Gry komputerowe uznane jako (e)sport akademicki... a uczelnie nawet rozdają stypendia
16.01.2015 15:52
Jeśli macie jeszcze jakieś wątpliwości w stosunku do poważnego traktowania turniejów i lig gier komputerowych, to być może czas zmienić zdanie i otworzyć umysł na zmianę swojego poglądu na ten temat. Świetna rozrywka i spędzanie wolnego czasu przed komputerem może być przedmiotem studiów czy nawet pracą.
Wiele wykładów i zajęć uniwersyteckich uległo przekształceniu dla użycia ich w szeroko pojętym internecie, a szkolnictwo wyższe używa co raz to więcej nowych technologii w procesie edukacyjnym w ogóle. Włącznie z uznaniem gier komputerowych jako sport akademicki. Już dwie amerykańskie uczelnie oferują prawdziwe i rzeczywiste stypendia dla swoich studentów "sportowców", którzy uprawiają eSport i grają w gry komputerowe. Szczególną uwagę poświęcono League of Legends, choć nie tylko, bo powstały i powstają drużyny grające w: Dota 2, Hearthstone, Starcraft 2, itd.
Kolejny krok milowy dla eSportu
Granie w gry komputerowe zakorzeniło się już jako element nowoczesnej rozrywki. Obok zwykłego domowego grania mamy eSport i zawody gamingowe z ogólnoświatowym wydźwiękiem z całkiem sporymi i realnymi pieniędzmi w tle.
Z wczesnej fazy domowej rozrywki dzieciaków branża rozwinęła się bardzo mocno, aż do pozycji obecnie dominującej. Ciekawym zjawiskiem był moment dojrzewania eSportu, kiedy to zaangażowały się w niego różnego rodzaju korporacje wraz ze swoimi pieniędzmi. eSport stał się już sposobem na życie i wielu zawodników traktuje to zajęcie jako pracę.
W zeszłym roku został osiągnięty kolejny etap. W czerwcu 2014 roku Robert Morris University w Chicago stanie Illinois jako pierwszy otworzył kierunek studiów dla graczy. Tym posunięciem eSport został uznany za dyscyplinę akademickich rozgrywek. Podobnie jak inne sporty: koszykówka, siatkówka, piłki ręczna, lekkoatletyka, hokej zawodnicy posiadają trenerów, stroje oraz... przyznawane są im stypendia. I ten ostatni fakt wywołał dość duże poruszenie, bo dzięki niemu pasja i rozrywka dla wielu osób mogła stać się kierunkiem studiów wraz finansowaniem edukacji zawodników.
Drugą uczelnią, która zdecydowała się na otwarcie kierunku gamingowego to University of Pikeville. Mała uczelnia z Kentucky również zdecydowała się na uznanie eSportu jako dyscypliny akademickiej i dofinansowanie swoich zawodników stypendiami. Miało to miejsce na przełomie 2014/2015 roku.
Chociaż niektórzy ludzie mogą myśleć, że to dziwne, aby dać stypendium sportowe dla kogoś kto gra codziennie to władze obu uczelni tłumaczą, że eSport to takie samo współzawodnictwo jak każde inne i kształtuje podobne cechy. Wymaga rozwijania umiejętności, praktyki oraz dużo pracy zespołowej.
W co grają studenci?
Obie wspomniane uczelnie rozpoczęły swoją przygodę z edukacją eSportową od rekrutowania zawodników Leage of Legends (LoL), kusząc ich dość sporymi stypendiami pokrywającymi nawet 50% wydatków na studia.
W sumie nic w tym dziwnego, ponieważ LoL to obecnie jedna z najpopularniejszych jak nie najpopularniejsza gra na świecie. Według ostatnich danych, publikowanych na stronie internetowej producenta Riot Games, liczba graczy przekracza 67 milionów miesięcznie, 27 milionów każdego dnia, gdzie średnia dzienna liczba graczy w jednym czasie to 7,5 miliona. Liczby robią wrażenie, a ilość turniejów z wysokimi nagrodami jest bardzo duża i jest ich co raz więcej.
W tej chwili tworzone są również drużny do takich gier jak: Dota 2, Hearthstone, Starcraft 2, itd., czyli wszystkich, których rozgrywki mają miejsce w ligach, w których obie uczelnie biorą udział. W zestawieniu brakuje jeszcze Heroes of The Storm i Counter Strike: Global Offensive, ale to chyba tylko kwestia czasu.
Gram w gry, bo chcę dostawać stypendium
Rozwijając myśl ze wstępu o rozwiewaniu wątpliwości nt. eSportu i opisywanych stypendiów to muszę przyznać, że jestem trochę rozdarty. Z jednej strony popieram wszystko co związane jest z rozwojem i istnieniem eSportu. Sam z zapartym tchem śledzę poczynania naszej polskiej ekipy w CS:GO - VirtusPro, ale z drugiej strony w odniesieniu do kierunku studiów to mamy dopiero dwie, małe i raczej nie znane uczelnie prywatne, które zdecydowały się pójść w tą stronę.
Protoplasta stypendiów dla graczy - Robert Morris University jest gdzieś na szarym końcu rankingów (82. miejsce wg. USNEWS w chwili pisania tego tekstu), a druga uczelnia University of Pikeville jest niesklasyfikowana we wspomnianym zestawieniu, widnieje tylko gdzieś na 47 pozycji z 50 uczelni w stanie Kentucky. Jak dotąd żadna bardziej znana szkoła wyższa nie zdecydowała się na zakwalifikowanie eSportu jako dyscypliny sportowej czy otwarcie kierunku czysto gamingowego.
Nie zależy mi na tym, żeby odwieść graczy od "studiów" tego typu, jednak studia to zdobywanie wiedzy, nie tylko gra i należy bardzo mocno rozważyć taką opcję. Jeśli renoma uczelni jest bardzo słaba, a decyzja o uczęszczaniu do niej tylko z powodu ukierunkowania rozwoju na eSport jest bardzo złym pomysłem. Wspominam o tym, ponieważ rekrutacje są otwarte na międzynarodowych słuchaczy (graczy), również dla tych z Polski.
Odnoszę wrażenie, że cała ta kampania i kierunki studiów wyglądają trochę jak kampania reklamowa, ponieważ opisywane uczelnie to prywatne przedsięwzięcia i chodzi o zarobek, a w USA nawet szkoły państwowe są płatne.
Myślę, że ciekawie (a może wspaniale) byłoby, gdyby pewnego dnia dziesiątki lub setki uczelni posiadały programy stypendiów dla eSportu, ale nie kosztem pozostałem nauki. Przypuszczam, że jest trochę za wcześnie na pełną ocenę tego eksperymentu. jak na razie rekrutacje trwają.
Długoterminowa przyszłość eSportu jest wręcz pewna, ale cała sytuacja wygląda na próbę wykorzystania panującego trendu jako wirusowa kampania reklamowa mało popularnych uczelni wyższych. Trudno mieć pewność.