Test monitora Cooler Master GM27-FQS ARGB
23.08.2022 | aktual.: 24.08.2022 17:25
Testuję monitor model GM27-FQS z dopiskiem RGB, który na pierwszy rzut oka wydaje się być dobrze wyposażonym panelem, mającym szansę przypaść do gustu nie tylko entuzjastom gier, ale i twórcom treści.
Cooler Master GM27-FQS ARGB posiada panel IPS w standardzie QHD, uznawanym za sweetspot dla produktywności i grania. Do tego model ten ma pochwalić się szybkim czasem reakcji, odświeżaniem 165 Hz oraz obecnością Adaptive Sync. Natomiast pokrycie gamy kolorów DCI‑P3 wd. producenta wynosi 90%, co ma zwiększyć atrakcyjność panelu w oczach kreatywnych jednostek. Tyle teorii, przejdźmy teraz do konkretów.
Wykonanie i estetyka monitora
Testowany monitor posiada tradycyjną, prostą matrycę 27 cali, którą otacza bardzo cienka ramka z tworzywa sztucznego. Nawet pod ekranem nie jest ona grubsza niż jeden centymetr, gdzie po środku widać delikatną ozdobę w postaci minimalistycznego logo producenta w kolorze fioletowym. Niemniej, gdy już uruchomimy monitor dodatkową czarną ramkę zobaczymy pod matową osłoną matrycy.
Po drugiej stronie monitora producent zastosował prostą formę geometryczną bez zabawy w zbędne udziwnienia. Tył zdobi jedynie spore logo CM w kolorze białym. Na co, od razu zwrócimy uwagę to montaż standardu VESA 75 x 75 mm. Niżej, pod krawędzią, umieszczono szereg portów: 1x DP, 2x HDMI 2.0, 1x USB 3.0 Type B, 2x USB 3.0 Type, 1x USB Type C. Zasilacz monitora został wyprowadzony na zewnątrz w postaci standardowej kostki, jaką spotykamy choćby w przypadku notebooków. Z tyłu ekranu umieszczono także sześć przycisków funkcyjnych do zarządzania aparaturą.
Postawa monitora, która równocześnie imituje logo producenta, została wykonana z metalu oraz tworzywa sztucznego. Pod nią mamy gumowe podkładki antypoślizgowe, a na całej krawędzi umieszczono podświetlanie RGB. Zasilane jest z niezależnego portu micro-USB, gdzie odpowiedni kabel należy podpiąć do komputera. Gniazdo i sam kabel były dość oporne, jeśli idzie o współpracę. Przy lekkim przesuwaniu podstawy wtyczka notorycznie wypadała.
Podstawa monitora umożliwia regulację położenia ekranu w pionie i poziomie. Nachylenie mieści się w zakresie od -5° do 20°. Zmieniamy wysokość położenia ekranu w zakresie od 11 do 18 cm (licząc od dolnej krawędzi obudowy do biurka). Wisienką na torcie będzie uwzględnienie opcji pivot, co może przypaść do gustu bardziej kreatywnym użytkownikom. Ogółem od strony wzornictwa oraz wykonania monitora nic nie mogę zarzucić producentowi. W mojej ocenie wykonał kawał dobrej roboty.
OSD i zarządzanie
Jedynym niedopatrzeniem tego monitora jest dość niezgrabne menu ekranowe. Wszak posiada ono wszystkie najważniejsze funkcje, ale nawigacja nie odbywa się za pomocą jednego klikalnego drążka, jaki obecny jest w większości nowoczesnych monitorów i telewizorów. Zamiast tego używamy sześciu przycisków z tyłu po prawej stronie. Jeden z nich to oczywiście przycisk on/off, reszta natomiast odpowiada za konkretne funkcje.
Pierwszy otwiera zakładkę z trybami obrazu, gdzie łącznie mamy osiem opcji do wyboru – klasyka od trybu gry, przez film po tekst. Osobiście i tak najwięcej korzystałem z trybu standardowego oraz indywidualnie skonfigurowanego profilu użytkownika.
Ogółem wszystkie najważniejsze funkcje zarządzamy za pośrednictwem szybkiego dostępu poprzez dedykowany przycisk z boku monitora. Niemniej mamy jeszcze do dyspozycji dużo bardziej rozbudowane menu udostępniające dużo więcej parametrów dających się modyfikować. Przeciętny gracz raczej tu nie zajrzy, ale osoba parająca się grafiką choćby w wymiarze hobbystycznym już tak.
Jeśli idzie o modyfikowanie podświetlenia RGB w podstawie monitora, to producent zaleca używać autorskie oprogramowanie Master Plus. Niestety program nie wykrył, że został podłączony nowy sprzęt. Zmian nie dało się też nanieść żadnym innym software. Pozostała mi tylko opcja on lub off w postaci odłączenia przewodu micro-USB.
Matryca pod lupą
GM27-FQS to monitor o przekątnej 27”, proporcjach 16:9, pracujący w rozdzielczości 2560 x 1440 px i maksymalnym odświeżaniem 165 Hz. Zastosowany panel to IPS o przydomku „Ultra Speed” (AHVA 8‑Bit), który cechują odpowiednio szerokie kąty widzenia.
Dodatkowym atutem dla gracza ma być obecność standardu HDR10 oraz Adaptive Sync. Dla osób zapracowanych do wyobraźni bardziej przemówi np. tryb redukujący emisję niebieskiego światła. Z pozostałych parametrów należy wymienić Response Time na poziomie 2 ms (GTG) oraz typową jasność na poziomie 300 nitów.
