Czy kosmici czytają dobreprogramy?
Do napisania paru słów zainspirował mnie news o SETI O ile czytanie o kolejnej wojnie użytkowników W. wyładowujących swoje frustracje na użytkownikach L., uważających siebie za coś gatunkowo lepszego od użytkowników W., gdzie razem plują jadem pod kierunkiem użytkowników M., tyle samo jadu otrzymując z powrotem, czy o kolejnych ewangelicznych tekstów Rycerzy spod litery O., o piractwie nie wspominając, to autentycznie zaciekawiła mnie ta wiadomość.
Nasuwa się kilka pytań i wątpliwości. 1) Czy uda się nam wykryć życie? Zapewne tak. 2) Czy uda nam się wykryć inteligentne życie? Istnieje takie prawdopodobieństwo. 3) Czy uda nam się porozumieć lub spotkać? Wątpię, choć nie wykluczam.
1) Problem polega na tym, że tak naprawdę trudno jest zdefiniować czym jest życie. Definicje, które je opisują mają tę wadę, że nie znamy innych przykładów niż, to co z ziemi, więc tak naprawdę nie wiemy czy nasze przemyślenia są słuszne. Jak mamy zdecydować czy to co znajdziemy jest żywe w naszym rozumowaniu, skoro nie potrafimy odpowiedź na pytanie czy ziemski wirus jest organizmem żywym. Jakie warunki mają być spełnione żeby powstało życie? W dużym uproszeniu - miła i przyjazna gwiazda, jak nasze Słońce, odpowiednia odległość – wszak Wenus jest gorącym piekłem, a Mars, zimnym odludziem, woda w stanie ciekłym, węgiel, tlen. A co z organizmami, które zostały odkryte u wylotu kominów hydrotermalnych? Wszak, nie potrzebują energii słonecznej do życia, wykorzystując reakcje chemiczne, żyją w ekstremalnych temperaturach, w zabójczej mieszańce siarkowodoru, metali ciężkich, pod bardzo wysokim ciśnieniem. Dlatego też, zaczynamy szukać oznak życia na innych ciałach układu słonecznego. To co do niedawna uważano za jałowe, może okazać się tętniące życiem. I takie życie zapewne wkrótce odnajdziemy.
2) Definicji inteligencji jest chyba ze 20. Generalnie inteligencja nie jest tylko cechą gatunku Homo sapiens. Na ziemi pełno inteligentnych stworzeń. Przedstawiciele naczelnych, delfiny, orki, ptaki… w zależności od potrzeb i wybranej definicji, możemy dowolnie żonglować i klasyfikować. Mimo to, uważam, że możemy odkryć organizmy poza Ziemią, które będą przejawiać cechy inteligencji w naszym rozumowaniu.
3) Z tym może być gorzej. Problem polega na tym, że na całość patrzymy z „ludzkiego punktu widzenia” (bo z jakiego innego?), więc zakładamy, że istoty inteligentne będą podobne do Nas. Czy słusznie zakładamy? Uważam, że nie. Dlaczego? Przypomnijmy sobie, jak wyglądały kontakty kulturowe pomiędzy cywilizacjami występującymi na ziemi. Kompletnie nie rozumiano się wzajemnie podczas kontaktów. To co dla nas wydawało się barbarzyństwem, dla barbarzyńców było naturalne i w ich kodeksie moralnym całkowicie okey. Dlaczego składanie ludzkich ofiar wśród ludów prekolumbijskich miało być gatunkowe gorsze od ukrzyżowania Jezusa? A przecież dla ludzi wychowanych w kręgach kultury chrześcijańskiej, nie jest to nic ohydnego. Ci, co na lekcjach historii nie spali, przypomną sobie opowieści o pierwszych kontaktach białych europejczyków z czerwonymi amerykanami. Nie dość, że myśleli, że są w Indiach (stąd Indianie), to jeszcze uważali ich za pół‑zwierzęta. Reszty dokonała chciwość, zarozumiałość i choroby. Pismo egipskie, zostało odczytane tylko dlatego, że udało się znaleźć oryginał i tłumaczenie (Kamień z Rosetty). Gdyby nie to, to zapewne znaczenie tych znaków, było by takim samym poziomie jak wiedza o Kipu.
Środowisko w którym rozwinęła się obca cywilizacja, zapewne tak różni się od naszego, że jest mało prawdopodobne, żeby powstały doświadczenia, które mogłyby by być nicią porozumienia. Dodając do tego obcy światopogląd, który będzie totalnie abstrakcyjny dla Nas, może spowodować, że nie będziemy w stanie go zrozumieć, nawet, gdybyśmy chcieli, i vice versa. Skoro mieliśmy problemy z porozumienie i zrozumieniem własnego gatunku, który rozwinął się na tej samej planecie, w odmiennych warunkach, o odmiennej religii. To sami sobie odpowiedzcie – czy to możliwe z gatunkiem istoty żywej z innej planety? A czy istnieje możliwość, że zostaniemy potraktowani podobnie, jak traktowaliśmy pół‑ludzi? Dlaczego nie? Dlaczego mamy zakładać, że istoty wyżej rozwinięte od nas, mają dla nas być dobre? Wszak pokazaliśmy coś zupełnie odwrotnego.
To nie koniec problemów. Odległość. Kosmos jest tak niewyobrażalnie wielki, że mamy z kłopot żeby ogarnąć jego całość. Do pomiaru odległości używamy jednostki – rok świetlny. Czyli odległość jaka pokonuje światło z prędkością 299 792 458 m/s w ciągu roku. Odległość Słońca od Ziemi to 8 minut świetlnych. Czyli Słońce, które widzimy teraz, jest przeszłością sprzed 8 minut. Co porusza się z taką prędkością? Niewiele „rzeczy”. A już na pewno nie obiekty posiadające masę większą od zera. Im obiekt cięższy tym potrzebna większa energia do jego rozpędzenia. Generalnie nigdy się nie zbliżymy do prędkości, które pozwoliłby nam na „swobodny” kontakt w najbliższej okolicy (powiedzmy 20 lat świetlnych). Załóżmy, że wykrywamy sygnał obcej cywilizacji, na naszym poziomie (wszystko poniżej i powyżej naszego poziomu stwarza dodatkowe problemy) z odległości 200 lat świetlnych. Dotarcie tam zajmie wieki, nawet jak błyśniemy światłem, to odpowiedź otrzymają za 200 lat. Nie wyobrażam sobie rozegrania partii szachów. Zresztą, zanim sygnał dojdzie tam i z powrotem, to okaże się, że cywilizacja zniknęła z powierzchni planety.
Kiedyś przeczytałem świetny komentarz w tej sprawie, niestety nie pamiętam gdzie i przez kogo te słowa zostały wypowiedziane, nie zacytuję ich również w oryginale Są dwie hipotezy. Jedna zakłada, że życie w kosmosie istnieje. Druga zakłada, że jesteśmy zupełnie sami. Obie są równie niesamowite. Dlatego warto go szukać. Może więc, zamiast używać łącza do moralnie wątpliwego ściągania muzyki i filmów, czy wręcz przestępczego pobierania komercyjnych programów komputerowych, zamknijmy program p2p i pozwólmy swojemu komputerowi, w chwili wolnej, na zrobienia czegoś pożytecznego. A nóż, widelec, to na naszym komputerze zostanie wykryty sygnał, na który czekamy już 50 lat?