Blog (79)
Komentarze (533)
Recenzje (0)
@NRNKompletnie nie ta tematyka, ale muszę - czyli jak mnie "złapał" fotoradar

Kompletnie nie ta tematyka, ale muszę - czyli jak mnie "złapał" fotoradar

01.09.2012 | aktual.: 06.09.2012 15:10

Kwestia może niezupełnie związana z komputerami, ale spróbuję podejść do tego choć trochę technicznie. O co chodzi? O fotoradar, który złapał mnie, kiedy 26 lipca przejeżdżałem przez miasto Czaplinek, w woj. Zachodniopomorskim.

69 w wykonaniu Fotorapida CM nr... 069

Zabawne. Fotorapid CM nr 069 zarejestrował, że przejechałem ulicą Dąbrowskiego / 7KPP z prędkością 69 km/h. Już na samym początku zdradzę Wam pewną tajemnicę - jechałem samochodem z włączonym tempomatem na 50‑tce*. Surprise. Szkoda tylko, że nie można tego w żaden sposób udowodnić.

Wyjaśnienie + ciekawostka

*- Może Was dziwić, dlaczego jeżdżę w mieście na tempomacie, przystosowanym do długich tras, głównie do autostrad. Ustawiam w nim po prostu opcję ograniczenia prędkości do 50 km/h, lub opcję utrzymywania prędkości na poziomie 50 km/h, jeśli jest jakiś dłuższy odcinek prostej w miejscowości.

Po co w mieście? Ano po to, żeby nie musieć non stop kontrolować prędkości na konsoli, tylko skupić się na poboczu drogi. Za wiele razy w różnych miastach znikąd wyskakiwały mi dzieciaki, czy inne nieodpowiedzialne jednostki, proszące się o krzywdę. Za wiele razy też w ostatniej chwili wykonywałem gwałtowne i bądź co bądź niebezpieczne hamowanie przed wyrastającym z zaskoczenia fotoradarem, bo nie zauważyłem, że prędkość mi z górki podbiła o 10‑15 km/h. Mam tempomat / ogranicznik, mogę jechać spokojnie. Tfu! Mogłem. Bo teraz przy 50‑tce mówią, że mam na liczniku ok. 70‑tki. Paranoja...

A w ramach tej ciekawostki - w Poznaniu, na ul. Złotowskiej, przed skrzyżowaniem między kościołem a szkołą, poznańska policja stawia fotoradar zaraz za znakiem ograniczenia do 30 km/h. Co więcej, sami stoją ok. 300 metrów dalej, i zdjęcie pokazują od ręki. I wszystko byłoby "super", gdyby nie szczegół, jak ustawiony jest fotoradar. Owszem, jest prawidłowo oznakowany D‑51 z plakietką odległości, i nie jest zamaskowany, ale już nie można powiedzieć, że jest widoczny z daleka - stoi bowiem na chodniku, między stojącymi tam legalnie samochodami, i najwcześniej można go zauważyć z odległości ok. 10‑20 metrów, chyba, że akurat stoi za suvem lub furgonetką (wtedy szans brak). Ogólnie, pochwalam ideę tego urządzenia, gdyż mało kto tej 30‑stki tam przestrzega, ale żeby musieć go tak chować?

Znaleziony w Internecie raport z fotoradaru. Kąt między płaszczyzną zdjęcia a osią jezdni: ok. 22 stopnie.
Otrzymany od SM w Czaplinku raport z fotoradaru. Kąt między płaszczyzną zdjęcia a osią jezdni: ok. 12 stopni.

Zdjęcie po prawej ("z Internetu") za: Forum Antyradarów - post nr 31744, użytkownik: Maciexas. *

"Jak to się mogło stać?!"

Jak to się stało, że fotoradar mnie złapał? Porównałem sobie swoje zdjęcie z innymi dostępnymi w sieci. Fotorapid CM, niezależnie, czy na maszcie, czy na stojaku, powinien zostać ustawiony względem kierunku ruchu pojazdu pod kątem 22 stopni. Zdjęcie, które mi zrobiono, ustawione jest pod kątem ok. 12 stopni, podczas gdy inne zdjęcia, które znalazłem w sieci, faktycznie mają kąt ok. 22 stopnie. Przykład powyżej. Nie wiem, może to jakiś nowy model i ma przekręconą kamerę (?)... tak czy siak, zabawny jest też fakt, że na otrzymanym przeze mnie zdjęciu, samochód znajduje się hen hen daleko w lewej krawędzi, a w prawej widoczny jest fragment innego auta. Na innych zdjęciach, fotografowany pojazd znajduje się w centrum. Przypadek? Nowe ustawienia? Wątpię...

