Test Asustor AS6302T – zgrabny NAS do użytku codziennego?
30.07.2018 | aktual.: 07.09.2018 10:30
Czym dokładnie jest serwer NAS oraz do czego może zostać wykorzystany? Na przykładzie testu urządzenia Asustor AS6302T przekonamy się, o faktycznej funkcjonalności domowego serwera.
Serwer NAS to nic innego, jak odpowiednio skonfigurowany, niewielki PC z możliwością zdalnego dostępu do jego zawartości. Posiada płytę główną, procesor, układ graficzny, pamięć RAM oraz szereg modułów rozszerzających jego funkcjonalność. Rzecz jasna największą rolę odgrywają dyski twarde. Tu, wedle naszych upodobań i dostępnego budżetu, możemy inwestować w klasyczne HDD, hybrydowe nośniki oraz szybkie SSD – wszystkie muszą bazować na złączu SATAIII. Jak dotąd NAS wykazuje wiele podobieństw do zwykłego PC, ale diabeł tkwi w szczegółach, o czym więcej za chwilę.
Asustor pod lupą
Gdy zdecydujemy się już na zakup, Asustor AS6302T dostarczony zostaje w niewielkim kartonowym opakowaniu przyozdobionym podobizną NAS’a i masą informacji o jego funkcjonalności. W środku bez zbędnego szaleństwa: NAS, kabel zasilający, dwa kable LAN RJ45, płyta CD i skrótowa instrukcja na papierze. Warto również pamiętać, że żaden NAS nie uwzględnia dysków twardych. Musimy nabyć je osobno, zaś niektórzy producenci posiadają nawet odpowiednie konstrukcje dedykowane do właśnie takiego zastosowania. W naszym przypadku będą to dwie jednostki Seagate Iron Wolf o pojemności 1T każda (ST1000VN002). Zanim jednak zdecydujecie się na jakiś dysk, sprawdźcie kompatybilność na stronie Asustor.
AS6302T to niewielkie urządzenie o wymiarach 108 x 164 x 230 mm i wadze nieprzekraczającej 2kg (bez dysków). Kompaktowe rozmiary powodują, że bez problemu zmieścimy go na biurku obok monitora lub szafce. Z głównych cech fizycznych warto wymienić: 3x USB 3.0, USB 3.0 Typ C, 2x Gigabit Ethernet, HDMI, S/PDIF oraz dwie zatoki na dyski. Czego oczy nie widzą, to konfiguracja wewnętrzna: Intel Celeron J3355, 2GB SO‑DIMM DDR3L, zintegrowany układ graficzny HD Graphics 500. Producent nie przewidział modułu Wi‑Fi, ale ten możemy podpiąć samodzielnie w naszym zakresie przez port USB. Co ciekawe, zamontowana pamięć RAM podzielona została na dwie kości 1GB, a rozbudować możemy ją do 8GB. Do dyspozycji mamy jednak tylko dwa sloty pamięci.
Konfiguracja wstępna i przygotowanie do pracy
Autorski system Asustor o nazwie ADM (Asustor Data Master) to bardzo proste w obsłudze narzędzie, czerpiące wiele inspiracji z urządzeń mobilnych. Większość konfiguracji odbywa się samoczynnie, natomiast my musimy podążać wyłącznie za informacjami kolejno pojawiającymi się na ekranie. W trakcie inicjacji systemu ADM 3.1 musimy jeszcze zdecydować, w jakiej konfiguracji będą działać dyski. Do wyboru mamy trzy rozwiązania:
· RAID 0: połączenie dwóch lub więcej dysków fizycznych tak, aby były widziane, jako jeden dysk logiczny. W praktyce powinno zagwarantować przyspieszenie zapisu i odczytu danych.
· RAID 1: dwa dyski, z czego drugi staje się lustrzanym odbiciem tego pierwszego (ang. mirroring). Innymi słowy w czasie zapisu na jednym dysku na drugim automatycznie powstaje kopia zapasowa.
· JBOD – dwa dyski widziane przez system osobno. W ten sposób większość użytkowników konfiguruje swoje nośniki danych w komputerach osobistych.
Skupimy się na RAID 0, który w przypadku NAS wyposażonego w dwie kieszenie wydaje się najbardziej logicznym wyborem. To właśnie na nim przeprowadzimy kilka testów zapisu i odczytu danych. Po skonfigurowaniu naszego osobistego serwera NAS pora nareszcie przejść do faktycznego użytkowania.
