Toshiba Portégé Z20T — pierwszy posmak sprzętu
Dzięki uprzejmości firmy Intel oraz portalu dobreprogramy.pl mogę kolejny raz pobawić się bardzo ciekawym sprzętem. Tym razem otrzymałem urządzenie Toshiba Portégé Z20T. Jest to tzw. urządzenie 2w1 - czyli raz pracujemy na ultrabooku, a innym razem na samym tablecie. Co więcej, konwertowalna stacja dokująca daje nam możliwość obrócenia ekranu tabletu w tryb prezentacji.
Zacznę od opisu tabletu. Posiada on tylną obudowę wykonaną ze szczotkowanego plastiku. Moim zdaniem jest to dobre rozwiązanie, ponieważ tablet nie slizga się w dłoniach, a także nie pozostawia odcisków palców. Kolejna sprawa, która mnie bardzo cieszy to matowa matryca, bo dla mnie taka jest lepsza. Oczywiście trzeba było zaraz sprawdzić, jakie ma tablet kąty widzenia, więc obracałem sobie tablet na wszystkie boki i stwierdziłem, że ma dobre, szerokie kąty widzenia. Następnie co zrobiłem, to zmieniłem rozdzielczość z 1366x768 na 1920x1080.
Jeśli chodzi o klawiaturę i gładzik to też nie mam żadnych zastrzeżeń, bo dobrze mi się na tym pracuje. Ponadto klawiatura jest podświetlana - teraz gdy są długie wieczory świecąca klawitura się przyda.
Opisywany przeze mnie hybrydowy laptop ma zainstalowany system Windows 8.1 Pro. Tak szczerze mówiąc to całkiem dobrze chodzi sobie system. Odpowiednia ilość pamięci ram oraz dysk ssd robią swoje. Wręcz byłem zaskoczony, że tak szybko jest gotowy Windows do pracy.
Po kilku chwilach ogólnego oglądania i testowania wydajności otrzymanego sprzętu przyszła pora, aby zainstalować jakiś soft. Tak więc w pierwszej kolejności zostały pobrane dwa konkurencyjne pakiety biurowe, Office 365 dla Użytkowników Domowych oraz LibreOffice. Po prostu będę chciał póżniej troszeczkę na tych pakietach biurowych popracować. Oprócz tego pobrałem kilka programów ze sklepu Windows Store, żeby pobawić się samym tabletem.
Na razie tyle, co chciałem napisać - więcej w kolejnym wpisie.