Ustawienie to nie jedyne uchybienie fotoradaru, który mnie ustrzelił. Stoi on... za krzakami, co widać na samym zdjęciu. Wydaje się, że są niskie, ale kawałeczek za radarem coś go najpewniej przysłoniło - przecież sam Fotoradar ma skłaniać do zdjęcia nogi z gazu, a nie tylko zdjęcie, które się otrzymuje po miesiącu... Dodajmy, że stał w miejscu rzadko uczęszczanym przez pieszych. I jakoś nie pamiętam, żeby był tam znak D‑51 ("Kontrola prędkości - Fotoradar"). Tak więc jest więcej uchybień, co powinno mnie skłonić do odmówienia przyjęcia mandatu.

Dodatkowo, bawi mnie fakt, że w erze, gdzie mamy 12‑megapikselowe aparaty, kamery fullHD i różne inne bajery, które potrafią działać w 24‑bitowej skali barw, zdjęcie z fotoradaru pozostaje czarno-białe, przez co ciężko w ogóle stwierdzić, czy pojazd na nim to ten sam, który prowadziliśmy, szczególnie, gdy jest daleko (tak małe zdjęcie jak na moim raporcie czyni tablicę rejestracyjną nieodczytywalną). Bawi mnie też "kolaż" z powiększonymi tablicami rejestracyjnymi. No litości! Mamy 2012 rok! Co to, wernisaż technologii średniowiecza?

Decyzja: przyjmuję mandat, walczę w Sieci

Ostatecznie jednak, wolę przedstawić sprawę w Internecie i liczyć, że odezwie się więcej w ten sposób pokrzywdzonych przez tamtejszą Straż Miejską; że potwierdzą oni moją wersję wydarzeń i będzie można zacząć bitwę o uczciwe podejście do kierujących. Sam nic niestety nie zdziałam, prędzej dostanę po tyłku i wlepią mi 500 zł za niepodanie kierowcy, niż mi odpuszczą tę stówkę. Ja po prostu będę musiał oszczędzić na czymś - czy to na sprzęcie, czy to na paliwie, albo czymś innym - tego nie wiem, ale o tyle nie opłaca mi się nawet wszczynać bójki. Co innego, gdyby radar zarejestrował 71 km/h - wówczas mandat 200 zł już skłaniałby mnie do walki o swoje... A tak, to pozostanę przy utyskiwaniu w Sieci, mimo że, jak wiecie, umiem się wykłócać o jakość otrzymanej, promocyjnej darmówki, co nie raz udowadniałem.

Podsumowanie

Uważajcie. Naprawdę. To, co teraz jest naprawdę niebezpieczne, to nie wyskakujące z lasu zwierzęta, "bo nie starczyło pieniędzy na ogrodzenie", nie dzieci na placach zabaw, wykopujące piłkę pod samochód, "bo nie starczyło pieniędzy na Orlika", ani też pijani ludzie wpełzający na drogę z zaskoczenia, "bo nie starczy im na normalne życie" i muszą zapijać smutki. Najniebezpieczniejsze na drogach są aktualnie fotoradary, na które pieniędzy wystarcza, a które są źle ustawiane i wielokrotnie zamaskowane, czychające tylko, aby po miesiącu wystawić Wam najdroższą, czarno-biała odbitkę świata...

Edycja, 22:00

Żeby nie było - ktoś zwrócił mi uwagę, że nie można wykluczyć, że fotoradar był ustawiony prawidłowo, a różnica kątów między zdjęciami wynika z faktu, że jeden jest stacjonarny, a drugi przenośny. Ok, w teorii w porządku. Tylko dlaczego różny jest także zasięg na szerokość, oraz lokalizacja pojazdu, mimo, że jest to takie samo urządzenie rejestrujące, jedynie umieszczone na innym rodzaju mocowania?

Tak czy siak, załóżmy, że pozycja jest prawidłowa. Pozostaje kwestia krzaków i oznakowania, oraz celowości tego radaru...

Edycja, 06-09-2012

Użytkownika Maciexas, który udostępnił zamieszczone zdjęcie, najmocniej przepraszam za opóźnienie z zamieszczeniem bardziej szczegółowych informacji o źródle niż "Internet". Jest to pierwszy dotychczas przypadek, kiedy o tak podstawowym uściśleniu zapomniałem (patrz: moje wcześniejsze posty), stąd proszę przyjąć moje najszczersze przeprosiny.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (11)