Praca z Asustor AS6302T, na co dzień
Rozmiar bywa mylący. Jak na tak niewielki gabaryt, to testowany Asustor pozwala na całkiem sporo zostawiając dowolność użytkownikowi. NAS kablem RJ45 podpinamy pod modem, chyba że zdecydujemy się na osobny moduł Wi‑Fi. Po zalogowaniu się do sieci można w końcu rozpocząć pracę. Na komputerze osobistym lub notebooku należy zainstalować aplikację ACC (Asustor Control Center). Ten niewielki programik wykrywa działające w naszej sieci urządzenia NAS i za jego pomocą przejdziemy do szybkiego przeglądania folderów lub z poziomu przeglądarki internetowej uruchomimy interface ADM.
ADM 3.1 to system operacyjny, a jego wygląd przypomina mocno to, co można spotkać na telefonach uzbrojonych w Androida. Bardzo prosty design i kafelkowy interface jest przyjazny dla użytkownika. Z jego poziomu przejdziemy do zainstalowanych aplikacji, usług Asustor umożliwiających instalowanie innych oficjalnych programów oraz konfiguracji ustawień. Miejcie jednak na uwadze, że jeśli zależy Wam na dokładniejszej konfiguracji – choćby dostępu zdalnego z dowolnego miejsca na świecie z telefonu lub tabletu – nie zapomnijcie o odpowiednim routerze z nieco wyższej półki.
Dostęp do zawartości i konfiguracji NAS uzyskamy w obrębie domowej sieci LAN również z telefonu lub tabletu (konieczne zainstalowanie aplikacji dla iOS lub Android). Ponadto, bez przeszkód podepniemy do Asustor AS6302T myszkę, klawiaturę i kabel HDMI do monitora lub TV i także możemy przejść do bezproblemowej pracy. Cały interface różni się wtedy diametralnie do tego z poziomu przeglądarki. Jest uboższy w opcje, ale działa sprawniej i wygląda o niebo lepiej. Za jego pomocą skorzystamy choćby z przeglądarki internetowej, aplikacji Netflix, streamingu i odtwarzania plików audio oraz napiszemy dokumenty w pakiecie LibreOffice. Wszystko można dowolnie konfigurować. W ogólnym zastosowaniu, taki NAS przyda się szczególnie, gdy posiadamy dobry TV bez funkcji Smart lub odpowiednio duży monitor. Nie zapomnijmy o wyjściu optycznym S/PDIF, które okaże się szczególnie przydatne w przypadku wzmacniacza z kolumnami lub wieży Hi‑Fi.
Ogólna wydajność oraz zużycie energii
AS6302T to produkt skierowany do użytku domowego lub w mniejszych biurach, dlatego nie możemy spodziewać się, iż będzie demonem prędkości. Mimo tego, jego ogólna wydajność potrafi pozytywnie zaskoczyć przy relatywnie niskich zasobach, jakie wykorzystuje. Platformą testową był PC z Windows 7 na pokładzie (i5‑4460, 8GB DDR3, Asus Gryphon Z97), modem Huawei B315 oraz dysk przenośny WD My Passport Essential USB 3.0. Wyniki odczytu/zapisu wyglądają następująco:
· Zapis do AS6302T przez sieć LAN (niewielkie pliki MP3 oraz BMP – 4GB): 98‑104 MB/s
· Zapis do AS6302T przez sieć LAN (film, ISO – 8GB każdy, łącznie 16GB): 85‑92 MB/s
· Zapis na PC z AS6302T przez sieć LAN (niewielkie pliki MP3 oraz BMP – 4GB): 79‑98 MB/s
· Zapis na PC z AS6302T przez sieć LAN (film, ISO – 8GB każdy, łącznie 16GB): 89‑95 MB/s
· Zapis do AS6302T z dysku WD My Passport (ISO – 8GB): 80 MB/s
· Zapis do WD My Passport z AS6302T (ISO – 8GB): 73‑82 MB/s
Prędkości zapisu i odczytu z PC do pamięci NAS’a oraz w drugą stronę kształtują bardzo zbliżony i zadowalający poziom. Jednocześnie zapis i odczyt bezpośredni z dysku USB 3.0 także nie powinien zawieść domowych użytkowników.
