Gdyby Flash miał twarz, sprzedał bym mu plaskacza.
Parafrazując Kim Pine tym pięknym zdaniem podpadłem pewnie większości – nie zaraz, moment. Nikomu nie podpadłem. 99% społeczności internetowej* nie chce Flasha i go nie lubi. Że Co!? Dlaczego?
A tak bardziej serio.
Od kilkunastu miesięcy trwa wielka wojna HTML5 vs Flash, w której mamy kilku cichych suporterów i wielu głośnych krzykaczy którzy, patrząc na to z boku, o internecie wiedza gówno - a sorry, za mocne słowo – wiedzą kupę. Po co powstał Flash Player?
Prosta sprawa, miał na stronach internetowych umożliwić umieszczanie grafiki wektorowej. Z czasem doszły nowe funkcje takie jak możliwość interakcji oraz obsługę video i dźwięku. Wraz z momentem w którym YouTube naprawdę stał się przebojem, od Flasha nie dało się uciec. Liczne gry, strony z filmikami, branża porno – wszystko to napędzało ogromną machinę. Wcześniej Macromedia, teraz Adobe, zacierali rączki bo ich produkt stał się niezbędny – jak szacuje się już ponad 90% komputerów na całym świecie ma zainstalowanego Flash Playera. Nice.
Oczywiście Flash Player jest darmowy – co trzeba od razu zaznaczyć. Więc w gruncie rzeczy zysk z niego jest zerowy. Pozory jednak lubią mylić i mylą również w tym wypadku. Adobe zarabia na Flashu zwykłym – czyli programie do tworzenia animacji oraz całego innego świństwa odgrywanego w Flash Playerze. Koszt jednej licencji komercyjnej jest… piorunujący. Niestety ;(
Kryzys Flasha jednak nastąpił – choć można było go ominąć, to uderzył w nas dosyć mocno. Przełom nastąpił gdy z pirackiej wersji zaczęli korzystać gimnazjaliści do tworzenia niskiej, wręcz bardzo niskiej jakości stron internetowych. A przez gimnazjalistów mam też na myśli wszystkich tych starszych webdeveloperów, którzy mają nie po kolei w głowie i do prostych biznesowych zastosowań używają powyższego produktu Adoba.
Jest naprawdę dużo fajnych stron w całości wykonanych we Flashu, są to jednak wyjątki potwierdzające regułę, że cała reszta to chłam totalny. Pominę ogromnym łukiem strony w których menu jest zrobione we „flaszyku” aby ładnie się animowało – bo jakbym miał się rozwodzić na potrzebą takiej decyzji to padły by niecenzuralne słowa. Dużo niecenzuralnych słów. W skrócie – nienawidzę gdy tylko menu jest zrobione we Flashu.
Wracając do fajnych stron flaszowych to polecam np. polską Fetę, którą uważam za majstersztyk, czy choćby kilka ostatnich warszawskich jesieni.
Zadajmy sobie teraz pytanie – czy bylibyśmy w stanie stworzyć coś równie urzekającego bez Flasha?
Gdy kilka lat temu pierwszy raz usłyszałem o HTML5, jak większość byłem przerażony. Właśnie wtedy gdy udało nam się trochę uporządkować całość i jako tako wyjść na prostą z kodem stron udającym XMLa, nagle każą nam wrócić do HTML4 gdzie panował jeden wielki chaos. Dopiero potem, jak wielu innych zrozumiałem, że to co dam nam Piątka to nie chaos a swoboda. Będziemy mogli swobodnie korzystać z naszego XHTMLa i z tagów Video jednocześnie. Cytując Scota Pilgrima: Sweet – coins.
Jednak ani przez moment nie miałem złudniej nadziei, że HTML5 zastąpi Flasha – a taka panuje ogólna euforia. Mylnie. Bardzo, bardzo mylnie.
Zacznijmy od mojego ulubionego zdania ostatnim czasy – „Piątka” nie jest lekarstwem na całe zło Internetu.
Obsługa kamery – to pierwszy brak następcy HTML4. Niby drobnostka, ale wiele firm i agencji reklamowych skrzętnie korzysta z tej funkcji na swoich stronach internetowych. To jeden powodów dla których Flash will live forever!
Reklamy – Tak, tak. Te wielkie ogromne reklamy jeżdżące po całej stronie które tak nas @#$%^&*. Ach i te gadające Smiles otwarte na nie wiadomo, której karcie mówiące „Hello”. Tak. Flash nie zginie.
Narzędzia dla deweloperów – przez te kilka lat tyranii Flasha i Flash Playera powstało wiele niezłych narzędzi dla twórców oprogramowania nie tylko internetowego. Flasha można spokojnie wykorzystać do tworzenia desktopowych programów. Trudno było by nagle to wszystko porzucić i powiedzieć wszystkim: od jutra przenosicie się na HTML5.
Język obiektowy – AS3** jest językiem obiektowym i – choć wielu by się sprzeczało – nielicznym okazem języka obiektowego w tworzeniu Internetu.
Na koniec dwa najważniejsze elementy, z powodu których Flash długo żyć będzie:
Wideo – Tag Video ma jedną zasadniczą wadę. On wstawia film w stronę i umożliwia jego odtworzenie – Jego konkurent (czyli Flash) może streamować. Niby drobnostka, ale jednak. Dodatkowo możliwości manipulacji filmami jest dużo większa w przypadku produktu Adobe.
Gry – Mamy aktualnie ile… milion pińćset gier we flashu. Setki tysięcy programistów robiący te gry. Dziesiątki stron i firm żyjących tylko z tego marketu. Miliardowe*** zyski... i wy myślicie że HTML5 w zupełności wyprze Flasha :D Poza tym nawet jeśli powstają już niezłe gry wykorzystujące SVG i JS to daleko im do niektórych produkcji spod znaku wielkiego F (i równie wielkiej pamięcio-żerności ;p ).
I choć chciało by się sparafrazować znane zdanie. Flash umarł – niech żyje HTML5 – to niestety nie można tego zrobić.
Bo Flash nie umarł, nie umiera i długo jeszcze nie umrze.
Choć gdyby miał twarz, to za pamięciożerność, strzelił bym go po pysku. Dwa razy.
* Dane wyssane z palca i niepoparte żadnym naukowym badaniem. Ale to musi być prawda!
** Gdyby ktoś nie wiedział – Action Script 3 – język programistyczny wewnątrz flasha.
*** Dane ponownie wyssane z palce, ale zgodzicie się ze mną, no nie? Dobra, następnym razem wstawie jakiś wymyślny wykres – będzie bardziej wiarygodny.
PS. Tak wiem, że mój głos nie jest pierwszym głosem w tej kwestii i nie jest też oryginalnym. Jednak w polskim internecie rzadko widuje takie podejście do sprawy. Zamiast tego wszędzie czytam ciągle powtarzane "koniec flasha, nadchodzi html5, biczess!"
PS2. Żeby nie było uwielbiam HTML5. Kocham go wręcz. Przy demach takich jak http://mrdoob.com/projects/chromeexperiments/ball_pool/ , czy też http://danforys.com/mesmerizer/ wymiękam. Po prostu rozumiem przeznaczenie jednego i drugiego. Ot.