Spierając się o mobilne OS - Tytani reprezentowani przez: KyRol oraz Pangrys. Part I
Dwaj odwieczny adwersarze, dwa odmienne zdania, dwie całkiem inne filozofie, sporo złotego trunku i klimatyczny nastrój Zamku w Kliczkowie – wydawać by się mogło, że to zaowocuje wybuchową mieszanką. Ich historia to prawdziwa kawalkada spornych komentarzy i licznych bezowocnych dyskusji – tym razem dzięki serwisowi dobreprogramy.pl i niesamowitej imprezę jaką jest HotZlot – mogli wreszcie się spotkać. W jednym rogu usiadł KyRol, zdeklarowany zwolennik Open Source i przeciwnik zamkniętych rozwiązań – w drugim niepoprawny żartowniś i użytkownik Windows Phone ze sporą nadwagą, czyli: Pangrys.
Pangrys: Zacznijmy więc od początku – dlaczego smartfony zamiast klasycznej komórki?
KyRol
Po tym jak zdobyłem E51 z Symbianem, myślałem, że mi nic więcej nie będzie potrzebne - było WiFi, był VoIP. Czas jednak zrewidował moje podglądy. Domowy lab rozpasł się o Raspberry Pi, router, drukarkę sieciową ze skanerem i ADF'em. Pomimo zmian na lepsze i obecności Putty na E51, okazało się, że mam większe potrzeby.
Pangrys Z mojej strony to całkowity przypadek, bo udało mi się wygrać możliwość testowania HTC 7 Mozart w akcji Orange. Nie myślałem o smartfonie jak o czymś koniecznym, ponieważ sądziłem, że Nokia E51 całkowicie spełnia moje oczekiwania. Lecz im dłużej testowałem Mozarta tym bardziej natrętnie formowała mi się myśl:, że taki gadżet bardzo by się przydał.
Szybki dostęp do poczty, możliwość niemal swobodnego korzystania z zasobów Internetu - to przekonało mnie do porzucenia klasycznego telefonu :) No i GPS w smartfonie naprawdę kilka razy mnie uratował :) Na szczęście udało mi się owego HTC wygrać i tak rozpocząłem przygodę ze inteligentnymi telefonami.
Notabene, tego HTC 7 Mozarta ma do dziś mój syn :)
KyRol
Ja z kolei rozważałem wszystkie opcje: BlackBerry stanowiło zbyt drogi gips i stawiało dziwne wymagania, mobilne platformy oparte o Windows do mojego ekosystemu pasowały jak pięść do nosa, a Android (w szczególności HTC Desire Z) był poza zasięgiem finansowym.
Pangrys Widzisz, ja jakoś nigdy nie polubiłem Symbiana, dość długo męczyłem się ze służbową Nokią E51. Wkurzały mnie ciągłe zawieszki systemu. Obsługa maila czy też korzystanie z systemowej przeglądarki doprowadzała mnie do szewskiej pasji. Starałem się użytkować go jak zwykły telefon i z duża ulgą go zdałem, pobierając na stan BlackBerry. Przez chwilę miałem też Galaxy S+, ale nie wspominam go zbyt ciepło. A na czym ostatecznie stanęło u Ciebie?
KyRol
Jakoś się tak stało, że powstrzymałem się z zakupem, skupiając się bardziej na zdalnym shellu, który dzierżawię. Gdy ceny opadły zacząłem mierzyć w Nokię N900. Byłem, z perspektywy czasu słusznie uparty na fizyczną klawiaturę. HTC Desire Z osiągał jeszcze absurdalną cenę, gdzieś na poziomie N9 właśnie.
O wyborze zdecydowała ilość pamięci operacyjnej. Reasumując: moim marzeniem było scentralizowanie wszystkich urządzeń w domowym labie w taki sposób, aby dostęp nie był udziwniony czy ograniczony. Za sprawą odblokowanego terminalu w N9 - udało mi się to osiągnąć – i nie tylko to.
Nowoczesny smartfon to także potrzeba pod względem rewidowania mobilności witryn internetowych oraz ich testów, niemniej na cele zawodowe przyznam, że altruistą nie jestem i nie była to potrzeba decydująca czy mająca wpływ na taki wybór.
