Strategia życiowo-biznesowa, także DP
Oczywiście różnych strategii w życiu i biznesie znaleźć i zastosować można całe mnóstwo, ale mnie tym razem interesuje jedna tylko, uniwersalna, zawsze pojawiająca się w polityce, interesach i prawie zawsze w życiu. Zasada przez większość Polaków zupełnie nieznana, a jeśli nawet ktoś ją nam uświadomi, to najczęściej wypieramy i negujemy jej istnienie lub znaczenie. Zawsze przecież łatwiej jest upierać się, że w Polsce interesów robić się nie da, bo… Ano, właśnie – w wymyślaniu powodów, dla których znowu nam coś nie wyszło, kolejny raz coś spier…liśmy, jesteśmy mistrzami świata. Znacznie trudniej jest przyznać, a wcześniej zrozumieć, że niepowodzenie wynika z naszych złych wyborów, błędnych decyzji.
Zasada, strategia, reguła, którą chcę przypomnieć, zaprezentować, przybliżyć, brzmi:
KRÓTKOTRWAŁE ZYSKI ALBO DŁUGOFALOWE EFEKTY
Ważne jest to „albo”, którego nie wolno mylić z „lub”, bo w strategii tej chodzi o alternatywę rozłączną, czyli: albo A, albo B. Jeszcze prościej: jeśli A, to nie B. Jeżeli w interesach postawisz na krótkotrwałe zyski, to tracisz szansę na długofalowe efekty, amen. Odkrycie drugie: to TY (a nie jacyś oni) wybierasz, TY decydujesz, TY w każdej sytuacji życiowej lub biznesowej stawiasz na krótkotrwałe zyski albo długofalowe efekty.
Stosunkowo łatwo zauważyć, jak krótkotrwałe zyski (zamiast długofalowych efektów) wybierają politycy, zwłaszcza jeśli liczbę kadencji mają ograniczoną. Nieco trudniej przyznać, że takiego samego wyboru dokonujemy na przykład w związkach. Przykład: nie podoba mi się rozrzutność partnerki, jej fryzura, zachowanie wśród znajomych, relacje z rodzicami itd. itd., ale jeśli zacznę się tego czepiać, to nieprzyjemna wymiana zdań, kłótnia, nawet awantura murowana, a to przecież wyklucza szansę na seks dziś w nocy. Wybierając krótkotrwałe zyski, mam wprawdzie seks, ale w rodzinie żadne problemy nie są rozwiązywane, wręcz przeciwnie, gromadzą się i narastają, a w końcu kasują związek.
Jak się ta strategia ma do Dobrych Programów? Ano, niestety, ma się i to bardzo.
Od dłuższego już czasu obserwuję z przykrością, jak właściciele, dyrekcja, redakcja, redaktorzy stawiają na krótkotrwałe zyski, niwecząc tym samym szansę na długofalowe efekty. Jak to działa? Ależ bardzo prosto! Entuzjastyczna recenzja kiepskiego w sumie programu lub urządzenia daje szybką gratyfikację w postaci pieniędzy lub prezentów (programu, lub urządzenia), ale takie sztuczki powtarzane zbyt często powodują, że ostatecznie i w konsekwencji wiarygodność serwisu spada.
Krótkotrwałym zyskiem może być też liczba komentarzy pod kontrowersyjnym tekstem, jak to ma miejsce choćby w przypadku „Voltra – najpiękniejszy odtwarzacz muzyki, jaki możesz zainstalować na komputerze” autorstwa Scorpions.B. Raz czy drugi mogę jeszcze, w dobrej wierze, założyć, że mamy z autorem inny gust (w tym przypadku wydaje się, że wszyscy komentujący mają inny), ale jeśli kolejny i następny raz natrafię na takie jego bzdety, to nowego artykułu czytał już nie będę, wychodząc z założenia, potwierdzonego własnym doświadczeniem, że to przecież Scorpions.B, on zawsze tak pitoli. Z czasem do tego dojdzie kolejny autor i następny, aż wreszcie na Dobre Programy w ogóle nie będzie już sensu wchodzić, bo skoro autorzy serwisu są niewiarygodni, nieodpowiedzialni i zwykle pier… od rzeczy, to i po co? Żeby się denerwować? Żeby kolejny raz rozczarować się i zawieść ich poradami, ocenami i opiniami?
Czego z okazji nadchodzących Świąt i Nowego Roku zdecydowanie Wam nie życzę. :‑)