Monitor prosto po wyjęciu z kartonu pracuje z jasnością na poziomie 90% oraz kontrastem 70%. Do tego opcja Over Drive ustawiona jest domyślnie na Normal – dostępne jest jeszcze: Advanced, Ultra Fast, Dynamic oraz całkowite wyłączenie. Przy ustawieniu 100% ekran cechuje się jasnością na poziomie 325 cd/m2. Nie najgorzej, choć trzeba podkreślić, że przykładowo korzystając z HDR10 obraz jest ciemniejszy i mniej nasycony niż w standardowym trybie. Cooler Master GM27-FQS nie ma wystarczającej jasności aby podołać wymogom HDR.
Stuprocentowa jasność to także pobór z gniazdka na poziomie 34.5 W, a redukcja jasności do połowy redukuje tą wartość do 22 W. Można powiedzieć, że to jedna z zalet nieprzesadnie dużego ekranu - energooszczędność. W spoczynku (stand by) monitor pobiera zaledwie 0.7 W.
Zaletą testowanego panelu są kolory, przy naprawdę dobrym kontraście i głębszym poziomie czerni, czego zresztą należy oczekiwać po współczesnym IPS‑ie. Odwzorowanie sRGB wynosi 100%, AdobreRGB 86%, NTSC 83%, a P3 93%. Uzyskane wartości w kontekście monitora gamingowego wypadają należycie i powinny także zainteresować osoby, które dopiero rozpoczynają przygodę z fotografią lub grafiką.
Wyniki pomiarów Gamma także należy ocenić na plus, dzięki wynikowi bardzo zbliżonego do deklarowanej domyślnej wartości 2,2. Co więcej z poziomu OSD monitora można dowolnie zamieniać zakres gammy, począwszy od wartości 1,8 idąc aż do 2,6.
Słowem nie wspomniałem (a powinienem) o równomierności podświetlania ekranu. Ekran wypada całkiem dobrze na tym polu. W kwestii Backlight bleeding, przy całkowicie czarnym ekranie, widać pewne przebitki w dolnym lewym rogu oraz z prawej krawędzi. Podczas typowego użytkowania nie jest to coś, na co byśmy zwracali uwagę i wpływałoby istotnie na wrażenia płynące z korzystania z monitora.
Gaming na monitorze Cooler Master
Deklarowana prędkość odświeżania 165 Hz powinna przemówić do większości graczy – tych esportowych wyjadaczy jak i osób nastawionych na rozgrywkę single player. Jak radzi sobie monitor sprawdziłem z dwiema kartami graficznymi – RTX 2060 Super oraz GTX 1070. Adaptive Sync działa bez najmniejszych problemów z układami Nvidii.
Przy podłączeniu przez kabel HDMI monitor pracował maksymalnie w 144 Hz. Żeby uzyskać zgubione 20 Hz przeszedłem na DisplayPort. Domyślnie po wyjęciu z kartonu monitor działa w profilu, gdzie OverDrive ustawiono w trybie Normal. Rozrywka była wolna od artefaktów czy innych nieprzyjemności, acz pewne delikatne smużenie bardziej wyczuleni mogą dostrzec. Ogółem nie używałbym pozostałych wariacji tego ustawienia, a nawet finalnie proponuję całkowicie wyłączyć OverDrive. Przy bardziej „agresywnym” profilu Ghosting jest aż nazbyt widoczny.
Co sądzę o Cooler Master GM27-FQS ARGB?
Od ostatniego testu monitora marki Cooler Master na blogu DP upłynęły trochę ponad dwa lata. Od tamtej pory producent poczynił znaczące postępy na tym polu. Cooler Master swój model wycenił na 1699 PLN i mniej więcej w takiej kwocie powinniśmy znaleźć ten ekran w większości renomowanych sklepów na terenie Polski. Nie jest to najtańszy panel 1440p w swojej klasie, ale również nie najdroższy – wpasowuje się idealnie w środek stawki. Czy wart jest swojej ceny?
Dyskusyjne jest podświetlanie RGB postawy monitora, ale tu wydaje się, że to już raczej kwestia indywidulanego gustu. Poza tym w kwestii wykonania i wzornictwa monitorowi GM27-FQS nie można nic zarzucić. Jego prosty, minimalistyczny wygląd w połączeniu z dobraną kolorystyką komponentów sprawia, że prezentuje się świetnie w każdej przestrzeni.
Co jeszcze przemawia na jego korzyść to odwzorowanie kolorów, a ta nie wymaga przesadnej ingerencji ze strony użytkownika. Po wyjęciu z kartonu wystarczy tylko dopasować jasność i kontrast, i zasadniczo jesteśmy gotowi do zabawy. Grałem na nim kilka godzin w Battlefield 4 i moje wrażenia z gry są mega pozytywne. Z bazowych ustawień GM27-FQS zadowolony będzie także fotograf/grafik (dałem się nim pobawić koledze, który głownie działa przy PS, Premiero Pro i Affter Effects). Słowem przetestowaną konstrukcję należy ocenić, jako bardzo solidną opcję, o dość uniwersalnym charakterze acz przede wszystkim idealnie sprawdzającym się w rozrywce – czyli w tym, do czego została pierwotnie zaprojektowana.