Użyszkodnicy...
30.05.2011 12:54
Witam.
Shaki81 napisał miniserial na temat swojej pracy...zainspirowało mnie to do napisania o mojej pracy, ale (przynajmniej teraz) chciałem się skupić na problemach użytkowników...
MS Office / OpenOffice (ostatnio LibreOffice) Mimo, że każdy (prawie) pracownik przeszedł szkolenie z obsługi komputera (mówimy tutaj, o Wordzie, Excelu, PowerPoint), obsługują komputer w pracy od czasów Windows'a 3.11 to bardzo często są problemy. Ostatnio jedna z osób miała bardzo ciekawy problem - ucinało jej wydruki, tzn. na ekranie wszystko jest, a na wydruku jest ucięty dół... po chwili pytam użyszkodnika po co zmienił (w OpenOffice) rozmiar papieru na B5..."Ja nie zmieniałam - musiało się samo..." Dosyć częstym problemem jest stosowanie starszego formatu plików (chyba swx, albo sxw...jakoś tak), dokumenty po prostu zachowują się baaaardzo dziwnie...tym bardziej w taki sposób sformatowane. Jeśli mowa o formatowaniu dokumentu - katastrofa, kataklizm, porażka, tragedia...nawet te wszystkie wyrazy naraz jakoś nie oddają efektu. I tutaj tłumaczeniom nie ma końca. Tabulatory, akapity, twarda spacja, złamanie wiersza....jeszcze chyba nikomu nie udało mi się skutecznie wytłumaczyć jak powinni się Wordem lub Writerem posługiwać:(
Drukowanie
Przypadek 1: Ostatnio miałem praktykanta, niestety niezbyt rozgarniętego i często miał problem z otworzeniem lub zamknięciem obudowy...ale nie ważne - nie o tym chciałem - więc do 12 gdzieś tam po budynku biegaliśmy, jak się dało to coś mu dałem do roboty, ale w każdym bądź razie jakoś ten czas trzeba było zorganizować, a co za tym idzie ja sam go miałem mniej. Do 12 byłem praktycznie nianią. Pewnego pięknego dnia praktykant sobie już poszedł, rozwiązałem kilka baaardzo poważnych problemów użytkowników i głodny jak wilk zacząłem sobie szykować śniadanko (była już 12:30) - nareszcie. Biorę bułeczkę do ust i oczywiście dzwoni telefon. U: Artur, przyjdź bo nie chce mi drukować, a muszę na już coś tam wydrukować. Ja: Dobra, zjem śniadanko i przyjdę do Ciebie. U: Nie, przyjdź teraz, bo muszę to mieć na już. ...no to lecę, zły (ja zawsze wszystko mam rzucić, ale broń Boże im nie przeszkadzać), patrzę co się dzieje...kasuje nieudane wydruki i próbuję jeszcze raz....dłuższą chwilę czekam i błąd. Oglądam drukarkę i moja nerwica sięga zenitu. Włączam drukarkę, puszczam wydruk i przez zaciśnięte ze złości zęby informuje użytkownika, że przy wyłączonej drukarce rzeczywiście może być problem z drukowaniem. Czym prędzej się oddalam, bo bardzo lubię tą osobę i nie chciałbym być niegrzeczny.
Przypadek 2 Dzwoni telefon, Panie Arturze, proszę do mnie przyjść, bo drukarka mi się zacina, nic mi nie chce wydrukować, a to jest takie pilne....cóż mam zrobić - podnoszę ciut przyciężkie cztery litery i schodzę. Od razu po oczach bije żółta dioda, sprawdzam o czym chce mi drukarka powiedzieć i się okazuje, że nie może pobrać papieru. Papier jest (uff), patrzę dalej - osobnik wzywający pomoc usilnie starał się wydrukować na drukarce skonfigurowanej pod papier C6...w drukarce oczywiście tylko A4... no to kolejny wykład, że ze sprzętem jest wszystko w porządku - wystarczy nie wybierać drukarki z dopiskiem C6, chyba, że się do podajnika poda taki papier. Oczywiście kilka razy usłyszałem, że ja naprawdę nic nie zmieniałam, to samo się zrobiło...
Problemy różne...
1. Ostatnio zgłoszono mi problem z telefonem. Schodzę spokojnie i badam sytuacje. Okazuje się, że telefon (bezprzewodowy) nie wytrzymuje całego dnia pracy. Myślę sobie, że akumulatorki odmówiły współpracy. Na szczęście coś mnie tknęło i zapytałem czy po pracy odkładają telefon na matkę. U: Tak, ale nie ładuje się, bo wyłączamy listwę, a telefon jest do tej właśnie listwy podpięty Ja: No to nie wyłączajcie listwy i powinno być w porządku...
2. Niektórzy komunikują się przez Skype, mamy kamerki, bezprzewodowe słuchawki Logitech'a. OK. Dzwoni telefon: U: Proszę do mnie zejść, nie działają mi słuchawki. Ja: Już schodzę. ....tup..tup...tup U: Proszę zobaczyć, jak je odłączę to jest dźwięk, a jak podłączę to nie ma Ja: To proszę włączyć - powinno pomóc :P
Podsumowanie
Niektóre sytuacje są zabawne, niektóre irytujące, a niektóre po prostu denerwujące. Ja rozumiem, że osoba w wieku 50+ nie potrafi dobrze napisać dokumentu, nie wychowała się z komputerem, od lat radzi sobie jak umie. Jednak niespełna 25 letnia osoba, z dyplomem magistra żeby nie potrafiła napisać poprawnie prostego dokumentu w Wordzie/Writerze...to przekracza możliwości mojego zrozumienia.