Pani Krysia z księgowości – odcinek 5: Podstępny i samolubny switch
15.07.2013 | aktual.: 17.08.2013 15:07
Witam, w kolejnym odcinku mojego cyklu, w którym opisuje moje przygody jako serwisant. Od ponad 10 miesięcy pracuje w firmie, która oferuje kompleksową obsługę informatyczną innym firmom z różnego sektora. I w skrócie praca polega na tym, że jak zadzwoni jeden z klientów i zgłosi, że np. Pani Krysia z księgowości nie ma internetu, to trzeba tam pojechać sprawdzić co się dzieje i zrobić. I nie ważne czy zrestartujemy komputer, zresetujemy połączenie sieciowe, kilka razy sobie klikniemy, zrobimy format(wraz z przywróceniem danych), czy wymienimy kartę sieciową. Chodzi o to, żeby Pani Krysia znowu miała Internet.
Czy wy też macie wrażenie, że reklamy w stacjach radiowych są coraz dłuższe? Już pomijam jakie są, ale z dnia na dzień coraz bardziej wydaje mi się, że długością trwania mogą spokojnie rywalizować z tymi, które atakują nas w telewizji. Taka refleksja mnie naszła, ponieważ odkąd pracuje w obecnej pracy i robię coś na serwisie to zawsze w tle puszczam sobie radio. Dokładnie jak tego dnia kiedy dostałem zlecenie, które można by opisać w ten sposób: w pomieszczeniu są 3 komputery i drukarka podłączona do sieci jeden z tych komputerów i drukarka nie mają połączenia z siecią.
Do dzieła więc. Zaczynam jak zawsze od rozpoznania i rozpytania się osób znajdujących się w pomieszczeniu co tak naprawdę nie działa i jakie towarzyszą temu zjawiska. I co się okazuje. Na jednym z komputerów nie ma sieci wewnętrznej i nie działają strony internetowe, mimo, że Windows nie zgłasza żadnych błędów i dwa komputerki w trayu spokojnie sobie migają. Jednakże polecenie ping pokazuje inną prawdę, komputer nie ma komunikacji ze światem. Jeśli zaś chodzi o drukarkę to jest ona zainstalowana na 3 komputerach, na tych dwóch, na których Internet działa system(w tym wypadku był to XP) twierdzi, że drukarka jest online, ale po próbie wydrukowania strony testowej dochodziła do niego myśl, że jednak nie.
W takim razie pora przyjrzeć się skąd się bierze siec w tym pomieszczeniu. Wystarczyło kilka kroków, kilka ruchów głową i udało mi się namierzyć router i switch. Router to jakiś TP‑link z ADSL, nie pamiętam cyferek, ale miał 3 antenki i stał tam zaledwie kilka miesięcy. Z kolei switch, to najzwyklejszy pięcioportowy sprzęt marki Planet – on już tu trochę postał. I muszę przyznać, że jakoś tak mu dziwnie z oczu patrzyło. Niby tutaj wszystko miga, wszystko gra, urządzenie nie jest gorące, ale patrzyłem na ten przełącznik takim wzrokiem jak gdyby to on był winien całej sytuacji.
W tym miejscu chciałbym uspokoić, że jestem normalny…:) I wiem, że switch nie reagował na mój wzrok skierowany w jego stronę dlatego, że jest to rzecz materialna i nie ma uczuć. Aby dowiedzieć się co tak naprawdę psuje komfort pracy miłym Paniom posłużyłem się metodą zero-jedynkową. Do tego przydatny był służbowy netbook i kawałek kabla sieciowego. Możecie się zastanawiać, po co router i switch jak urządzeń sieciowych jest tylko 4, otóż router ma taką funkcje, że jeden z jego portów LAN może być portem WAN i w moim przypadku jest to tak zrobione. Czyli rysuje się obraz naszej problemowej sieci i teraz mogę wykorzystać okazje aby wstawić rysunek poglądowy – żeby w końcu jakieś obrazki były:
Teraz to już z górki, odłączając i wpinając kable doszedłem do tego, że drukarka i komputer, który nie ma sieci są podłączone do switcha, który jest wpięty w router, z kolei za pomocą wspomnianego wcześniej netbooka wykazałem, że router daje Internet, a switch to samolubny gbur, który nikomu nie chcę dać sieci, do tego jest podstępny bo jego diody sygnalizują, że wszystko jest dobrze. Po prostu od razu czułem, że z nim jest coś nie tak.
No dobra, ale wykrycie usterki to jedno, trzeba ją jeszcze usunąć. Tutaj dużą rolę odegrał zapasowy przełącznik, który wziąłem z firmy. Kilka klików pochodzących od wtyczek RJ45, trochę gimnastyki, żeby przeciągnąć kabel zasilający za szafką i złego czarnego Planeta zastąpił mały, biały, radosny TP‑Link.
Jako, że na komputerze było odpalone polecenie ping –t to już rzut oka na monitor dał znak, że wszystko działa. Drukarka drukuje, sieć jest, wszystko działa. Czyli interwencja zakończona. Zbieramy się do firmy. Dodam jeszcze, że switch przetestowałem w firmie na każdy możliwy dla niego sposób i nie pracował prawidłowo – czyli to na pewno On był winowajcą.
Koniec odcinka piątego.
Ogłoszenia:
- Bardzo dziękuje za ciepłe przyjęcie moich tekstów, jednocześnie zachęcam do krytyki, ocen i zadawania pytań.
- Mam taki plan, aby „Pani Krysia” pojawiała się co najmniej raz w tygodniu, bo trochę tekstów mam przygotowanych i jestem pewien, że mi historii nie zabraknie.
- Mam jeszcze plan aby opisać swój ekwipunek, czyli co zabieram ze sobą na interwencje i co wożę w samochodzie – kwestia czy kogoś to interesuje? :P
A już w następnym odcinku: Czemu nie zostałem polonistą? Czy Microsoft mnie kocha? I czy znowu będzie radość?