Bezgłośny domowy komputer serwerowy
Każdy z nas marzy o bezgłośnym, a przynajmniej bardzo cichym blaszaku. Pogoń za wydajnością pociąga za sobą coraz to większe ilości wydzielanego ciepła, a co za tym idzie problemy z jego odprowadzaniem. Oczywiście coraz to mniejszy proces produkcyjny nieco ratuje sytuację, ale niedostatecznie.
Pasywne konstrukcje są z reguł droższe od aktywnych odpowiedników. O ile w przypadku kart graficznych, procesorów coś jeszcze można ugrać, to przykładowo pasywne zasilacze są nie dość że rzadkością to jeszcze bardzo drogie.
Co zatem robić? Dziś sytuacja jest nieco lepsza niż kiedyś, mamy bezgłośne SSD, zasilacze ITX, czy nawet chłodzenia wodne. Kilka lat temu stanąłem przed problem zbudowania całkowicie bezgłośnego komputera, który miał służyć za serwer mojej własnej gry. Trudno było wypromować grę multiplayer gdzie gracz po jej odpaleniu nie miał gdzie grać.
Podstawa
Zacznijmy od podstaw, płyta główna i procesor. Pierwsza to najzwyklejsza ATXowa płyta. Procesor Intel Celeron 766MHz z chłodzeniem jak na załączonym obrazku – czyli wyprzedzającym znacznie epokę tego procesora. Pierwotnie służyło ono w moim blaszaku i standardowo na radiatorze był oczywiście wiatrak, ale po tym jak się „zajechał” został usunięty. Do tego wszystkiego 192MB pamięci RAM na pokładzie.
Zasilanie
Za zasilacz robi ITXowy konwerter z 12V DC na standard ATX (to ta płytka którą widać z tyłu radiatora procesora), który z kolei zasilany jest zasilaczem sieciowym (podobnym do tych laptopowych z tym że o większej mocy). Całość dysponuje mocą 60W. Starcza to spokojnie na zasilenie całości i to z dużym zapasem. Swego czasu owy „zasilacz” ITX kosztował ok. 160zł, więc nie był to mały wydatek. Zasilacz sieciowy niemal drugie tyle – jest on przeznaczony do pracy 24/7. Działa to tak już ok. 3 lat i jak na razie nic się nie spaliło ;).
Dysk twardy
Karta pamięci Compact Flash o pojemności 4GB włożona w czytnik owych kart, który podpięty jest od razu pod złącze IDE. Na tej karcie stoi system i wszystko co normalnie potrzebne jest do pracy serwera. Niestety jest to taki SSD dla ubogich ;), gdyż prędkość odczytu/zapisu nie jest oszałamiająca. W efekcie wszystkie operacje dyskowe są dość mułowate. Nie mniej, nie generuje to żadnego hałasu, co było głównym celem.
Na drugiej taśmie podpięty jest już tradycyjny dysk talerzowy. Z racji tego że są na nim rzeczy używane okazyjnie, jest on przez 99,9% czasu wyłączony (a co za tym idzie bezgłośny). Włożony jest w plastikowe pudełko, aby nawet podczas pracy nie było go słychać. Ma to swoją wadę, jeśli miałby pracować przez kilkanaście godzin, temperatura wewnątrz podniosła by się do niebezpiecznego poziomu. Także jest to rozwiązanie dedykowane stricte pod to do czego ma całość służyć.
Obudowa
Wykonana z pleksi. I znów celowana pod to rozwiązanie, stąd tyle miejsca na dole na pudełko z dyskiem :). Boczna i górna klapa jest zdejmowana. Na jednym boku miejsce na wentylator. Zasadniczo serwer pracuje bez jego udziału, nie mniej w bardzo gorące lata, załączam go na minimalne obroty, tak dla spokoju ducha – nie chcę zastać pewnego dnia zgliszczy zamiast komputera ;).
Zarządzanie i zastosowanie
Z racji tego iż jest to komputer serwerowy, i nie posiada monitora, administracja nim odbywa się poprzez dostęp zdalny (TinyVNC). Oczywiście aby zainstalować na nim system trzeba podłączyć na ten czas monitor, napęd CD oraz klawiaturę, cudów nie ma. Wszystko pracuje bezobsługowo, więc poza dokonywaniem zmian, nie ma potrzeby logowania się na maszynę.
Serwer pracuje pod kontrolą systemu Windows 2000 Professional. Głównym jego zadaniem jest hostowanie serwerów mojej gry. Oprócz tego trzymam tam swoje repozytorium SVN oraz udostępniam domową drukarkę sieciową. Dodatkowy dysk przydaje się też na backup danych.
Temperatury
Na koniec pokusiłem się o mały test temperatur. Zasadniczo przez te kilka lat nigdy nie sprawdzałem tego tak na poważnie, więc przy okazji tego wpisu zabrałem się za to. Niestety procesor nie ma czujnika, więc posłużyłem się zewnętrznym z sondą włożoną między żeberka radiatora.
W spoczynku, zarejestrowana temperatura wynosiła 28 st. C. Podczas obciążenia (Orthos), miernik pokazywał 50 st. C. Tragedii nie ma. Włączenie dodatkowego wentylatora znacząco poprawia te wyniki.
Oczywiście w trakcie codziennej pracy, obciążenie procesora nie przekracza średnio 1%, zatem przegrzanie raczej jest mało prawdopodobne - nawet jeśli coś by się zawiesiło i zajęło wszystkie zasoby CPU.
Podsumowanie
Zdaje sobie sprawę z tego że dzisiaj można by rozwiązać całość dużo bardziej elegancko. SSD, obudowy ITX, procesory takie jak Intel Atom. Oczywiście w ten sposób nie złożymy high endowej maszyny która pociągnie najnowsze gry. Głównym celem tego typu konstrukcji jest sprzęt biurowy lub serwerowy - oczywiście zależy od tego co chcemy na tym odpalić, używam pojęcia serwer bardziej w stosunku do podkreślenia faktu działania non‑stop.
To by było na tyle, i pamiętajcie: nie róbcie tego w domu ;).