Minimalizacja środowisk graficznych - subiektywne spojrzenie
Miniaturyzacja to fajna sprawa. Co raz mniejsze urządzenia mają co raz większe możliwości i wszystko jest fajnie, ale .... OD MOJEGO PULPITU WARA!
Niestety miniaturyzacja poszła już za daleko, zaczęła dotykać desktopów i zmieniać je. Wszystko wydaje się mieć sens, gdy dysponujemy ekranem dotykowym tabletu, komórką czy małym laptopem. Są na tym świecie jednak ludzie, którym tradycyjna koncepcja pulpitu podoba się niezmiennie. Jednym z nich jestem Ja.
Nie tak dawno temu ( choć w świecie IT to co najmniej kilka dekad), Zwolennicy Gnome narzekali jacy to twórcy KDE są nierozważni, jak zamiast ewolucji, przeprowadzili rewolucję wprowadzając kde4. Dziś mamy gnome 3, które śmiało można nazwać rewolucją. Rewolucją, która wpisuje się w nurt iim ( ikonifikacji i miniaturyzacji) i o ile swobodnie można korzystać z takiego wynalazku na netbooku, to do pracy na dużym ( 21 w górę cali ) i panoramicznym ekranie wydaje się dziwnym złożeniem. Odwrotnie - rewolucyjna plasma z KDE SC całkiem nieźle sprawuje się dzisiaj w roli „old-sql-owego” biurka. Unity to także droga prosto na netbooki. Do pieca dołożę jeszcze hasłem MGSE (mint gnome shell extensions), które już można powiedzieć okazuje się sukcesem , co wskazuje na tęsknotę do tradycyjnego pulpitu.
Coś pan się do tego GNOME tak przyczepił?!
Dobra, Gnome to przykład. Reszta lepsza nie jest. Weźmy Windows 8 i koncepcję metro. Wow! Kafelki! Równie ładne jak windows phone i równie utrudniające wydajne korzystanie z komputera co osławiona wstążka. Część z nas nie tylko bawi się przy komputerze, ale także na nim pracuje. Nawet na używany samochód musi się narobić ( nie to co ptak, który na samochód narobi bez problemu ;) ) i wcale nie płacą nam od metrów przebytych przez myszkę. (O wiele wydajniej pracuje się nie dotykając myszki wcale - choć jest to trudniejsze do opanowania.) Ogólne trendy w zmianach UI mają się do pracy, jak NFZ do zdrowia - czyli nijak. Ponieważ do emerytury zostało mi, w obecnych warunkach 40 l at, to nie chciałbym korzystając z mojej "złotej jesieni" wyliczyć że 10 lat spędziłem przesuwając myszką - a na starym gnome, xp‑ku , czy kde 3.5 spędziłbym tylko 2.5 roku. Wtedy naprawdę mało by mnie obchodził efekt wooby windows, czy efekty z mac‑os. ( Może wtedy będzie się tylko „maziać po ekranie”, albo ruszać patrzałkami, ale nadal to będzie strata czasu )
Ale o co Ci chodzi?!
Chodzi o to, że zamiast mieć co raz większą swobodę otrzymujemy co raz mniejsze możliwości! Tak tak. Stare telefony pod kontrolą symbian, czy wm 6.5 miały prawie te same możliwości, co dzisiejsze super mega smartphony, a momentami potrafiły nieco więcej. Nie miały tak intuicyjnego interfejsu itd, ale ograniczeń nie było tak wiele. Dzisiaj tzw. „smartFony” często pozbawiane są menedżera plików(!). Co oznacza,że pewnych rzeczy po prostu zrobić nie mogę. Taki to handelek wymienny: Ja daję trochę funkcjonalności, a sprzedawcy trochę wygody. Dobrze by było wymieniać 1:1, ale nie zawsze tak jest. O ile jeszcze w telefonach i tabletach bym pohandlował, bo to urządzenia wyspecjalizowane pod kątem pewnych zadań, o tyle w komputerach już nie. Komputer jak sama nazwa wskazuje jest maszyna liczącą. Nie jest odtwarzaczem DVD, kamerą, telefonem, czy czymkolwiek innym. Jest urządzeniem uniwersalnym. Tak oto, to co zapoczątkował Turing i inne mega mózgi stało się mega fajną rzeczą. Skoro w takiej maszynce Turinga da się zaprogramować dowolny algorytm, to czemu do jasnej Anielki mam mieć ograniczenia, na komputerze?A do tego prowadzą zmiany w interfejsie graficznym. Wprowadzanie ograniczeń prowadzi do tego,że idealne UI (powiedzmy windows 120) będzie zawierało przycisk "facebook" , "kwejk" i oczywiście "Dobre programy" .Inzynierowie dojdą do wniosku że cała reszta jest zbędna i tylko rozprasza użytkownika natłokiem opcji.
Ale przecież to jest fajne!
Może racja? Może cytaty w tym tekście, to tylko oznaka schiofrenii i dyskutuje sam ze sobą? Może tak być, jednakowoż zdają się być ludzie, którym także obecny kierunek rozwoju DE( desktop Enviroment) nie odpowiada. Gdzie? Community wspominanego MGSE to tylko jeden przykład. Istnieją także przeróżne menedżery okien, wśród których wymienię razorQT- menedżer oparty na qt4. Modom nie ulegają również jak do tej pory XFCE , czy LXDE. Także plasma okazała się być tak elastyczna,że nadal można korzystać w miarę spokojnie z KDE, co możecie zobaczyć na zrzutach , a jednocześnie trwają prace nad plasmaactive. Nie oznacza to, że wszystkim się zmiany w KDE podobają – dowody dam dwa: opensuse 12.1 kde 3.5 remix oraz Trinity project.
Ale kiedy koniec?!
Już kończę. Tym przydługim i nudnawym tekstem pozbawionym treści chciałem zwrócić uwagę na pewien problem, który co raz bardziej nas dotyka. Warto przyjrzeć się swojemu pulpitowi pod względem wydajności – być może wyłączyć kilka efektów compiza. Ja wiem,że nie wszyscy używają komputera tak, jak ja i wcale nie jestem za zupełnie ascetycznym interfejsem, ale obecne kierunki rozwoju są dla mnie troszkę dziwne. Kolejny raz sobie powtarzam „no cóż... nie jesteś targetem tych zmian”. Dziękuję za uwagę :)
Linki: Trinity Project – kontynuacja kde 3.5( qt3)