkiem jego jazdy. Prawym kciukiem natomiast, obracamy wieżyczką czołgu, przy czym nie ma tu zdefiniowanego pola i potrzebny ruch możemy wykonać w dowolnym obszarze ekranu. Dobrym pomysłem okazało się umieszczenie dwóch przycisków do strzału (pod lewy i prawy kciuk) dzięki czemu możemy strzał oddać tą ręką, która akurat jest wolna. Podobnie jak w wersji na komputery i na XBoxa 360 umożliwiono także obserwację celu w trybie snajperskim. W tym celu pod prawym kciukiem mamy ikonkę lornetki. O ile na komputerze robiło się to zazwyczaj rolką myszki, XBox 360 miał tą funkcję mało intuicyjną, a w dodatku jej wykonanie jak dla mnie, pozostawiało wiele do życzenia. W iOS poradzono sobie z tym dobrze, choć nie świetnie. Dłuższe przytrzymanie przycisku trybu snajperskiego sprawia, że przechodzimy w tryb automatycznego śledzenia celu i często w ferworze bitwy zaczynało mi to przeszkadzać. Można by wydłużyć nieco czas, po którym włączy się tryb automatycznego śledzenia celu.
Podobnie jak w wersji komputerowej, tocząc walki zbieramy punkty i pieniądze, za które opracowujemy i kupujemy nowe pojazdy i wyposażenie. W wersji na iOS mamy jak obecnie dostępne tylko trzy ścieżki rozwoju (radziecka, niemiecka i amerykańska), a ilość dostępnych pojazdów jest zdecydowanie bardziej uboga niż w wersji komputerowej.
Gra jak narazie wydaje się być dosyć dopracowana, choć nie ustrzeżono się w niej drobnych błędów. Czasem czołg potrafi się zablokować w terenie o "niewidzialne" skały. Kilkakrotnie spotkałem się z sytuacją, że czołg nie mógł jechać do przodu choć nic tam nie było. Dopiero z innego kąta widać było, że znajdowały się tam głazy. Drugim błędem są krzaki przebijające się przez pancerz. Gdy wjedziemy w krzaki, gałązki sterczą wewnątrz czołgu, przez podłogę. Widać to szczególnie w czołgach z otwartymi kabinami (Murder).
Kto sadził krzaki w wozie ? - zapytał surowo Janek Kos. - To dla Szarika, żeby nie musiał wychodzić na zewnątrz za potrzebą... !!!
Kolejny błąd wychwyciłem w związku z funkcją automatycznego śledzenia celów. Zrozumiałym jest dla mnie fakt, że "automatyczny celownik" śledzi cel przed lufą, ale po co ma to robić gdy wróg znajduje się za kilkoma budynkami ?
Ostatnią, najbardziej irytującą wadą jest nachalna reklama wykupienia konta premium, która pojawia się w postaci dymku zasłaniając na stałe opcje związane z zarządzaniem załogą. Nawet wejście do ekranu związanego z premium i powrót do garażu nie likwiduje denerwującego dymku. Chyba jedynym sposobem jest wykupienie konta premium.
Biały dymek zachęcający do nabycia premium, zasłania dostęp do konfiguracji załogi.
Podsumowanie
Wbrew moim obawom i wspomnianym błędom wieku dziecięcego, gra wydaj się warta uwagi i naprawdę jest warta by śledzić jej rozwój i bardziej się nią zainteresować. Mnie pozbawiła kilku godzin snu (poszedłem spać o 2:00), a rano zakończyła się bitwą z moim synem o iPada.
Grę testowałem na iPad 3 na którym wydajność wahała się od 35‑57 klatek, a więc całkiem nieźle.