Jednym z największych atutów testowanego serwera plików jest energooszczędność. Podpięty do sieci pobiera około 1W energii, natomiast w trybie czuwania zaledwie 0.7W. Typowe zużycie oscyluje w granicach 12.8W, natomiast pod obciążeniem – oglądanie filmu, kopiowanie dużej ilości danych – możemy spodziewać się poboru energii na poziomie maksymalnie 16W. Wszystko to dzieje się przy niewielkim szumie słyszalnym dopiero z bliska (około 17.7dB) i rozsądnej temperaturze, mimo że CPU chłodzony jest pasywnie.
Przeglądanie plików i kopiowanie danych z poziomu eksploratora Windows (dostęp z zakładki Sieć lub ręczne ustawienie mapowania dysków sieciowych) nie pozostawia żadnych niedomówień – ogólnie jest bardzo dobrze. W przypadku korzystania z wewnętrznego OS ADM 3.1 musimy uzbroić się jednak w cierpliwość szczególnie, gdy idzie o aspekty multimedialne. Z poziomu przeglądarki internetowej responsywność samego interface’u, odtwarzacza wideo i muzyki itd. nie można porównywać z platformą PC. Dołożenie pamięci RAM może pomóc i pamiętajcie, że w przeciwieństwie do PC procesor jest niewymienialny – wlutowany w płytę główną. Jednocześnie, o ile nie było problemów z odtwarzaniem niemal dowolnego formatu muzycznego, tak nie wszystkie pliki wideo były rozpoznawane przez domyślną aplikację. Mimo tego z pewnością kolejne aktualizacje powinny ten problem rozwiązać.
Czy wart rozważenia? Przemyślenia końcowe o Asustor AS6302T
Prywatny serwer danych jeszcze do niedawna wydawał się dość sporą abstrakcją. Biorąc jednak pod uwagę ilość danych, jakimi obracamy na co dzień, zainteresowanie tego typu produktami rośnie wraz z upływem kolejnych miesięcy. Niemniej, czy zwykłemu Kowalskiemu AS6302T naprawdę ułatwi życie? Odpowiedź na to pytanie łatwa nie jest, ponieważ zależy, od jakiego typu użytkownikami jesteśmy. Przykładowo produkt Asustor trafi w gusta starszej generacji, przyzwyczajonej do gromadzenia swoich danych na nośnikach fizycznych pokroju płyt i dysków – dokumenty, muzyka, film, programy, obrazy ISO oraz wiele więcej. W rezultacie mamy jedno źródło, z którego wszyscy domownicy mogą korzystać jednocześnie.
Młodsza generacja, wychowana w erze streamingu nie będzie patrzeć pod tym kątem, ponieważ Netflix i Spotify działają na telefonie czy konsoli do gier znacznie lepiej niż na testowanym NAS. Dla nich fizyczny bank danych w domu to zbyteczny wydatek, tym bardziej, że przy obracaniu zwykłymi dokumentami usługi w chmurze (Google Drive, Dropbox, OneDrive) wystarczą w zupełności.
Niemniej, jeśli pominiemy temat rozrywki i skupimy się na aspekcie narzędzia do pracy, to AS6302T ma szansę zabłysnąć. Nie wspomnieliśmy jeszcze, że Asustor chroni dane kluczem AES 256‑Bit – to szczególnie istotne w kontekście ustawy RODO. Prowadząc sklep i gromadząc przy okazji wrażliwe informacje (głównie usługi online) lub rozległą księgowość w biurze mamy zdalny dostęp do jednego, zabezpieczonego źródła. Natomiast w agencji fotograficznej zamiast żonglować dyskami uzyskujemy szybki wgląd do naszej bazy filmów i zdjęć. Ewentualne zastosowania można wymieniać długo.
Reasumując w kontekście czysto rozrywkowym Asustor AS6302T zaskoczył pozytywnie, ale nie ma szaleństwa. Pazur pokaże dopiero w zastosowaniach półprofesjonalnych w rękach osób prowadzących własną działalność gospodarczą przy relatywnie ograniczonym budżecie. To jak go wykorzystamy zależy wyłącznie od naszej wyobraźni, ale jedno jest pewne: z pewnością ułatwi codzienną pracę.