Porzucenie Symbiana
13.03.2012 20:12
Co jakiś czas (dokładnie co 2 lata, z wiadomych powodów) wymieniam telefon na nowy. Po wielu godzinach namysłu postanowiłem porzucić Nokię. Powody? Jest ich kilka: opieszały serwis, obecny telefon słabo wykonany (w serwisie wylądował około 4 razy ;) ), z 4 Nokii jakie miałem 3 odwiedzały serwis (mniej lub bardziej regularnie). Pomimo ostatnich sukcesów nowych telefonów z Symbianem na pokładzie nie chciałem już ryzykować (mając na uwadze prędkość działania obecnego systemu). Co więc wybrać? Skoro Symbian już odpadł zostaje nam Android, Windows Phone, Bada no i MeeGo (zapewne ciekawych systemów jest więcej, ja jednak wybrałem jedynie te). Ten ostatni odpada – cena. Windows Phone – ciekawy system, ale jakoś mnie nie przekonał (może wystraszył mnie z powodu konszachtów z Nokią). Starcie Bada i Android wygrywa ten drugi. Jaki telefon? Po długich rozmowach z wieloma „specjalistami” z działu obsługi klienta wszystkich „dużych” ;) sieci komórkowych w Polsce postawiłem na Samsunga Galaxy Ace. Model już nie najmłodszy, nie zachwyca osiągami ani parametrami. Ot – zwykły średniak. Ale to z nim dostałem najlepszy pakiet minut. System wybrany, telefon też. Ale jak teraz, ja – od kilku dobrych lat przyzwyczajony do Symbiana. poradzę sobie z obsługą Androida. Mam nadzieję, że pomożecie mi w tym właśnie Wy!
Starcie #1
Dobra telefon przyszedł, ładnie zapakowany nie ma to tamto, włączam a tu pytanie o lokalizacje ;) Z tym sobie poradziłem ? Potem pobranie „kilku” megabajtów danych – byłem na to przygotowany. Podpięcie konta googli do telefonu… No i mam kontakty. Niestety tylko te mejlowe. Postanowiłem podpiąć starą Nokię i przekopiować kontakty pomiędzy aplikacjami – Ovi Suite i Samsung Kies. Na tym pomysł się skończył. Co prawda Kies pozwala importować kontakty z plików, jednak Ovi potrafi zapisywać je tylko do swojego formatu kopii zapasowych. Niby idzie je wymieniać również z Outlookiem, ale u mnie jakoś nie działało. Po kilku chwilach prób postanowiłem zrealizować to przy pomocy Wizytówek wysyłanych Bluetoothem. Okazało się prościej i szybciej. Niestety w kontaktach zrobił się mały bałagan… w postaci dwóch kontaktów do jednej osoby – jednym mejlowym, drugim telefonicznym. Na szczęście po 2 godzinach walczenia w telefonie zagościł porządek w kontaktach.
Starcie #2
Wołając do telefonu słówkiem, które zaczerpnął od mojego Taty, który tak właśnie nazywa telefony „bez przycisków”, a którego tutaj jednak przywołać nie mogę wydałem mu kolejne wyzwanie. Konfiguracja Profili. Przynajmniej tak nazywało się to w Nokii. Tutaj po ustawieniu jednego dźwięku dla połączeń oraz jednego dla ogólnie pojętych alarmów zwątpiłem. Jako zagorzały Symbianowiec przyzwyczajony jestem do kilku profili dźwięków, które zmieniam zależnie od sytuacji. Krótko mówiąc – na zajęciach profil z wibracjami, w pracy profil nie drażniący współpracowników, w domu sygnał donośny na tyle, aby namierzył telefon. A tutaj.. tylko cichy i normalny. Może czegoś jeszcze nie znalazłem, ale jako zagorzały Symbianowiec ubolewam nad tym. Mam nadzieję, że podpowiedź znajdę w komentarzach
Starcie #3
Przyszedł czas na walkę z plikami i menadżerem plików. Nie powiem. Pełen zachwyt w porównaniu do Nokii nie grzebię w gąszczu niepotrzebnie tworzonych folderów. Jest ich tyle ile ma być. O konkretnych nazwach, mówiących czego mogę się spodziewać w danym folderze, a zarazem łatwym odnalezieniu plików, których lokalizacja często jest określana przez sformułowanie „gdzieś są”.
Po kilku godzinach zabawy telefon padł. Teraz spokojnie się ładuje, a ja zbieram siły na następne podejście.
Jeśli zdecydowałeś się komentować – pamiętaj – nie jestem specjalistą w dziedzinie telefonów komórkowych. Pierwszy raz miałem do czynienia z Androidem (nie wspominając tych kilku maźnięć paluchem na telefonach znajomych). A telefon ten wybrałem ponieważ kosztował aż 1zł – więcej pieniędzy nie zaryzykowałbym w telefon, którego obsługi tak straszliwie się obawiałem (zarówno jeśli chodzi o system, jak i interfejs dotykowy).