Pangrys Wiesz, trochę ci zazdroszczę N9, bawiłem sie nią na HotZlotach i nie ukrywam, że podbiła moje serce. Z decyzją o zmianach poczekam jeszcze trochę jak zaprezentuje się produkcyjny SailfishOS. A skoro już wiemy o potrzebach sprzętowych… Czy rozważałeś wybór smartfonu pod OS?
KyRol
Tak, był to w pełni świadomy wybór. Nie dostałem smartfonu po cioci, babci, kocie. Nie wygrałem go też w konkursie. Rozważałem na poważnie Androida, niemniej brak kontaktu z tym systemem operacyjnym i ciągłe rozglądanie się po forach, gdzie notorycznie natykałem się na informacje o wadach w skali "z igły robię widły" sprawiły, że chciałem zepchnąć go na dalszy plan rozważań.
Oczywiście tak się nie stało i uważam, że długo się nie stanie, jeśli ktoś zamierza zakupić smartfon. W Androidzie bowiem nie brakuje niczego w sensie dosłownym. Od aplikacji z kupami psów na trawnikach, po byle aplikację z możliwością odczytywania kodów QR z ulotek i gazet.
Windows Phone samo się zdyskwalifikowało głośno zapowiadanym ekosystemem, którego nawet szczątków jeszcze rok temu nie było. Nie dało się zaciągać aplikacji z psimi kupami, a co gorsza, to dość, że swoim ekosystemem pod względem łączności bez udziału internetu ma na bakier, to tym bardziej nie jest przeznaczone do pracy w moim labie. Wsparcia nośników zewnętrznych wtedy na WP po prostu nie było…
Pangrys Jesteś odrobinę niesprawiedliwy :P Przecież pierwsze słuchawki z Androidem nie miały obsługi kart pamięci a jakoś nie przeszkodziło im to w wyparciu w niebyt innych OS. Pamiętasz HTC Dream w naszym kraju bardziej znany, jako Era G1 ? Smartfony z Androidem też jakoś na początku nie oferowały wsparcia nośników zewnętrznych. Rozumiem jednak twoje rozterki.
Sam wcześniej miałem krótką możliwość pobawienia się iPhone i Samsungiem Galaxy Gio. O ile iOS wydawał się fajny, tak Android mnie zraził swoją ślamazarnością. Na HotZlocie 2011 w Dolinie Charlotty mogłem przetestować LG Swift z Windows Phone i to ten system mnie zaciekawił.
O ile iPhone był od początku poza moim zasięgiem finansowym, to smartfony z Androidem jakoś mnie nie pociągały - pomyślałem więc o urządzeniu z Windows Phone. Broń Boże, nie uważam go za system idealny, ale wystarczający do moich potrzeb. Obecnie żaden z mobilnych systemów nie jest idealny i każdy ma szereg mniejszych lub większych wad. Dziś prawdopodobnie mógłbym się zainteresować MeeGo oraz jego następcą Sailfish-em.
KyRol
BlackBerry odpadło w przedbiegach - za drogi gips plus dziwno-śmieszne filozofie, które w moim labie mógłby być po prostu ryzykiem. Oczywiście jeszcze były inne OSy, np. Symbian, z którego postanowiłem zrezygnować czy Bada od Samsunga, niemniej nie miałem ochoty na zabawę w egzotykę, smartfon to drogi gips, nie zamierzałem ryzykować zakupu, dowiadywać się czegoś na własnej skórze, by później opychając taki sprzęt, znowu dostać nóż w finansowe plecy. It was not fun. Ja wiem, że niektórzy bawią się w testerów, znaczy kupują na np. 2 tygodnie sprzęt i opychają go dalej by kupić coś nowego, jednak coś takiego to nie dla mnie.
CDN ...
PS
Tekst powstał dość dawno i przyznam szczerze, że KyRol go nie autoryzował :( Myślę że z kolejnymi częściami pójdzie nam łatwiej . Wina leży też po mojej stronie, bo długo się do tego zabierałem.