Redmi Note 4 i MIUI po kwartale użytkowania — Xiaomi lepsze?
Po nieudanych perypetiach z iPhonem 5S, który mało kiedy przy moim użytkowaniu był w stanie dotrwać do końca dnia, jak prawdziwy "Polak" sięgnąłem po Xiaomi. Wybrałem model będący chyba kwintesencją ideologii tej firmy - Redmi Note 4. Po 3 miesięcznych testach, rozmowach ze znajomymi mocno zatwierdzonymi w konkretnych markach zrozumiałem jakim naprawdę wyborem jest Xiaomi.
Pod względem budowy jak dla mnie Redmi Note 4 nie wyróżnia się niczym specjalnym, nie sprawia ona wrażenia obcowania z urządzeniem budżetowym, wszystko spasowane, gra gitara. Przy migracji na wyższą generacje wybiorę chyba jakiś weselszy kolor, czerń we wszelakiej maści elektronice zaczyna mnie nudzić.
Ekran 2,5D zaokrąglony na krawędziach sprawia że większość szkieł hartowanych po prostu nie przystaje do końca i wygląda... jak wygląda. Mam spore wątpliwości czy w jakikolwiek sposób uratuje ono ekran przed stłuczeniem. Rozsądnym rozwiązaniem u mojego znajomego w tym samym modelu okazało się szkło na cały ekran - jeśli macie większe parcie na estetykę zaopatrzcie się w nie. Uważajcie pod jaką wersję zamawiacie - RN4 jest podobno łącznie sześć, Xiaomi wyraźnie gubi się w tym co wypuszcza na rynek, zostawiając zagwozdki klientom.
MIUI wspiera etui smartcover, te z kratką oraz te z okienkiem. Na podglądzie dostępny mamy zegarek, powiadomienia o SMS/telefonach (szkoda że tylko), stan baterii podczas ładowania. Bez otwierania odbierzemy również telefon jak i zakończymy rozmowę.
System jest źródłem przytłaczającej ilości ficzerów. Nie wszystkie są rozsądnie poukładane i trzeba sobie co nieco poskakać, aby hulało jak należy. Dobrym tego przykładem są uprawnienia aplikacji, które konfigurujemy w aż trzech miejscach:
Podstawowe uprawnienia: Ustawienia -> Zainstalowane aplikacje -> Nazwa aplikacji -> Uprawnienia aplikacji Inne uprawnienia: Ustawienia -> Zainstalowane aplikacje -> Nazwa aplikacji -> Inne uprawnienia Zarządzanie baterią dla danej aplikacji: Ustawienia -> Bateria i wydajność -> Zasilanie -> Aplikacja oszczędzania baterii -> Nazwa aplikacji
Można jeszcze przełączać konkretne uprawnienie dla wszystkich aplikacji jednocześnie, jest tu spore pole do wprowadzenia uproszczeń. Xiaomi tutaj mogłoby jeszcze bardziej "zainspirować" się iOS'em. Trzeba uważać co się przestawia, np. po wyłączniu "rozpocznij w tle" appka nie odpali nam z poziomu widżetu ani paska powiadomień.
Budzik ma parę mądrych opcji, przy wyłączaniu alarmu pyta czy chcemy wyłączyć go jednorazowo, czy może na stałe. Menadżer zadań pozwala zarządzać przełącznikami z centrum akcji w zależności od godziny czy stanu baterii. Do czego może się to przydać? Na przykład: ustawiłem prostą zależność: od poniedziałku do piątku, z rana wsiadając do samochodu o 6:20 telefon wyłącza WiFi, włącza dane pakietowe i bluetooth aby sparować się z radiem w samochodzie. Na pasku centrum akcji mamy dobrze umiejscowiony licznik pozostałych megabajtów z pakietu internetu, wprowadzamy nasz limit w ustawianiach, dzień kończący cykl rozliczeniowy i gotowe. Domyślny klient pocztowy to udana kopia tego, którego możemy znaleźć w iOS.
Co zasługuje na bure? Aplikacja telefonu, którą Xiaomi zapomniało do końca ściągnąć od Apple (albo chociaż od Google), dosłownie zapomniano o karcie z ulubionymi kontaktami. Oceniam nakładkę jako całokształt, ale jak wiemy w Androidzie mamy dowolność co do domyślnych aplikacji i nic nie stoi na przeszkodzie aby je zmieniać.
Nie przekonała mnie również chmura Xiaomi która często o sobie przypomina w powiadomieniach. Z jakiegoś powodu nie mamy jeszcze w niej poczty. Jest synchronizacja notatek, zdjeć, kontaktów, jest darmowe 5GB miejsca, jednakże do pierwowzoru ekosystemu Apple co nieco brakuje.
Obecny w Redmi Note 4 Snapdragon 625 z 3GB ramu jest starczającą ze sporym zapasem jednostką napędzającą ten telefon. W codziennym użytkowaniu: social media, ekosystem Google, nie udało mi się drastycznie zaciąć. Nic nie dzieje się w tempie jakbyśmy na coś czekali. Zaciąć udało mi się to jedynie tworząc nierealne dla mnie scenariusze, kiedy skacze między jakimś arkuszem kalkulacyjnym a Chrome, słuchając w międzyczasie Spotify i odpisując na Messengerze bywało że telefon ładował od nowa aplikacje. Hearthstone, czyli jedyna gra w którą pogrywam i zależało mi aby działała na mobilku śmiga bez szwanku, jednak umówmy się - zwłaszcza na średniaku nie jest to żadnym osiągnięciem.
Wybrałem ten telefon głównie ze względu na baterie, która zawiodła mnie w iPhonie. Miał być gwarancją dotrwania końca dnia bez znaczenia jak intensywnie będzie użytkowany i coby nie gadać... udało mu się. 5‑8h na ekranie oraz 1‑2 dni użytkowania z ciągle włączonym Bluetooth na potrzeby MiBand'a oraz sporą częścią dnia na LTE jest wynikiem osiągalnym. Telefon wytrzymał cały dzień nawigacji po Warszawie, cieszy fakt że nie udało mi się zjechać z baterią poniżej 20% przez jeden dzień.
Aparaty raczej nie są domeną Xiaomi, ten w Redmi Note 4 jest ok. Nie jest ani zaskoczeniem ani zawodem, w tej klasie cenowej ciężko oczekiwać czegoś mocniejszego. Chyba że odkopiemy z szafy babcie Lumie 1020 ;) Jeśli chcemy nieco bardziej cukierkowych ujęć nasycenie kolorów można podbić z poziomu ustawień, przykładem jego jest jak widać mój pieseł.
Redmi Note 4 w cenie 700zł nie nazwałbym wyborem najlepszym na świecie, ale rozsądnym już na pewno. Telefon wziąłem niejako w ciemno i już teraz wiem, że dopóki nie znajdę powodów (czy też $$$) do przesiadki na MacBooka zapewne też nie znajdę powodów powrotu do iPhone'a. Obecnie tak sytego zestawu cech spośród większych marek w takich pieniądzach prawdopodobnie nie znajdziecie.